Po odsunięciu wieka, Gnimnyr długo wpatrywał się w to co znajdowało się w środku. I za nic nie mógł dopasować szczątków do gatunku. Człowiekiem nie był. Elfem – przeszło mu przez głowę, ale zaraz tą myśl odrzucił. Musiałby być zdrowo popapranym długouchym, żeby wbrew odwiecznym zwyczajom tej rasy dać się pochować pod ziemią. Oni przecież kochali drzewka, ptaszki i kwiatki, a pod ziemią, na kamieniu chowało się prawdziwych władców podziemia – krasnoludy! Ot co!
- No nic – mruknął, odwracając wzrok. Kompani popatrzyli na niego zdziwieni. – Mówię, że nic tu nie ma i nic tu po nas. Chodźmy na górę – wskazał na Furgila, który już wspinał się po schodach. – Może na górze jakieś mauzoleum czy inna komnata pogrzebowa będzie, co nieco nam wyjaśni któż to taki – wskazał ręką za siebie.