Stuknąwszy płazem Szczerbka w gniewnie zmarszczone czoło, Furgil zerwał się do szarży wyrywając spod buciorów trawę przy starcie. Towarzysze mieli okazję być świadkami zaiste osobliwego zjawiska. Niemal równie niski, co szeroki, niczym kolczasta kula, Furgil z milczącą determinacją poruszał się z prędkością galopującego wierzchowca.
Słowa Gnimnyra dodały pewności niczym Grimnira!
- Zgiń cholero, bo siem przyśnisz... - zmielił między zgrzytającymi zębami pod nosem.