Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2020, 12:42   #286
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
https://www.youtube.com/watch?v=PErY...uuzoC4&index=2




Grimm osłaniał regularny odwrót towarzyszy broni. Dyszał z wysiłku, mięśnie paliły ogniem, pot zalewał oczy. A kościotrupy były na wyciągniecie topora i parły nieubłaganie. Widział dokładnie spróchniałe czaszki, żółtawe kości, sparciałe ścięgna, które były animowane żelazną czarnoksięską wolą.


Khazad bił szkielety dzielnie, rąbał toporem, dźgał ile popadnie. Ale powoli, nieubłaganie Grimm tracił siły. Dlatego z westchnieniem ulgi przyjął nawoływania Capara i Sophie, że zaraz dojdą do przesmyku przy wodospadzie.

- Musimy się przegrupować! Ja zamykam pochód, drugi tarczownik obok mnie. Walczymy parę minut, żebyście mogli odsapnąć i robimy kontraatak. Może znajdzie się tam taran, ha, ha! - próbował zażartować, choć wizja miażdżonych ożywieńców, była dziwnie kusząca. - Pamiętajcie moi drodzy, Ci od karawany na nas liczą. Musimy im pomóc! Zawierzmy Krasnoludzkim Przodkom, nie dajmy się tutaj zabić! Baruk khazad!
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 31-03-2020 o 12:46.
kymil jest offline