Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2020, 07:39   #43
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 4: Wejście

Informacja ogólna:
Ostatni raz przypominam i radzę robić sobie ręcznie na kartce rozkład pomieszczeń budynku (jak już będzie opisany we fragmentach dla waszych postaci). Trochę więcej interaktywności gry i przy okazji będziecie mieli pamiątkę.

Glan, Natalia, Lola:
Ktokolwiek był na dachu to schował się. Lola poinformowała Natalię o SMS jaki dostała od Staszka. Staszek nie mógł czekać i już wszedł do budynku, a przynajmniej tak pisał. Miał wyłączony telefon i nie było go jak zawiadomić o przybyciu. Glan po zaparkowaniu samochodu na niewielkim, betonowym parkingu (ustawiając samochód przodem do wyjazdu) przeszedł do głównego wyjścia, które było zamurowane. Zajrzał do dziury i zobaczył ognisko palące się w środkowej sali. Przygotował broń i powrócił do kobiet, a następnie wszedł bocznym, prawym, wejściem. (ciąg dalszy niżej)

Glan:
Pierwszym pomieszczeniem była klatka schodowa (schody w górę, bez poręczy - złomiarze ukradli). Glan następnie wszedł na korytarz, którym mógł podążyć prosto albo w prawo równolegle do bocznej ściany budynku. Chcąc iść do głównego wejścia poszedł prosto mijając po drodze pomieszczenia po jego lewej (a więc znajdujące się po drugiej stronie ściany z zamurowanymi oknami od frontu): łazienek i jakiegoś pomieszczenia. Następnie korytarz przybrał formę niewielkiego skrzyżowania - idąc dalej na wprost można było dotrzeć do drzwi wyjściowych z budynku po jego drugiej stronie niż parking, skręcając w lewo po chwili dochodziło się do zamurowanych drzwi frontowych, a w prawo krótkim korytarzem do głównej sali dyskoteki. Ognisko i światło wpadające przez trzy kwadratowe dziury (kiedyś tam były okna) znajdujące się w suficie oświetlały to duże pomieszczenie z czarnymi ścianami. Wokół ogniska były rozstawione krzesła, a resztki drewnianego parkietu znajdowały się jedynie przy ścianach - grunt był czarny i miękki. Patrząc od frontu to lewa i tylna ściana nie miały żadnych wnęk na poziomie gruntu (oprócz wejścia, przez które Glan wcześniej widział ognisko, a teraz wszedł), a prawa miała dwa wyjścia po obu stronach baru, które zajmowało pozostałą część prawej ściany. Z przodu była scena, która częściowo była zasłonięta przez jakieś ścianki. Pomieszczenie było wysokie na dwie kondygnacje i dawniej miało podwieszany sufit, ale teraz był jedynie od frontu. Przy krzesłach była postawiona krata piwa, kilka czteropaków i na barze stały dwie butelki wódki. Bar wyglądał dużo lepiej niż podłoga, najwyraźniej nikt go nie niszczył.
Poszedłeś sprawdzić scenę. Za ścianą na scenie jest drabina w górę do jakiejś instalacji technicznej. Na scenie jest też dodatkowe miejsce, żeby ukryć się - wnęka z tyłu sceny tak jakby miałoby być tam boczne wejście dla muzyków, ale jest po prostu róg pomieszczenia i jakieś techniczne rzeczy (prawdopodobnie była tam kiedyś jakaś instalacja elektryczna, ale dawno zabrana). Na wysokości jest jeszcze przystrojenie - motyw kamienny (nad sceną, nad barem, na ścianach - choć gdy dało się dosięgnąć to jest zdarte do gołej ściany). Za barem jest motyw jakby był tam mroczny las. Przystrojenie jest raczej prymitywne i miało robić wrażenie w półmroku, w zadymionej sali pełnej pijanej i/lub naćpanej młodzieży.

Glan (i Natalia i Lola, gdyby chciały podążyć za Glanem albo wejść do pomieszczenia, o którym niżej):
[zwróćcie uwagę co będą deklarować: Norbert, Daniela, Żywia i Jowita - usłyszycie jeżeli zaparkują przed budynkiem albo obok samochodu Glana; ogólnie najbliższa droga na parking wiedzie przez pomieszczenie połączone z korytarzem znajdujące się za ścianą z barem - oba przejścia na prawej ścianie prowadzą tam, a tam jest mnóstwo okien, z których widać parking]

Chudy, Akaczi:

Polonez przed wami zatrzymał się na poboczu, a i wy tak uczyniliście. Zanim Chudy włączył światło to Akaczi odwróciła się. (ciąg dalszy niżej)

Akaczi (Wola - 5, 1, 3, 3 - Sukces):
Pomimo, że już z nie jednego pieca chleb jadłaś to w tym przypadku zrobiło ci się gorąco. Tłumiąc swoje emocje, ostrożnie spojrzałaś do tyłu zanim jeszcze Chudy zatrzymał pojazd i włączył światło. Na tyle furgonetki zobaczyłaś jakby okno, przez które spoglądałaś na świat widziany przez kogoś znajdującego się w budynku, do którego zmierzaliście. Rozpoznałaś, bo i ty oglądałaś nagranie. To było duże pomieszczenie - główne miejsce dyskoteki, a osoba spoglądała z wysokości - jakby z piętra (pomieszczenie było dwu kondygnacyjne - a raczej przecinało dwie kondygnacje). Na czarnej posadzce stało kilka krzeseł wokół ogniska, przy krzesłach były jakieś przedmioty, ale nie było widać dokładnie. Nagle do ognia zbliżył się mężczyzna z wyciągniętą bronią palną. Rozpoznałaś, że to znany ci Michał Glan. Światło ogniska zaczęło przygasać, a ty zauważyłaś jak za plecami Glana coś wyłoniło się z mroku i zbliżało się do niego. Osoba, z którego oka korzystałaś wówczas odwróciła wzrok i spojrzała w mrok, a gdy po chwili znów zaczęła patrzeć w stronę ogniska to było tylko widać jak coś co mogło być nogami Glana było odciągane w ciemność w kierunku sceny (skąpanej w całkowitym mroku, ale wiesz, że tam jest z wcześniejszego nagrania). Po chwili Chudy włączył światło i wizja zniknęła. Wyłączenie świateł nie przywróciło wizji. Spociłaś się. (ciąg dalszy niżej)

Chudy, Akaczi:
Po zatrzymaniu pojazdu i włączeniu świateł tył furgonetki był taki jak go Chudy ostatnio widział wrzucając tam tony różnego śmiecia, które "może przyda się" na misji. Rzucały się w oczy w szczególności cholerny zestaw do nurkowania i cztery tarcze balistyczne, a także kontrastująca z nimi wielka kiść bananów położona obok zgrzewki butelek ze święconą wodą. Z resztą przed wyjazdem Chudy próbował wcisnąć jeszcze taczkę z większą ilością sprzętu budowlanego niż już zdołał zabrać. Nie zmieściła się i sobie darował. W każdym razie nic szczególniejszego niż szczególne zaopatrzenie Chudego nie zobaczyliście. Ani śladu po czymkolwiek co warczałoby. Chudy zwrócił uwagę, że Akaczi trochę spociła się i wyglądała na rozstrojoną jakby coś zobaczyła wyjątkowego. (ciąg dalszy niżej)

Diana, Jerzy:
Po wyminięciu psa zatrzymaliście samochód na poboczu. Widzieliście jak pies spojrzał na was, a następnie oddalił się przeskakując przez barierki oddzielające pasy o przeciwnych kierunkach. (Wola, w obu przypadkach Sukces) Przed Polonezem zaparkowała laweta i wysiadł z niej grubszy facet w niebieskim kombinezonie, czerwoną czapką i maską medyczną droższego typu na twarzy. Podszedł do drzwi kierowcy i zagadał:
- Litość dla wilków jest niesprawiedliwością wobec owiec. Nie jesteście chyba wilkami? Hy. - po oczach było widać, że uśmiechnął się. Miał zrośnięte brwi i głęboko osadzone oczy, a może to jego czoło było dziwnie wysunięte. W każdym razie po chwili zaproponował pomoc jeżeli coś stało się z tym "zadbanym Polonezem" jak to ujął. (ciąg dalszy dla Jerzego niżej)

Jerzy (po testach z niejawnymi wynikami):
Zwierze, które przebiegło wam przed samochodem to był wilk. Jesteś tego pewny.

Chudy, Akaczi:
Gdy przestaliście przyglądać się tyłowi furgonetki to spojrzeliście w przód i zobaczyliście, że przed Polonezem zatrzymała się laweta i teraz jakiś grubszy facet w niebieskim kombinezonie, z czerwoną czapką z daszkiem i białą maską medyczną na twarzy mówi coś do Diany siedzącej za kierownicą.

Daniela [rzuty niejawne]:
Patrząc na oddalające się zwierzę uświadomiłaś sobie, że to żaden pies, a wilk. Z jakiegoś powodu przypomniałaś sobie powiedzenie: "Litość dla wilków jest niesprawiedliwością wobec owiec." Mimo wszystko ruszyłaś dalej, byliście już niedaleko. (ciąg dalszy niżej)

Norbert [rzuty niejawne]:
Pies odszedł w kierunku, z którego przyjechaliście to znaczy na drogę szybkiego ruchu. Jak będzie trzymał się pobocza to dojdzie do poprzedniego zjazdu, a jak będzie jednak przebiegał przez jezdnię... w każdym razie mieliście misję do wypełnienia i nie była to praca w schronisku dla zwierząt. (ciąg dalszy niżej)

Żywia [rzuty niejawne]:
Pies był mocno podobny do wilka, ale to z pewnością był pies i do tego schorowany pomimo szybkości z jaką oddalił się w przeciwnym kierunku, w którym jechaliście. Pewnie chciał dotrzeć do poprzedniego zjazdu i może mu się to uda. Dziś ruch uliczny jest minimalny pomimo piątkowego wieczoru. Chwilę jeszcze rozmyślałaś o psach i kotach. Podobno psy to jedyne zwierzę, które zawiązało sojusz z człowiekiem. (ciąg dalszy niżej)

Jowita [rzuty niejawne]:
Przyjrzałaś się temu psu i sprawiał wrażenie chorego. Zamiast liczyć na dobrego przyjaciela to lepiej liczyć na dobrego psa. Ten jednak nie wydawał się dobry, a cała sytuacja była jakąś złą wróżbą, której nie potrafiłaś zrozumieć. (ciąg dalszy niżej)

Daniela, Norbert, Żywia, Jowita:
Słońce akurat zachodziło, gdy przyjechaliście na miejsce. Przed budynkiem jest zatoczka oddzielona od ulicy niewielkim fragmentem zieleni. Miejsce jest tak zarośnięte jak na zdjęciu. W budynku po prawej paliły się światła. Zdecydujcie wspólnie, gdzie parkujecie (jakby była niezgoda to głos Danieli decyduje): przed frontem budynku, na parkingu (Spostrzegawczość: Żywia i Jowita niemal jednocześnie wskazały, że po prawej stronie budynku po prawej jest niewielka dróżka) gdzie parkuje już BMW (poznajecie, że to samochód Michała Glana), czy w oddaleniu od budynku, chociażby na najbliższej ulicy odchodzącej od tej głównej. Jeżeli parkujecie na parkingu to Glan postawił samochód tak, że jest na wprost wyjazdu, można zaparkować obok niego (równolegle do BMW i budynku) albo na jednym z dwóch miejscach prostopadle do budynku (albo ukośnie blokując oba miejsca, ale nie to obok BMW). Można też stanąć przed BMW równocześnie zastawiając wjazd na parking. Kiedyś był tam jeszcze wjazd do garażu, ale bez oczyszczenia terenu jest wysokie ryzyko uszkodzenia samochodu, a poza tym jakby ktoś stanął na miejscu prostopadłym do budynku to zablokowałby wyjazd waszemu autu.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 24-03-2020 o 07:48.
Anonim jest offline