Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2020, 06:55   #153
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 11: Pierwsze Zamknięcie Bramy

Jerzy [Wiedza3 - 6, 4, 3 - Sukces]:
Na tyle na ile czas pozwalał przejrzałeś listę znajdującą się na laptopie. Zaznaczyłeś sobie nawet interesujące przedmioty, ale niestety te na serio przydatne zostały w furgonetce. Nawet mistrz świata w biegach nie zdołałby dotrzeć do furgonetki i z powrotem w tak małym czasie jak pozostał do dokończenia rytuału przez Akaczi. Czas był nie ubłagany. Z najważniejszych przedmiotów Chudy miał przy sobie jedynie wytrychy i już próbował majstrować nimi przy zamku - były jednak zbyt lekkie na taki mechanizm. Raz jeszcze pomyślałeś o swojej żonie. Przypomniałeś sobie swoje pytania:
- Jak możemy otworzyć sejf, Marysiu? Gdzie znajdziemy do niego klucz? - a ona odpowiedziała wskazaniem na ciebie, a w rękach trzymałeś laptop w torbie. Myślałeś, że chodzi o informacje zawarte w laptopie. Ale zadałeś dwa pytania, a odpowiedź była jedna. "Gdzie znajdziemy do niego klucz." Laptop nie jest kluczem, nie ma tu zamka elektronicznego, a zwykły. Zajrzałeś do kieszeni torby. Była tam teczka z dokumentami z agencji detektywistycznej i pęk kluczy. Przypomniało ci się. Czytałeś dokumenty, a przecież szef dał również pęk kluczy. Klucze oglądała Diana, a potem położyła na dokumentach. Wszystko trafiło do torby, gdy wyjeżdżaliście. Kluczy było dużo, ale 5 o rozmiarze odpowiednim do takiego sejfu. Pozostało kilkanaście sekund. Nie było czasu na decydowanie - trzeba było użyć losowe klucze...(ciąg dalszy niżej)

Diana, Akaczi, Jerzy, Chudy:
[klucze rzuty k6; wygrana to 1, przegrana to 2, 3, 4, 5, powtórzenie rzutu to 6]

Ze zdziwieniem zobaczyliście jak Jerzy wyjął z torby od laptopa Chudego pęk kluczy i rzucił się do sejfu. Wcześniej zapomnieliście o nich. Być może w czasie podróży, gdy pojawił się pies albo wilk. A może w innym momencie. Teraz jednak każdy sobie uświadomił istnienie tych kluczy. Diana nawet macała je w siedzibie agencji detektywistycznej, a potem zostawiła je z aktami. Chudy nie pamiętał kiedy klucze i akta trafiły do jego torby, ale teraz jak o tym pomyślał to przecież ktoś z was musiał zabrać te przedmioty. Po to zostały przekazane przez szefa. Akaczi już niemal kończyła rytuał. Ostatnie sekundy. Pierwszy klucz wszedł w dziurę, ale Jerzy nie mógł go przekręcić [rzut: 5]. Wyjął i włożył drugi. Ale również nie [rzut: 4]. Drgania okien, posadzki, sufitu i ścian nasiliły się. Tynk sypnął się wam na głowy. Z trzęsącymi się dłońmi Jerzy włożył jeszcze jeden klucz, który z trudem, ale przekręcił [rzut: 1].

Otworzył sejf. Wnętrze było podzielone na trzy poziome komory (dwie półki). Brama zakrzywiła przestrzeń rozszerzając ją niemiłosiernie. Wydawało się jakby wewnątrz każda półka miała powierzchnię hektara i kończyła się mroczną przestrzenią. Na górze i na dole była łąka ze strumieniem i chatkami i ścieżką prowadzącą w mroczną przestrzeń będącej tam gdzie powinna być tylna ściana. Przed domkami stały dzieci, które ze zdziwieniem patrzyły na Jerzego. Była ich dwójka - po jednym na każdą komorę.

W środkowej komorze znajdował się wielokolorowy sześcian, a właściwie - o czym kiedyś czytaliście w rzadkich książkach i notatkach szaleńców, z którymi teraz walczyliście - hipersześcian. Tylko taki wielowymiarowy przedmiot mógł utrzymać w sobie Bramę. Aktualnie Brama zapadała się wysyłając z siebie wibracje. Natura hipersześcianu sprawiała, że wibracje były przerywane jakby rozgrywały się gdzieś obok. Pomimo, że szyby, ściany i sufit w waszym pokoju drgały nieustająco. Kolejny paradoks na długiej liście dziwnych sytuacji jakie już doświadczyliście.

Ostatnia sekunda. Diana i Chudy nie zdążyliby zareagować. Wszystko działo się zbyt szybko. Jerzy sięgnął w stronę dziecka w dolnej komorze (do której miał łatwiejszy dostęp klęcząc przy sejfie) i pomimo dzielącej ich przestrzeni złapał chłopca za rączkę i szarpnął w swoją stronę. Chłopiec wypadł z sejfu, a Jerzy upadł na plecy. W tym momencie rytuał zakończył się.

Zakrzywienie przestrzeni powstałe w sejfie w jednym momencie przestało istnieć. Skondensowana materia przemieszała się ze sobą. Ziemia, trawa, woda ze strumienia biegnącego z jednego mroku w drugi, drewniane domki z całym wyposażeniem, no i dziewczynka znajdująca się na górnej półce. Wszystko to stało się jednością wypełniając obie komory i częściowo "eksplodując" na Jerzego, chłopca i podłogę pokoju błotną mieszanką.

Tym czasem zmienne, wielokolorowe światło emanujące z hipersześcianu zgasło. Nastąpiły dwa efekty. Jeden po drugim, ale pierwszy z nich dał wam chwilę na rozejrzenie się.

Pierwszy efekt polegał na zniknięciu budynku - jedynie pozostała podłoga w części oznaczonej kręgiem Diany. Znajdowaliście się na niej razem z sejfem, błotem i dzieckiem. Tak jakby ta część podłogi unosiła się nad ziemią. Była noc, przy ulicy Warszawskiej świeciły latarnie, a w oddali na wschodzie widać było łunę stworzoną przez warszawskie światła. Pod wami znajdowały się gruzy budynku, a metalowy płot odgradzał działkę od ulicy. Klub Grota był wyburzony i to już dawno - usunięto nawet całą roślinność z terenu, a i sporo gruzu wywieziono. Jedyna rozpoznawalna część to betonowe płyty parkingu. Nie było tam żadnego pojazdu. Jednocześnie zobaczyliście w świetle latarni ludzi znajdujących się na terenie (ale dla nich budynek wciąż istniał, więc niektórzy "lewitowali" nad gruntem, a inni nogi mieli zanurzone w betonowym gruzie; nie widzieliście nic co działo się w piwnicy podobnie jak nie widzieliście nóg ludzi stojących na parterze):
  • Natalia, Norbert, Lola i Daniela stali na parterze w okolicy klatki schodowej, Norbert wciąż miał przy uchu telefon,
  • Michał Glan leży niedaleko powyższych,
  • Staszek stał wśród was przy sejfie, miał telefon przy uchu, dostrzegł was, krzyknął "Ghedan!" i rzucił w Akaczi kulkę z papieru,
  • 4 osobowa grupa młodych ludzi (niosących alkohol) była niedaleko was na klatce schodowej i zmierzali na drugie piętro (była to druga klatka schodowa będąca po przekątnej po drugiej stronie budynku niż ta, przy której była Natalia z Norbertem),
  • 2 młodych ludzi weszło na wasze piętro spiralnymi schodami znajdującymi się po drugiej stronie centralnej sali niż wy znajdujecie się,
  • 2 młodych ludzi kręci się tam gdzie powinien być garaż,
  • 5 młodych ludzi jest na parterze w większości po przeciwnej stronie budynku niż Natalia i Norbert - prawdopodobnie zmierzają do klatki schodowej, a dwójka z nich jest całkiem blisko Natalii i Norberta,
  • zakapturzona postać w czarnym płaszczu i ze strzelbą stoi niczym wartownik na drugim piętrze, jest szeroki w barach i jest raczej niski.

Chwilę później wizja zniknęła. Nastąpił drugi efekt. Z sejfu wydarła się eksplozja, która jednak nie tknęła niczego co znajdowało się w polu ochronnym wyrysowanym przez Dianę. Wszystkie ściany pomieszczenia zmiotło. Odłamki zewnętrznej ściany (z oknami) rozleciały się w ciemność, a pozostałe przemieniły się w gruz i niczym pociski zniszczyły dalsze ściany. Dodatkowo teraz pokój z sejfem ma bezpośrednie dojście do korytarza - pomieszczenie sąsiadujące przez ścianę zostało połączone przez eksplozję z miejscem gdzie staliście.

Ghedan to tak rzadki, słabo opisany i jeszcze mniej znaczący temat, że oczywiście każdy z was go zapamiętał, gdy miał okazję zetknąć się z prehistorycznymi odwołaniami. Ghedan (Scion?) to system wierzeń neandertalczyków, a czasem konkretnie określenie ich społeczeństwa i kultury.

Kulka papieru rzucona przez Staszka po rozprostowaniu z jednej strony zawiera zaklęcie (które może odczytać: Akaczi, Diana, Norbert i Żywia; i po dłuższym studiowaniu również Jerzy i Cichy), a z drugiej notatkę o treści "Jestem w 2004 r. Zaklęcie do bramy czasu do mojej daty. Wróg Ghedan. Są przygotowani w 2020 r., zaskoczmy ich w 2004 r. Przybywajcie."

Norbert:
Słyszałeś przez telefon co działo się u Jerzego, Akaczi, Diany i Cichego. Nie widziałeś tego efektu co oni, ale słyszałeś wyraźnie głos Staszka "Ghedan". Ghedan (Scion?) to tak rzadki, słabo opisany i jeszcze mniej znaczący temat, że oczywiście dokładnie go zapamiętałeś, gdy miałeś okazję zetknąć się z prehistorycznymi odwołaniami. Ghedan to system wierzeń neandertalczyków, a czasem konkretnie określenie ich społeczeństwa i kultury.

Natalia, Norbert (i Glan i Żywia):
Po przywołaniu Glana przez Natalię ten pojawił się na korytarzu po czym natychmiast wszedł do WC obok was... a zaraz za nim weszła tam bez słowa Żywia. Natalia w tym czasie przyglądała się zachowaniu młodzieńców - kilkoro z nich wybiegło na parking, więc z latarką w ręku łatwo będzie ich ustalić. Większość z nich nie miała żadnego źródła światła, a na zewnątrz panowały takie ciemności, że raczej daleko nie zaszli. Do tego co wyobrażała sobie Żywia? Czemu poszła do WC sama?! W tym wszystkim w zawieszeniu pozostało pytanie Norberta, który wciąż miał telefon przy uchu:
- Czyli możemy pójść na dół Panienko ? Akurat oboje możemy zająć się jedną Kosmiczną Bramą. - Kierował je do Natalii i nawet jeszcze nie zarejestrował uczynku Żywii. Żywia była zbytnio skupiona na współpracy z Jowitą i niechęci do Norberta - misja była dla niej drugoplanowa.

Glan, Żywia:
Michał Glan idąc do WC, gdzie niby miała być Lola nie zauważył żadnych przedmiotów porzuconych przez młodzież. Minął Natalię, Żywię i Norberta (ostatni rozmawiał przez telefon) i natychmiast wszedł do WC. Nadal cholernie śmierdziało, ale Glan był naładowany agresją. Zaraz za nim do pomieszczenia weszła Żywia. W środku nie było Loli, ale nie zdążyli nic do siebie powiedzieć gdy odczuli drgania i wewnątrz pomieszczenia pojawił się różowy dym. Po chwili Glan ocknął się na posadzce (a właściwie porozbijanych kafelkach, szkle i elementach sedesu, które tam leżały od lat), a Żywii już nie było. Na podłodze leżało jej ubranie, torba na laptop z jej urządzeniem, telefon, portfel - wszystko co miała przy sobie. Rozebrała się do naga i sobie poszła? Różowy dym zniknął, ale wydawało się, że wyleciał z czerwonego czegoś leżącego w jednym z sedesów (opisano w odpisie dla Glana w Odpis 8).

Lola:
Znasz Danielę. Uczestniczyła razem z Norbertem i Żywią w jedynej misji Staszka, na którą cię zabrał. Aktualnie toczyła się druga, więc tamta już nie była jedyna, ale... no, nieważne już. Ważne, że znalazłaś Staszka. Ze znalezieniem odpowiedniego miejsca do rozmowy telefonicznej nie było jakoś dużego problemu. Po prostu usiadłaś w holu głównym. Pomimo krążącego, podejrzanego towarzystwa akurat nikt cię nie zaczepił. Rozmowa była dłuższa [Jeżeli masz jakieś pytania to napisz w kolejnej deklaracji]. Staszek był przejęty twoją obecnością. Opowiedział, że w ten sam sposób znalazł się w tym innym Klubie Grota.
- Przepraszam, że wmanewrowałem cię w to. Spodziewałem się ostrej akcji, ale nie czegoś takiego. Nie wielu Grot istniejących jednocześnie i równolegle. Nie wiem czy da się zmienić przeszłość, a jeśli to zrobimy to co dokładnie stanie się. Ghedan! - ostatnie było krzykiem - Przepraszam, przed chwilą widziałem ekipę, która zamknęła Bramę w 2020 r. Spodziewałem się tego i wyczekiwałem. Możliwe, że do nas dołączą. Nie chcę powiedzieć czegoś dziwnego, ale uważaj, bo naszymi przeciwnikami są neandertalczycy. Większość z nich nosi na sobie iluzję, ale pewnie już widziałaś bramkarzy - niezbyt wyglądają tak jak normalni ludzie, prawda? - akurat był w twoim zasięgu wzroku bramkarz z bocznego wejścia i wyglądał całkiem normalnie, ale ci od frontu to rzeczywiście, wiedziałaś o czym Staszek mówi. Na koniec rozmowy [Jeśli chcesz możesz uzupełnić dialog o szczegóły z życia Staszka i Loli, a w tym wypowiadane przez Staszka] Staszek poprosi cię, żebyś wtopiła się w tłum i spróbowała rozpoznać ilu neandertalczyków jest w klubie na parterze wśród imprezowiczów, a gdy zrobi się zamieszanie związane z awanturą to we trójkę (z Danielą) spotkacie się przy WC "przenoszącym w czasie" i spróbujecie ponownie przenieść się do 2020 r. Staszek powiedział, że pracuje nad zapewnieniem drogi do domu, a Daniela ustala ilu neandertalczyków kręci się przy budynku i w piwnicy. Gdyby jednak do 2004 r. przybyli inni od Zamykania Bram to pomożecie im.

Mimo, że Staszek tak nie powiedział to zrozumiałaś, że gdyby plan nie powiódł się i nikogo nie będzie przy WC w czasie paniki związanej z awanturą i zabójstwem i nie będzie nikogo więcej z 2020 r. to masz uciekać z resztą imprezowiczów na zewnątrz i cóż... pozostać w 2004 r.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 01-04-2020 o 09:01.
Anonim jest offline