Negocjacje legły w gruz, choć byli tacy, którzy określali taką sytuację mianem negocjacji agresywnych. Leny nie zamierzał ulegać agresji. Minął cienia sprawnym ruchem, kiedy tąpnęło miękko przysiadł, a w ręce wykwitł czarny syntetyczny bambus. Mniej niż chwilę później broń wzniesiona do ciosu zmierzała wprost w zwalistą sylwetkę zwracającego się w jego kierunku ochraniarza. Szkolony w starożytnej sztuce technik Eterny wiedział, że ostrze które wzniesiono musi ukończyć drogę. Jego ćwiczebny miecz miast ciąć obezwładniał prądem.
Schwycił w mgnieniu cień akrobatycznej panny, czy może wdowy, najpewniej czarnej wdowy, mknęło przez umysł Shmitta. Musiał wykończyć darując jej sekundę.