Pewien huncwot z pod Paryża Szaławiła i panisko
Roztrwoniwszy grosz w zamtuzach
Chcąc napełnić swe brzuszysko
Zaczął w barach fuchy szukać.
Tydzień później chwiejnie stojąc
Na skruszonym czasem gzymsie
W mur się wczepiał miny strojąc
Drżał mamrocząc "kurwa trzym się!"
Bo mu śmierć zajrzała w oczy.
A wiatr dujał i szamotał
Serce tłukło jak kołatka
W końcu "kuuurwaaa!” wymamrotał
I był odpadł jak ta łatka
Od starej kapoty.
Prawie nie połamał giry
Buty zgubił, zdarł skarpety
"To nie dla mnie takie tyry
To nie dla mnie te podniety
Niech cymelia inny kradnie!"
Został bardem pod M.Rouge
Zaczepiał przypadkowe kobiety
Z bukietem czerwonych róż
Sprzedawał do teatru bilety
Znały go piękne kurtyzany
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |