Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-04-2020, 22:18   #420
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Francisca z łatwością dogoniła Eberharda.
- Co udało ci się ustalić? Czy w kaplicy jest jego ghul?
Pytanie rzucone przez Czerwonego Kapłana okazało się bardzo konkretne.

Francisca odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Więc Żmij to wampir? W podziemiach katedry jest jego sługa. Nie wydawał się być człowiekiem. Ale jest na pewno mocniejszy niż ja. Unika światła. Boją się go duchy. Jego albo Żmija. Nie słyszałam o czymś takim.

- To nie jest żaden Żmij - wypalił w końcu. - Żmij to alegoria. Prawdawna siła. Zło wcielone. Rozwinięcie żydowskiej koncepcji antykreatora. Dla wilkołaków każdy wampir jest inkarnacją Żmija. To trochę tak, jakbyś powiedziała o złym człowieku, że to diabeł wcielony. Dziwię się, że Weismuth wam nie powiedział.
Czerwony brat na moment zamilkł, jakby myśląc nad tym co powiedział. W końcu dodał:
- Zresztą Walter jest bardziej praktykiem niż teoretykiem wilkołaków.

Kobieta prawie się zatrzymała.
- Czy więc istnienie tego czegoś zaprzecza słowom Pana i nauce Kościoła? - powiedziała wyraźnie zdumiona bardziej do siebie niż do brata Eberharda.
- To… to by było w dwójnasób groźne… groźne dla całego naszego świata… nie tylko dla nas samych - zagryzła zęby - Jest brat pewien? - rozważając usłyszane słowa wypatrywała przypadkowego przechodnia lub drzwi chaty do której można by zapukać.
- Zaprzecza. I właśnie stąd mam pewność, że to żaden Żmij, tylko wampir. Cholernie stary i silny, skoro zawładnął kimś takim jak biskup. Ale jednak to wampir. Kołek, ogień, święcona woda, modlitwa i światło słońca. To nam wystarczy, żeby wyjść zwycięsko z tej batalii.
W oczach Eberharda był pewien zapał. Fanatyzm. Był w tym momencie tak bardzo podobny do Fyodora. Gdyby Franicsca nie wiedziała dokąd ów fanatyzm Fyodora zaprowadził, to z pewnością dodałoby to jej otuchy.

Mijali po drodze wiele domów. Przechodniów za to widać nie było. Ciągle padający deszcz zachęcał do pozostania w domu. A grupa zbrojnych maszerująca do katedry powodowała, że ci nieliczni którzy deszcz ignorowali natychmiast starali się zniknąć z ulicy.

Wenecjanka milczała, gdy brat mówił.
- Bracie, może uda mi się nawiązać jeszcze kontakt z tym duchem w kaplicy. Macie rozległą wiedzę, więc pewnie będziecie wiedzieć o co zapytać. Duch ten miał kontakt z tą istotą i jego sługą. - Chciała jeszcze zapytać o to czy wampiry mogą być groźne dla duchów, bo o czymś takim nie słyszała, wpierw jednak musiała załatwić sprawę pilniejszą.

Eberhard wyraźnie się zmieszał po tej sugestii.

Podeszła do drzwi chaty, która wyglądała na zadbaną i zastukała.
- Z Bożej łaski Inkwizycja. Potrzeba pilnej pomocy, a i zarobicie trochę grosza - odezwała się Polsku, ale za drzwiami w tym samym momencie zaległa głucha cisza. Chciała już zastukać drugi raz, gdy tuż przy niej pojawił się ten “najładniejszy” sługa kanonika. Tak przynajmniej o sobie myślał. Francisca wiedziała to, gdy tylko ich wzrok się spotkał. Zamrugała oczami i zgarnęła krople z policzków.
- Potrzebuję konia - uśmiechnęła się delikatnie. - Trzeba go podstawić pod kaplicę gdzie spoczywają ciałą brata i siostry. Potrzebuję też pakunek z domu inkwizycji. Płócienny worek z małego kufra stojącego przy drzwiach w moim pokoju. Kucharka go przyniesie jak tylko jej każecie. Bylibyście tak mili?
Skinął głową i ruszył w stronę domu Dohna. Widać było po rozluźnieniu na jego twarzy, że ulżyło mu na myśl zostawienia tej dziwnej grupy samej sobie. Przynajmniej na jakiś czas.

Gdy skinął głową i wykrzywił w twarz w grymasie, który uważał za ponętny uśmiech Wenecjanka spuściła kokieteryjnie wzrok, a potem wcisnęła mu w dłoń monetę. Następnie ruszyła za przodującym w grupie Eberhardem. Gdy go dogoniła jej oddech był szybszy.

- Czy uważa brat, że nie wypada pytać duchów? Łaska Pana pozwala mi czasem słyszeć ich głosy. To przerażające doświadczenie… mężowie Kościoła różnie na to patrzą, ale ja tego nie zmyślam. Wolałabym tego nie słyszeć…

Francisca miała wrażenie, że Eberhard drgnął lekko.
- Cóż, jak wiesz dziecko, szereg dusz, które nie dostąpiły zbawienia udaje się do czyśćca. Stamtąd nasze modlitwy mogą pozwolić im na dołączenie do chórów Pańskich w niebie. Tylko część dusz zostaje związana z naszym padołem łez. Są to dusze nieszczęśliwe. Dusze o krok od piekła. Bo widzisz siostro, stąd nie muszą wcale trafić do czyśćca. Stąd nadal mogą trafić do piekła.

- Czy to znaczy, że mógł kłamać lub nawet służyć złu?
- zapytała wprost kobieta - To dziwne, ale miałam wrażenie, że się bał. Nigdy wcześniej nie rozmawiałam z duszą, która się bała.

- Nie można im ufać - uciął tylko Eberhard.

- Zapamiętam - Francisca kiwnęła głową - Czy… czy brat uważa, że mogłoby istnieć coś takiego jak ów antykreator. Albo coś innego, nieznanego nam jeszcze rodzaju? Ta istota kusi i sieje niezgodę. To już wiemy, nie jest więc tylko zainteresowana zniszczeniem. Czy jednak brat jest pewny, że to wampir? Co na to wskazuje?

Eberhard na moment zmieszał się jeszcze bardziej, w końcu rzekł:
- Sama idea, że mógłby istnieć ktoś o mocy równej Bogu jest herezją w najczystszej postaci i powinna być niszczona w zalążku.
Jego twarz przyjęła gniewny wyraz.

Francisca nie chciała dalej ciągnąć czysto teologicznego wątku, który mówił, że Bogu nie jest potrzebna wiara ludzi do istnienia. Tak samo mogło być z antykreatorem. Wiedziała jednak dokąd prowadzi nadmierna pewność siebie… do miejsca do którego właśnie zmierzali. Antykreator jednak powinien zajmować się niszczeniem i o ile były tego znamiona w otaczających im mieście, kobieta była przekonana, że to nie jedyne oznaki ich wroga. Potrafił też kusić i przekonywać, skoro miał wielbicieli i sługi. Uznała więc, że dalsza rozmowa z mistrzem, będzie przypominała rzucanie grochu o ścianę.

- Słusznie bracie. Pozwól, że pomodlę się w drodze, aby odzyskać czystość umysłu i pokrzepić ducha.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline