Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2020, 00:42   #418
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Anna przerażona podbiegła do Eberharda. Nie rozumiała… czemu czerwony brat tak zareagował? Kim była Teresa dla niego. Szybko przykucnęła by ocenić ranę, w pośpiechu zerkając na Hugina.
- Co… co czynisz? - Tak bardzo brakło jej sił po wizji. Cieszyła się że widzi Gerge i niepokoiła jednocześnie. Martwiła się o Ebeharda i była zła że zaatakował jej opiekuna.

Ręka nie była złamana. Hugin miał kamienną twarz, ale w jego oczach był wyraz zaniepokojenia. Gerge powoli podnosił się z błota.

Francisca chłodnym okiem obrzuciła scenę. Mężczyźni okładający się bo twarzy to nie była żadna nowość. Zwykle chodziło o kobietę, władzę, pieniądze lub honor. Ten ostatni powód Wenecjanka rozumiała najsłabiej, tyle, że trzy poprzednie zdawały się nie pasować do któregoś z uczestników starcia. Lepiej jednak było nie wchodzić synom Adama w takiej sytuacji w drogę. Zignorowała słowa Anny i chrząknęła tuż przed wypowiedzianym zdaniem.

- Bracia. W podziemiach kaplicy, w której złożyliśmy ciała Fyodora i Klary znajduje się sługa Żmija. On sam zdaje się nabierać tam szczególnej mocy - wzrok zaś utkwiła w Eberhardzie, patrząc, czy ta wiadomość zdołała wzbudzić w nim zainteresowanie.
Anna wyszeptała, krótką modlitwę do Pana prosząc o łaskę uzdrowienia dla Eberharda. Potrzebowali wszystkich sił by pokonać wampira. Potrzebowali zgody i spokoju ducha. Tylko czemu jej serce zaczynało tak szaleć na widok Gerge… tak bardzo. Musiała się skupić.

Gdy jednak dotknęła jego ręki, okazało się że stłuczenia tam nie ma za to…

Zobaczyła walkę, krew… z rany czerwonego brata płynął rubinowy strumień. Nagle zobaczyła jak mięso się zrasta, jak skóra łączy się w całość.

Wizja sprawiła, że Anna opadła na kolana czując mdłości. Czemu… czemu to ukrywali.

Eberhard odsunął się od ludzi kanonika. Zmierzył spojrzeniem z ukosa Hugina.

- Tak, racja. Ta istota musi zostać znaleziona i pokonana przed zachodem słońca. - Mówił Eberhard, ale jego głos nie był tak spokojny jak w dniu gdy przybył do Płocka. Czerwony brat spojrzał na Annę. Jej się zdawało, że poczuła coś jakby muśnięcie na czole. Jakby ktoś niezwykle delikatną tkaniną poruszał po jej czole.

- Pan pobłogosławił mnie wieloma darami. Dzięki temu dożyłem tak sędziwego wieku.

Eberhard powiedział to do Anny gdy pomagał jej wstać. A ona już wiedziała, cóż za dziwne uczucie nawiedziło jej umysł. Czerwony Brat „patrzył” w jej myśli.

Gerge był już na nogach i zbliżył się do Anny. Eberhard zareagował niemal natychmiast i ruszył do przodu w stronę katedry.

Anna starała się złapać równowagę. Ona już wiedziała, że tym darem nie pobłogosławił go Pan. Spojrzała zrozpaczona na Gerge.
- Musimy tam iść… pomóc mu. - Wyszeptała mimo woli obawiając się swojego opiekuna.

Francisca ruszyła za Eberhardem.
- W jedności siła - powiedziała tylko.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline