Pomijając kwestię nazwy to lubił ten ich nowy statek. Zgrabny szybki i niepozorny, za to podrasowany na maksa, a to było w tym wszystkim najlepsze. Nie jeden rabuś czy kosmiczny pirat stępił już sobie zęby licząc na szybki i łatwy łup. To się łowcy podobało. Pozory bezbronności.
Kelsan zaś z tego co widział odnalazł się na tym nowym statku chyba jeszcze szybciej niż reszta załogi i w każdym wykonanym manewrze i w każdym przelecianym parseku widać było, że znacznie bardziej odpowiada mu ten nowy YT-1760 od poprzedniej korwety.
Nadlecieli na cel nawet nie zdążywszy dobrze rozgrzać silników. W końcu było to na rzut kamieniem.
Kelsan zawisł w miejscu i włączył wszystkie możliwe skanery. Poza tym podziemnym bunkrem nie było niczego niepokojącego. Natomiast już sam bunkier stanowił nie małą zagadkę. W sumie mogło tam być wszystko poczynając od zwykłego magazynu czy schronu po w pełni wyposażoną i ufortyfikowaną placówkę obronną. Tak czy inaczej bez, żadnych danych wywiadowczych można się było wpieprzyć w niezłe gówno Banthy.
- Mówiąc bez ogródek mamy jedynie dwie możliwości. Albo wchodzimy na na Rancora brutalną siłą, co zmniejsza precyzję, a zwiększa szanse zabicia celu, a przypominam, że zleceniodawcy zależało by na żywym obiekcie. Albo staramy się tam dostać sposobem i liczyć na łut szczęścia. Może nasza zaprzyjaźniona wysoko rozwinięta sztuczna inteligencja będzie miała jakiś lepszy pomysł? - Spokojnie i bez śladu sarkazmu powiedział Draug.