Pozszywaniec, zapewne produkt plugawej magii, okazał się niewrażliwy na bełty. Ku wielkiemu żalowi Axela, który nieco się obawiał bezpośredniego z nim starcia. A ognia pod ręką nie było...
Ludowe opowieści głosiły, że jeśli zabije się wiedźmę, to i jej zaklęcia przestaną działać.
Dlatego też Axel posłuchał Lothara. Przeładował kuszę i ponownie strzelił, tym razem za cel biorąc baronównę.
Pojawienie się Wolfganga Axel przyjął z radością, chwilowo nie okazywaną jednak. Ważniejszą sprawą było pozbycie się czarownicy i jej maszkary, potem można było witać się z przyjacielem.