Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2020, 11:57   #40
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Koszmar który nie dawał Danielowi odpocząć, a następnie brutalnie wyrwał go z płytkiego snu miał zostać z marynarzem jeszcze przez długi czas. Zbliżająca się zębata paszcza otoczona wijącym się pióropuszem macek. Nawet powidoki spowodowane spojrzeniem w zaświeconą szybko lampkę zdawały się to przypominać. Paszcza znajdująca się gdzieś na krawędzi pola widzenia, niezmiennie ulotna, ale jednak przyczajona gdzieś tam... Daniel musiał się przejść, przewietrzyć umysł. Nie chciał czekać dłużej w obcym pokoju aż jego przyjaciółka wstanie. Musiał wyjść teraz.

Rześkie powietrze porannej szarówki wspaniale orzeźwiało i skutecznie kierowało myśli na nowe tory. Spacer w połączeniu z ciszą poranka wzmacniającą najcichsze, w dzień zupełnie niesłyszalne dźwięki uspokajał i wyciszał przygarbionego podróżnika. Droga do domu po opustoszałych ulicach z okazjonalnym mleczarzem dzwoniącym mozolnie ciągniętym wózkiem minęła w mgnieniu oka. Nawet udało się Danielowi kupić butelkę mleka za pare monet znalezionych w kieszeni spodni. Szczęście zdawało mu się ciągle sprzyjać.


***


Mieszkanie pomimo kurzu i zastanego powietrza było zaskakująco przytulne. Nawet kaktus stojący na oknie przetrwał rozłąkę, jedynie marszcząc się nieco z odwodnienia i zapewne samotności. Idealna roślina dla jego profesji - pomyślał marynarz obficie podlewając wyposzczony kwiatek. Na szybko przetarł jeszcze kurze z blatów i krzeseł i był już gotów na świeżo zacząć nowy dzień. Nie za dużych rozmiarów kuchnia połączona z pokojem dziennym, mała sypialnia i jeszcze mniejsza łazienka były nieocenione podczas jakiegokolwiek sprzątania. Szczególnie tego wykonywanego pobieżnie. Jeden stół, dwa krzesła, dwa wysiedziane fotele przedzielone małym stolikiem i wysoką lampą ustawione obok regału z książkami i radiem składały się na niewielkie, kawalerskie lokum.

Po szybkim prysznicu i wskoczeniu w swoje ubrania składające się z prostych, granatowych spodni i białego podkoszulka bez rękawów, ciągle bosy Daniel zaczął rozglądać się po szafkach. Kawa cały czas była na swoim miejscu, wystarczyło zmielić ziarna w młynku i po chwili mocny, czarny napój kusił boskim zapachem. Dodatkowo mole oszczędziły płatki owsiane szczelnie zakręcone w słoju, więc śniadanie też było załatwione. Dobrze, że kupił mleko po drodze bo kawa tylko by wzmogła już i tak dotkliwy głód.

Po skromnym śniadaniu, które zdawało mu się prawdziwą ucztą, Daniel w iście kawalerskim stylu porzucił miskę na stole i zrobił sobie jeszcze jeden kubek czarnej, gorzkiej kawy, rozsiadł się wygodnie w fotelu i nabił fajkę aromatycznym tytoniem. Tak przygotowany sięgnął po zwędzoną komuś spod drzwi gazetę. Jakoś nie czuł wyrzutów sumienia wczytując się w kolumny tekstu poprzecinane małymi fotografiami. Lektura okazała się być ciekawsza niż się spodziewał. Stary Burnett zniknął? Gdyby nie zaginięcie na morzu, zanik pamięci i koszmary, pewnie nie zastanawiał by się nad tym dłużej, ale po wszystkim czego się dowiedział? Ten zbieg okoliczności wydawał mu się bardzo dziwny. Albo dostawał już paranoi... jedno z dwóch. Rozważania nad stanem swojego umysłu przerwało pukanie do drzwi. Pewne, lecz nie silne i szybkie jak to policja miała w zwyczaju. Któż to mógł być z samego rana? Właściciel kamienicy? Czynszem pod jego nieobecność zajmował się ojciec, wiec to raczej nie on.

- Ide. - Powiedział głośniej odkładając gazetę na mały stolik i odstawiając na nią w połowie dopitą kawę. Fajkę zagryzł zębami i przeszedł przez delikatny obłoczek dymu widoczny w ostrych promieniach słońca wpadających przez uchylone, ciągle połowicznie przysłonięte żaluzją okno. - Kto tam? - Zapytał przekręcając zamek w drzwiach.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline