01-04-2020, 13:19
|
#135 |
| Peter Hochmeister wykorzystał element zaskoczenia do maksimum. Schodzący z góry mężczyzna zatrzymał się gwałtownie na jednym z ostatnich stopni słysząc słowa kapłana. Przez chwilę wydawało się, że da się nabrać i odpowie, ale w końcu ruszył do przodu, dopadł Petera w dwóch krokach i pchnął na przeciwległą ścianę. Sygmaryta zdążył jednak chwycić szaty napastnika i pociągnąć go za sobą. Wywrócili się razem, ale tamten poderwał się pierwszy i rzucił się w stronę tylnych drzwi, nie wiedząc, że drogę blokuje mu krasnolud. Nie udało mu się jednak dotrzeć tak daleko, bo Falkenberg walnął go mocno rękojeścią sztyletu w potylicę, wywracając go ponownie, a potem poprawił pozbawiając go przytomności.
Pod kapturem, nawet w mroku korytarze, ujrzeli niezwykle bladą skórę mężczyzny. Dziwne wrażenie sprawiał też brak brwi i rzęs. Za pasem miał przyczepiony sztylet, którego nie zdążył dobyć i niedużą sakiewkę, na pierwszy rzut oka pustą.
Bladin usłyszał odgłosy krótkiej walki, głównie głuche uderzenie o ścianę, ale wszystko szybko ucichło.
__________________ Bajarz - Warhammerophil.
Ostatnio edytowane przez Phil : 01-04-2020 o 16:11.
|
| |