- No dobra. Skoro ptaszysko ma nas prowadzić to zapierdalamy, bo nas tu obkurwieńce za chwile rozszarpią. - Popędził Felix, już od jakiegoś czasu idący z toporkiem w jednej i puklerzem w drugiej ręce.
Cała ta stytuacja mu się nie podobała, ale był tu uwieziony i nie było potrzeby zbytnio kłapać gębą. Jeszcze komarów mu do ryja naleci. - Franz, ja to bym czapli nie jadł. Kiepskie mięso, tak jak łabędź.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |