Jeśli to tylko kilkanaście głupich szkieletów mieli szanse. Jeśli gdzieś czai się ich twórca albo zamieszane są w to mroczniejsze siły to już i tak po nich, więc założył na razie pierwszą z możliwości. Przy takiej hipotezie ciasne miejsce da im szansę.
- Jeszcze tylko kilkanaście kroków - krzyknął Caspar i pilnował, by do czasu dojścia do przesmyku między skałami nikt ich nie oflankował. Co prawda magiczny pocisk nie powstrzymawszy więcej niż jednego naraz, ale już odpowiednio wycelowany podmuch przynajmniej je spowolni. Mózg gotował mu się od używanej magii i wiedział, że później za to zapłaci, ale teraz nie miał czasu na martwienie się długofalowymi skutkami nadużywania czarów. Przez głowę przemknęła mu myśl, ze całkiem możliwe, że i nekromanta zaczynał od takich drobnych kompromisów... ale musiał chronić swoich i to wyznaczało kierunek działań.
Innymi rzeczami zajmie się później, o ile jakieś "później" w ogóle będzie.