Jak się uda zaskoczyć tamtego odezwaniem się (bo jak już to tamten spodziewa się włamywacza, nie posłańca) to jeszcze zażąda udowodnienia tego, że rzeczywiście jest tym, do którego powinna trafić wiadomość. A jakby tamten pytał, od kogo, to "od wspólnych znajomych".
Peter wygląda trochę jak kultysta, może tamten będzie się wahał na tyle długo, że Konrad go pacnie w łeb od tyłu albo pomaca sztyletem pod żebro...
Szczegółów więcej nie wypiszę, na doca raczej nie będę miał czasu, "mój" szpital został właśnie szpitalem zakaźnym także może być zabawnie z moim czasem. Chociaż, jak mnie zamkną z komputerem, to kto wie...