Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2020, 20:37   #532
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację

Alice czuła ciepłą wodę, która oblewała jej ciało wokoło. Otworzyła oczy. Ujrzała łazienkę nad O’Hooligans. Leżała w wannie. Obok niej na krześle siedziała Jenny. Chyba starała się opiekować się nią, jednak zasnęła, opierając głowę o umywalkę. Panowała kompletna cisza, nie licząc szumu strumienia cieknącego z wanny.
Rudowłosa była lekko zdezorientowana. I czuła się osłabiona i zmęczona. Nie tak, jak po seksie, który jej się przyśnił… Czy to był sen, który sobie uroiła? Czy to dlatego, że była w tej wannie, zapewne z jakiegoś logicznego powodu? Spróbowała usiąść. Strąciła niechcący ręką jakiś żel na podłogę… Co narobiło trochę hałasu.
Jenny ocknęłą się. Otworzyła oczy.
- Alice…? - zapytała niepewnie.
Zastygła w bezruchu. Jakby niepewna, czy jej się nie przyśniło to, że Harper najwyraźniej wróciła do żywych. Wolała nawet się drgnąć, żeby nie zaszkodzić temu cudownemu mirażowi przed jej oczami.
- Co się dzieje Jenny? - zapytała. Najwyraźniej nie była mirażem. Zdołała usiąść, ale kosztowało ją to strasznie dużo siły.
De Trafford wnet poruszyła się. Przybliżyła się do wanny szybko i wyciągnęła dłonie w stronę Harper. Przytuliła ją.
- To zadziałało - szepnęła. - Thomas cię uratował…! Nie mogę w to uwierzyć.
Alice czuła lekki zapach alkoholu, który z niej bił, jednak Jenny bez wątpienia w dużej mierze zdążyła już wytrzeźwieć po Sylwestrze.
- Thomas? Co masz na myśli? Gdzie on jest? A Kirill i Joakim? Gdzie są wszyscy? - zapytała. Też przytuliła Jenny. Chwilę tak trwały, po czym blondynka cofnęła się.
- Jesteś całkiem mokra. Ja też zaraz będę - zaśmiała się lekko. - Nic nie pamiętasz? Jaka jest ostatnia rzecz, którą pamiętasz? - zapytała.
- Mmm sny które miałam, a wcześniej, Joakim w pokoju Kirilla - powiedziała.
- No to ja nie wiem, jakie sny. Może niektóre z tych snów zdarzyły się naprawdę. Wyskoczyłaś z kryształu nad Ermitażem. Nieprzytomna. Złapał cię Noel, ale IBPI go zatrzymało po drodze, a ty byłaś prawie naga na tym mrozie. Dostarczył cię tutaj w ciężkiej hipotermii. Pewnie byś umarła, ale Kirill zatrzymał twoje ciało… w czasie… żeby Thomas mógł wytrzeźwieć. I to zrobił i skorzystał ze swojej mocy. A potem pojechał do szpitala, do którego trafił Joakim. Żeby mu pomóc. Kaverin, po tym, jak ci pomógł, stracił przytomność i od tego czasu leży na kanapie.
Alice kiwnęła głową.
- Pomóż mi… Wstać proszę - powiedziała, próbując się podnieść.
- Już - mruknęła Jenny i wyciągnęła dłonie. - Chcesz ręcznik? Na pewno chcesz - mruknęła i podała jeden z wiszących na wieszaku niedaleko umywalki.
- Potrzebuję jakichś ubrań… Wszystko mam u nas w apartamencie… Możesz mi przynieść? - poprosiła. W końcu musiała się przebrać z tej mokrej sukni.
- Oczywiście - odpowiedziała de Trafford. - Nie do końca chcę cię zostawiać samą, ale…
- ...ale sama wcale nie będzie - rozległ się lekko zmęczony głos.
W drzwiach łazienki stanął Kirill. Opierał się o framugę. Wyglądał na wykończonego. Pod jego oczami znajdowały się niezdrowe cienie, które były tak mocno zaznaczone, że aż mogły zostać pomylone z makijażem. Spojrzał na Jennifer, ale potem jego wzrok przeniósł się na Alice. “Jak się czujesz?”, pytał bezgłośnie. Sam bez wątpienia czuł się wykończony, przeżuty i wypluty.
Harper zerknęła na niego. Jej oczy rozszerzyły się nieco, kiedy przypomniała sobie co jej się śniło. Zarumieniła się, mimo bladości i zmęczenia na jej twarzy. Kiwnęła lekko głową w odpowiedzi i odwróciła wzrok.
- Słyszałam, że Joakim jest w szpitalu… Chciałabym pojechać do niego - powiedziała.
- Może najpierw sama odpocznij - rzuciła de Trafford. - Zaraz wrócę - powiedziała i opuściła łazienkę.
Kirill rzecz jasna został.
- Cieszę się, że udało się ciebie uratować - powiedział. - I mam nadzieję, że Joakima również odzyska… my - dokończył dość niepewnie. - Wciąż nie czuję się do końca komfortowo z tą naszą nową relacją. Ale to sprawa na inny moment. Jest ci zimno? Boli cię coś? - zapytał. - Potrzebujesz czegoś?
Bolało ją wszystko i czuła się bardzo zmęczona. Mimo tego, pokręciła przecząco głową.
- Nie, po prostu chcę się ubrać, a potem pojechać zobaczyć co z Joakimem - oznajmiła uparcie.
- W porządku. Pewnie będzie to ładny gest z mojej strony, jeśli ja również pojadę - rzekł. - Zamówię taksówkę i się przebiorę. Ile będziesz potrzebowała czasu? - zapytał. - Z tego co wiem, w szpitalu powinien być z Joakimem Arthur i Thomas. Tak usłyszałem od Abby, która jest obecnie u Noela i Mishy. A może Kiry. Długo cię doglądała, a potem Jenny wywaliła ją stąd na przerwę i zastąpiła ją sama. Sam obudziłem się dosłownie pięć minut temu.
Alice spróbowała znowu wstać, ale nie mogła na razie więcej niż usiąść. Wyglądała jakby prowadziła walkę z własnym ciałem.
- Jak tylko Jenny przyniesie jakieś ubrania, przebiorę się, wysuszę włosy i możemy pojechać - powiedziała. Czyli w zaokrągleniu potrzebowała zapewne jakichś dwudziestu minut.
- Dobra - rzekł Kaverin.
Ruszył w stronę wyjścia. Spojrzał na nią. Czy nie zamierzali porozmawiać o tym, co wydarzyło się przed chwilą we śnie? O ile to można było nazwać snem? Najwyraźniej Alice nie była tym zainteresowana. Z drugiej strony w tej chwili bardziej zmagała się ze swoimi kończynami i ubraniami. Sam znajdował się w niewiele lepszym stanie. Doszedł do wniosku, że pozwoli jej i sobie dojść do siebie.
- Pomóc ci? - zapytał. - Jak cię zostawię, to nie poślizgniesz się i nie wywalisz? Gdybyś rozbiła głowę, byłoby to na pewno śmieszne… ale tylko przez krótki czas.
- W porządku… Proszę… Chyba sama nie wstanę… Ale ty też wyglądasz na osłabionego… Najwyżej wylądujemy we dwoje na podłodze… - zażartowała rudowłosa i znów się zarumieniła. Czekała, aż Kaverin do niej podejdzie i jej pomoże.
Rosjanin też to zrobił.
- Jeżeli doczekamy jej, to tak wyobrażam sobie naszą starość - zażartował Kirill. - Brakuje nam tylko tych takich wózeczków. A także garbów.
Kaverin pokręcił głową.
- W pewnym sensie dożycie starości wydaje mi się jeszcze mniej prawdopodobne od rżnięcia Joakima w twojej obecności - powiedział.
Podał jej ręce i napiął mięśnie, chcąc pomóc jej wstać.
- To chyba starczy nawyk, wyobrażać sobie starość… Masz trochę ponad trzydziestkę, dobrze zgaduję? Nie wrzucaj mnie od razu w babcine kwiatkowe sukienki, proszę - powiedziała, próbując się podnieść nieco na ciężarze Kaverina, a także na wannie i swojej sile. Potrzebowała się podnieść, jeśli miała przyjechać o własnych siłach do Dahla. Musiała sprawdzić, czy wszystko było z nim w porządku.
- Ale tobie jakoś pasuje starość - powiedział Kirill. - Kojarzysz mi się trochę ze starymi hollywoodzkimi filmami. Takimi z ery noir. Marlene Dietrich, Lauren Bacall… wiesz, takie klimaty. Audrey Hepburn. Nie roztaczasz ekstremalnie nowoczesnego klimatu dwudziesto kilkuletniej dziewczyny dwudziestego pierwszego wieku. Ale co ja mogę o tym wiedzieć - uśmiechnął się lekko.
Kiedy już Kaverin ją podniósł, była w stanie stać na własnych nogach. Choć lekko zakręciło jej się w głowie i musiała przytrzymać się umywalki. Wtedy jednak zaczęła powoli dochodzić do siebie.
- Tak wiem… Mam taką aurę trochę… Moja przyjaciółka też tak mawiała, że nadawałabym się do czarnobiałych filmów - stwierdziła. Popatrzyła w swoje odbicie w lustrze. Wyglądała na osłabioną, śpiącą i zmęczoną, ale teraz już dużo bardziej żywą, niż wtedy, gdy ją przynieśli do łazienki.
Kirill wziął drugi ręcznik i zaczął ją nim wycierać.
- Może rozbierzesz się i wtedy po prostu będzie łatwiej? - zapytał. - Jest tutaj szlafrok Kiry, powinien na ciebie pasować. To szlafrok.
Spojrzał na nią przez chwilę w milczeniu.
- Powinienem wyjść? - wpadł na ten pomysł. Wstyd. Może Alice go jeszcze odczuwała przed nim.
Harper zastanawiała się chwilę.
- Po prostu odwróć się… Może… Jakbym zemdlała czy coś - zaproponowała. Cały czas nie była pewna… Chociaż.. Chwileczkę.
- Spoko - powiedział i obrócił się. Wtedy też zakręciło mu się w głowie. Tak, jak wcześniej Alice. I podobnie jak jej, udało mu się nie wywalić.
- Kirillu, czy my byliśmy we śnie w sferze z kwiatami? - zapytała.
Kaverin parsknął śmiechem.
- A co? Nie jesteś pewna? Było tam dla ciebie za mało rzeczy godnych zapamiętania? - zapytał.
Pomyślał, że on najwyraźniej miał nieco pełniejszy zestaw wspomnień z tego wydarzenia. Miał jednak nadzieję, że nie był jedynym, który to wszystko pamiętał. Nie miał wątpliwości, że to mu się nie przyśniło. On nie miewał tego typu snów.
- Nie… po prostu zastanawiałam się, czy to może była tylko jakaś manifestacja moich najmroczniejszych fantazji… Ale po twojej reakcji widzę, że chyba jednak to było naprawdę… - sapnęła.
Kaverin uśmiechnął się lekko.
- Szczerze mówiąc ciężko jest mi w to uwierzyć. To wydaje się rzeczywiście bardziej… mokrym snem, niż czymś rzeczywistym. Ja też się tam całkiem dobrze czułem - powiedział. Zamilkł na chwilę. - Albo bardzo dobrze. Ale rośliny Privata to było już nieco za dużo pod koniec - mruknął bardziej do siebie.
- To tak właściwie chyba nawet nie musisz się obracać, skoro… Skoro to była prawda - stwierdziła. Tymczasem zaczęła walczyć z zamkiem błyskawicznym sukni. Ciężko jej było, bo był na jej plecach.
Kirill obrócił się w takim razie.
- Pomogę ci - powiedział.
Zrobił krok w jej stronę i wyciągnął rękę w stronę zamka. Chwycił go i powoli opuścił w dół, odsłaniając plecy Alice. Dociągnął suwak aż do miejsca, w którym zaczęła się szpara pośladkowa Harper. Przez moment spoglądał na jej łopatki, szyję, lędźwie… Niewiele myśląc podniósł dłoń i przesunął nią po jej skórze. Poczuł lekki dreszcz podniecenia.
- Teraz nie wiem, czy to taki dobry pomysł - zaśmiał się lekko.
Obrócił się w stronę ręcznika i zaczął wycierać jej plecy.
Alice przebiegł wzdłuż kręgosłupa dreszcz, ale nie skomentowała tego. Pozwoliła mu przetrzeć swoje plecy, po czym wysunęła się z sukni. Musiała jej pomóc zejść z ciała, bo była mokra i przyklejała się do niej. Za moment jednak była już naga. Rozejrzała się za szlafrokiem. Zamierzała go ubrać tak jak polecił jej Kirill.
Kaverin spoglądał na jej pośladki oraz na odbicie piersi w lustrze. Jednak starał się specjalnie nie patrzeć, choć to było bardzo trudne. Zastanawiał się, jak gdyby Alice zareagowała, gdyby popchnął ją na ścianę i przytulił się do niej od tyłu. Uznał jednak, że w życiu już wystarczająco na niej wymusił. Poza tym był z Kirą. I choć zdawało się, że wszystko powoli zmierzało w kierunku jednej wielkiej rozwiązłości, to chyba jednak nie byli jeszcze na tym etapie. Nie był tylko pewny, czy ktoś o tym poinformował Joakima.
“Sam to zrobiłeś przecież”, pomyślał, wspominając sesję tortur w piwnicy.
- Joakim opowiadał ci o tym… wiesz, dlaczego jest w takim stanie?
- Nie… Nie miał kiedy przecież… - zauważyła Harper. Zawiązała szlafrok i przysiadła na desce sedesowej. Rozejrzała się za suszarką, uznała, że może w ten sposób spożytkować czas oczekiwania na Jenny. Od razu wysuszy głowę i gdy się ubierze od razu będzie można jechać.
- A chcesz wiedzieć? - zapytał Kirill. - Myślę, że powinnaś. Choć nie potrafiłbym co prawda podać argumentu… dlaczego. Jednak trochę mnie ciekawi, że odwaliłaś taką wielką dramę z powodu ran Dahla… Choć niekoniecznie był to świadomy wybór, rzecz jasna. Mimo wszystko miały na ciebie wielki wpływ. Ale jakby nie pytasz, skąd się w ogóle wzięły? Świadomie unikasz tego tematu? - zapytał Kaverin - Boisz się… odpowiedzi?
Stanął na palcach i chwycił pudełko z suszarką, które znajdowało się na szafce w towarzystwie zestawu maszynek do golenia, szczotki do mycia okien oraz wybielacza.
- Mam złe przeczucia co do tego… Wydaje mi się, że całe to zamieszanie wywołane zostało strachem o stratę, a także wizją, że nie żyje i że stało mu się coś złego… Plus fakt, że leżał w twojej sypialni, w której straciłam dziewictwo, fakt, że czułam się nieco samotna. Myślę, że to była mieszanka wybuchowa tego wszystkiego. Powiedz mi… W pewien sposób, zaczęliście się akceptować, a więc mu wybaczyłeś… Wiem, że wcześniej najchętniej byś go zabił… Idąc tym logicznym torem… Kirillu, czy miałeś związek z tym, jak Joakim teraz wygląda? W jakim jest stanie? - zapytała, przyjmując od niego pudełko i wyciągając sobie suszarkę. Podpięła ją do prądu, ale jeszcze nie włączyła. Spojrzała na Kaverina z poważną miną.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...

Ostatnio edytowane przez Vesca : 31-03-2020 o 19:22.
Vesca jest offline