Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2020, 07:27   #33
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Snow przyjęła pistolet, dokończyła herbatę i pożegnała się z Aldenem. Będąc przy drzwiach zobaczyła stojącą Rite, które podziękowała dziewczynie i życzyła jej powodzenia. Snow nie miała doświadczenia w podróżach po galaktyce i nie wiedziała jacy są ludzie w innych krańcach wszechświata, ale taka życzliwość dodała jej otuchy. Kiedy była już przed domem sprawdziła blaster w ręce, był lekki, chłodny i zapewne dość zabójczy. Idealna alternatywa dla miecza świetlnego jeśli chce się być incognito. Co prawda A-180 był nieco zużyty, po wyjęciu ogniwa energetycznego było widać znaki czasu, ale i tak Snow mogła spokojnie kogoś nim zranić lub zabić, czego oczywiście nie chciała robić.

Jedi przeszła przez drobny gaj, słysząc pękanie patyków i miękką ściółkę i kiedy wyszła na otwarty teren z daleka zobaczyła wspomnianą przez Aldena Widokową Dolinę. Było to miejsce na klifie nad jeziorem, które rozciągało się długo prawie za horyzont. Czekało ją trochę drogi. Żołądek Snow nieco zaburczał, jakby był dającym na obroty skuterem repulsorowym, ale chciała pomóc tej rodzinie. Stormchaser skupiła umysł, wyciszyła go prostą techniką oddechową i skierowała się w stronę miejsca, gdzie zapewne znajdował się gang Galena.

Po trzydziestu pięciu minutach marszu i wspięciu się po stromym wzgórzu zaskoczył ją piękny widok. Ciągnąca się płaska dolina pełna wysokich purpurowych kwiatów i skaczących małych zwierzątek o futrzanym ciele i nader długich uszach. Snow przypomniała sobie jak polowała na Aotearo, na podobną drobną zwierzynę, które potem miło piekły się przed domem. Młoda kobieta rozejrzała się próbując zobaczyć jakieś znaki obozu. Potem zamknęła oczy, uspokoiła oddech i zaufała intuicji Mocy. Wyczuła gromadkę istot, bez wątpienia ludzkich. Biło od nich pewnością siebie i jakimś gniewem, ale nie tak mrocznym jak u kogoś naprawde złego, zepsutego.

Skierowała się w dół ścieżką, uważając na strmość. Kamienie spadała pod jej wygodnymi butami a gwiazda grzała jej plecy, dochodziło pełne południe. W końcu pośród drzew zauważyła obóz, co bardzo ją ucieszyło, choć entuzjazm prysł szybko jak wiązka plazmy, wystrzelona do nieba.

Widziała siedmiu mężczyzn ubranych w czarne skóry, niektórzy nosili bezrękawniki odsłaniające krzepkie sploty mięśni, które spowijały w większości proste tatuaże. Włosy mężczyzn były długie, niektórzy splatali je w kucyk. Na razie jej nie widzieli. Gang gotował właśnie na polowej kuchence indukcyjnej zwierzaka, jednego z tych które widziała na płaskim terenie. Wokół stały pomalowane na czarno i ozdobione zwisającymi łańcuchami skutery spoczywające na trójnogach, w spoczynku godnym śpiącej niebezpiecznie szybkiej bestii.

Nagle stojąc i obserwując Snow została zauważona przez jednego wysokiego chudego mężczyznę z pełną brodą, długimi brązowymi włosami z warkoczykami po bokach związanych platynowymi pierścieniami. Na czole nosił szeroką bliznę po ostrzu. Jego ubranie było brudne i postrzępione, może celowo, dla stylu gangu. Zdecydowanie był to Galen, jego orli, cienki nos i niebieskie oczy były wręcz bliźniaczo podobne do aparycji Aldena. Coś parsknął i nagle, w pośpiechu reszta gangerów ożywiła się patrząc prosto na Stormchaser. Nie było to miłe uczucie, ale tak czy inaczej, wcześniej czy później musiało dość do konfrontacji. Po dwóch sekundach pięć pistoletów i dwa karabiny celowały w jej ciało.

-Czego tu kurwa szukasz i jak nas znalazłaś?- powiedział oschle i gniewnie Galen.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 24-03-2020 o 07:30.
Pinn jest offline