Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-03-2020, 11:52   #37
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Dane pogodowe pobrane przez SID’a z głównej centrali meteorologicznej w Ledtuh, były dosyć niemiłe. Wielki cyklon drugiej kategorii, dość typowe zjawisko na Nipponi miał pożreć Stelle za około piętnaście minut. Kelsan powiedział to Draugowi, który szybko przyjął tą wiadomość zachowując zimną krew. Trzeba było działać szybko i precyzyjnie, tak dokładnie jak odszczelenie dłoni trzymającej spust na CKB tęgiego cyngla Mandofe.

Krótki, brzęczący dźwięk rozległ się pośród kakofonii ostrzału YT-1760, a olbrzym upuścił T-21 rycząc na całe gardło. W jego głowie pełnej furii i jego diabelskich oczach widać było czystą chęć zabijania. Wpadł w amok, jednak był bezbronny jak małe dziecko w analizie Tempesta. Trzymał się za kikut dłoni, czuć było spalone mięso, kawałki kości wyszły na wierzch a drugą ręką olbrzym sięgnął po trzymany przy pasie toporek. Kapitan był jednak szybszy, zdzielił go kolbą XS-9 prosto w czuły punkt- głowoogon. Był to niezwykle unerwiony organ u tej rasy i impet z jakim Draug go walnął natychmiastowo go znokautował. Ciężkie cielsko upadło na błoto siekane przez szybko padający deszcz.

W tym samym czasie CZR-9 zajął się planktonem czyli dwójką mniej doświadczonych od sierżanta cyngli. Nie używał nawet broni, swoimi ramionami rzucił jednego od ścianę a konstrukt osobowości doznawał symulacji adrenalinowego orgazmu, który zbir z Nar Shaddaa socjopatycznie uwielbiał. Trzymając zielono-skórego członka Mandofe przydusił go tak, że pękł mu kark przyszpilony do betonowej obudowy bunkra.

W tym samym momencie EE-3 drugiego żołnierza wystrzelił, jednak chybił rozpryskując i smaląc ścianę. Droid zabójca obrócił się zgrabnie i wdzięcznie w piruecie, dzięki dziwnej linijce kodu z jakiegoś impulsu pobranego od baletnicy z Coruscant, która uzależniła się od przyprawy na Księżycu Przemytników kończąc jako tania prostytutka. CZR-9 uderzył Twi’leka nisko w brzuch. Ten wypluł niebiesko-purpurową krew i upadł na ziemię jęcząc i kuląc się jak niemowlę. Droid przeskanował go pod względem medycznym. Pojawiło się krwawienie z jelit, ale przeżywalność została ustalona na 45 minut jeśli tylko nie uzyska pomocy medycznej.

Obstawa została zlikwidowana, a z mechanicznych drzwi bunkra dobiegała cisza. Ciężko oddychający cyngiel, który dostał po flakach jęczał jednak Draug wiedział, że spokojnie mogą go przesłuchać, obiecując pomoc lub grożąc jeszcze większym bólem. Opcji było dużo z czego naziemna drużyna najemników ponuro zdawała sobie sprawę....
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 29-03-2020 o 14:35.
Pinn jest offline