- Leonard! Nie stój w miejscu, nie ułatwiaj baronównie i jej słudze roboty! - zawołał Lothar.
- W czarownicę! Strzelajcie w czarownicę! - krzyknął do reszty pokazując Margrittę. Stwór i tak sie nie przejmował bełtami, a szlachcic szedł o zakład, że z przebitym płucem czaruje się jakby gorzej. Wolfgang świadkiem. O wilku mowa zresztą... Nie było jednak czasu na powitania. Lothar kontynuował bieg zamierzając schować się w drzwiach do części gospodarczej i zajść kobietę od tyłu, jeśli będzie taka możliwość. Albo choć poczekać aż będzie patrzyła w drugą stronę i wtedy ruszyć sprintem, jeśli się nie da wejść dalej.