Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2020, 22:48   #300
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ulice Lucatore, 1 lipca 2595

Leonowi Thibaldowi znacznie bliższe było owej chwili zgłębianie zagadki wychodków w Domu Pielgrzyma i związanego z nimi folkloru, opartego na czci odchodów, lub może samego aktu oczyszczenia przez szlachetnych Franków, niż do występowania jako herold i szpieg naraz. Czując w trzewiach zew wzywający do małych drewnianych budek zaciął usta, wbijając wzrok w otrzymany złoty sygnet. Ocenił że to niezła robota rzemieślnicza, ale żadna wielka sztuka, kruszec zaś drogi, nieco to już mówiło o Bensato. Spojrzał raz jeszcze na groźnych mieczników i na pierścień, jakby szukając rozwiązania, lub natchnienia. Dziwnie, po raz wtóry ulegając przesądom i czarom.

Do działania pchnęła go jednak fizjologia, kiedy bowiem począł że ulżył cichaczem zalegającym jelita gazom, pospiesznie oddalił się, podchodząc do szpitalnika, Furora i mieczników. Zatrzymał się w stosownej odległości pięciu niedużych kroków, tak jednak by zostać dostrzeżonym. Wykorzystując moment kiedy rozmowa przymilkła, choć dobrze zapamiętał ostatnie wypowiedziane zdanie, a uwaga skupiła się na jego osobie, wtrącił się.

- Szczęśliwy dzień pozwala się nam znów spotkać senior Luciano, choć wciąż w pobliżu czai się wzburzenie. - Spokojnie przeniósł wzrok na szpitalnika i Luciana - Może mógłbym pomóc jak porankiem pomogło Twe łaskawe zjawienie się?

Kiedy sytuacja pozwoliła zbliżył się bliżej do Furora i ciszej już choć dość oficjalnie dodał, obracając w palcach sygnet.
- Skoro najwyższy tak nas do siebie zbliża kolejnymi spotkaniami, dobrze byłoby usiąść razem przy stole, bądź tak uprzejmy przekazać Donnie Nevie, że Abdel Sanglier, ambasador Montpellier, jego siostra Angeline Lea Sanglier ambasador Montpellier, pragnęliby cieszyć Pana zasiadając wspólnie przy stole z jej szlachetną osobą jutrzejszego poranka. - Patrzywszy już w oczy Luciano, dodał - Będę i ja. Tak, byliśmy u jego brata, dostąpiłem zaszczytu pozostania śledczym - kwaśno się uśmiechnął - Wygląda na to że trochę nas łączy, pragnąłem czegoś innego. Żona miała wielki brzuch kiedy wyjeżdżałem. - dodał nostalgicznie, dyskretnie obserwując reakcje Furora Luciana Bastardo.


Jeśli się uda to wproszenie się chciałby Leon załatwić w miarę na osobności. Nie wiem jak zareaguje szpitalnik i sam Luciano.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem