Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2020, 15:52   #109
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Nauczycielka zajmowała się sobą z wielką desperacją. Palce jednej dłoni znikały w jej wnętrzu, wydając przy tym mlaszczące odgłosy, a drugą pocierała swoją łechtaczkę. Mocno przygryzała przy tym wszystkim usta, pamiętając by nie dotrzeć na szczyt. Nawet członek Connora bez użycia magii do powiększania wnętrza, nie rozciągał jej tak bardzo. Lei wrzasnęła, gdy w ścisłą, ciasną straszliwie cipkę został wepchnięty drugi palec. Miała wrażenie, że coś tam się rozerwało. Była tak mała, że palce docierały do końca, ocierając się boleśnie o dno pochwy. Ból był przenikliwy, ale dziewczyna skupiała się na cieple i ekstazie, w jaką wprawiała ją ta perwersja. Zaparła się mocno o głowę Olgi.
- Ciociu… wytrzymam więcej… rób mi… jak lubisz… wszędzie… - wystękała z trudem, łkając z bólu.
- Kiedy skończę z twoją cipą, będzie tak luźna, że żaden chłop ci już nie dogodzi - zagroziła. Słowa słowami, ale żeby móc się sprawniej poruszać w opornym wnętrzu ponownie zrobiła użytek ze swojego języka, którym wróciła do lizania łechtaczki, chcąc dać klientce trochę rozkoszy i ułatwić jej rozluźnienie się.
- Chcę być luźna jak moja mama… - zajęczała dziewczyna, teraz czując ból i rozkosz jednocześnie. Wybuchowa mieszanka doprowadzały ją szybko do orgazmu. - ... móc nawet końskie…
Kurtyzana odpowiedziała jej długim, drżącym pomrukiem. Zanurzone palce stopniowo zaczęły przyspieszać, dając różowym ściankom czas by się dostosować… choć nie aż tak dużo, by towarzyszący temu ból zupełnie ustąpił. Olga z doświadczeniem płynącym ze swego zawodu balansowała na cieńkiej granicy przyjemności i bólu.
- Pani - Aithe odważyła się odezwać. - Wyglądasz tak pięknie. Nie wiem jak długo wytrzymam bez twojego dotyku.
- Nie wolno ci… - stęknęła w stronę nauczycielki, szybko zwracając się ponownie do krasnoludzicy. - Te palce… potraktuj mnie mocniej… - Lei zaznała już trochę takiego seksu i potrafiła dojść od bólu. I tego właśnie pragnęła obecnie. - Dojdę jak będzie… bardzo bolało…
- Klient nasz pan - zaśmiała się w głos krasnoludzica. Jej ruchy przyspieszyły, a wraz z tym narastał ból. Ciężka dłoń opadła na smukłe udo Leileny, przytrzymując ją mocno w miejscu, aby nawet odruchowo nie mogła się odsuwać, uciec przed brutalnym szturmem na rozerwaną bramę.
Nauczycielka cierpiała na swój sposób. Nastolatka widziała jak drżą jej uda, jak zaciska szczękę, resztkami woli próbując się powstrzymać przed złamaniem zakazu.
- Tak bardzo cię potrzebuję moja pani - wyjęczała łamiącym się, balansującym na granicy łkania, głosem.
Leilena nie słyszała jej. Ból eksplodował jej w czaszce, z jednoczesnym ciepłem pulsującym od strony atakowanego wejścia. Wrzasnęła, wygięła się i zaczęła szczytować, zalewając krasnoludzicę swoimi sokami, wypychanymi gwałtownie z wnętrza ciała. Rudowłosa żyła dla perwersji i seksu, im więcej tego dostawała, tym potężniejsze były spełnienia.
- Ha! - ucieszyła się Olga. - Nie ma to jak zadowolony klient - klepnęła przy tym dziewczynę mocno w udo. - Dalej cię tak pieprzyć, czy masz ochotę na coś innego?
- Lubię urozmaicenia - zamruczała dziewczyna, kiedy już była w stanie to zrobić. Bolesne pulsowanie nie przestało docierać do niej od przerwanej błony i prawie rozerwanej szparki, przez co czuła się bardzo perwersyjnie. - Wydajesz się dobrze znać temat… jakie mogłabyś mi dać rady odnośnie ćwiczenia mojej suki? - zapytała, spoglądając na Aithe.
- Jej? Na moje oko to jest już dobrze wyćwiczona. Zrobisz wszystko dla swojej pani, prawda suko? - krasnoludzica spojrzała na Aithe, która energicznie pokiwała głową.
- No, to wystarczy że będziesz karmić i dasz pić - zarechotała nierządnica.
- Oh, nie chodzi o to, co ona dla mnie zrobi. Tylko co ja mogę zrobić z nią, aby nasza zabawa była jeszcze… bardziej urozmaicona - sprecyzowała dziewczyna.
- No, tutaj mamy wiele możliwości - Olga wyprostowała się i wytarła umoczone palce o swoją bujną pierś. - Możemy na ten przykład suczkę związać i zostawić w pełni na łaskę swej pani. Żadnych możliwości protestu - proponowała.
- Można, ale do takich zabaw chyba trzeba sporo czasu i odpowiednie narzędzia. Chyba, że nauczymy się odpowiedniego zaklęcia. Jak myślisz, suczko? - Lei wyprostowała się, dochodząc powoli do siebie. Prostą sztuczką oczyściła swoje krocze. - Wolę ją jednak mobilną, aby mogła spełniać moje żądania.
- Maruda z ciebie, młódko - mruknęła Olga. - A sprawdzałaś już, jak bardzo jest pojemna? Mam kilka zabawek, które mogłabyś jej… wsadzić.
- Dwa wielkie kutaski na raz - zachichotała Leilena. - Podobało ci się, suczko, czy chciałabyś spróbować czegoś o czym może mówić Olga?
- Ja… - Aithe przygryzła wargę. - Potrzebuję ciebie pani. Głęboko i mocno.
Krasnoludzica rozłożyła ręce na takie słowa i czekała na inicjatywę klientki.
- Pokaż mi najbardziej wyuzdaną i największą zabawkę. Skoro tak potrzebuje… - zamruczala uczennica, zsuwając się ze stołu.
- Już się robi maleńka.
Zaraz okazało się, że te wszystkie beczki walały się u krasnoludzicy nie tylko ku ozdobie. Z jednej z nich wyjęła bowiem naprawdę wielkiego, sztucznego fallusa. Bez wątpienia miał średnicę ramienia Leileny, a do tego pokryty był wypukłymi guzkami.
- Czy taki niszczyciel ci wystarczy? - nie wiadomo, czy Olga pytała Aithe czy Lei.
- Wygląda obiecująco - uśmiechnęła się dziewczyna. - Gdzie mogłabym przywiązać swoją suczkę, aby nie szarpała się, gdy będę ją tym niszczyć?
- Najlepiej na łóżku - Olga wskazała palcem zarzucony kocem, poduszkami i podejrzanie dużą liczbą pustych kufli mebel. Podeszła do niego i przez chwilę ogarniała nieporządek, aż ukazały się przytwierdzone do ramy metalowe kółka. - O, tutaj możesz zawiązać sznur, jak chcesz.
Wzrok nauczycielki błądził po ogromnym członku, a panna Mongle była pewna, że przyłapała ją nawet na zmysłowym przygryzaniu warg.
- Połóż się na brzuchu - rozkazała swojej niewolnicy Leilena, na jej oczach nawilżając przedmiot śliną. - Nauczysz mnie jak najlepiej ją związać - tu już zwróciła się do Olgi, z szerokim, nieco sadystycznym uśmiechem.
- Najlepiej jest tak, jak lubi domina - rudowłosa krasnoludzica wzięła skądś kilka kawałków krótkiej, gładkiej liny. - Na początek wystarczy, jak przywiążemy jej ręce i nogi do łóżka. Szeroko - warknęła na Aithe, która posłusznie układała się w pozycji. - A teraz trzeba owinąć wokół nadgarstków, o tak - pokazywała powoli Leilenie - przeciągnąć przez kółka i zawiązać taki supeł - zaprezentowała dość skomplikowane przekładańce sznura. - Ofiara ci się nie zerwie, a i po wszystkim nie będziesz potrzebowała noża by to wszystko rozsupłać.
Potem to samo jeszcze zrobiła wokół kostek najstarszej z kobiet i na drugim nadgarstku i już suczka była rozciągnięta jak na krzyżu, bez jakiejkolwiek możliwości zasłonięcia się lub ucieczki.
- Wspaniale wygląda - uśmiechnęła się Leilena i weszła na łóżko, klękając obok swojej suczki. Przesunęła krańcem zabawki po jej pośladkach. - Pokaż mi jakieś narzędzia do sprawiania bólu - poprosiła Olgę, a czubek twardego, udawanego prącia ocierał się już o szparkę związanej kobiety, która prężyła się niczym kotka, czekając na dającą spełnienie penetrację.
Olga tymczasem ze swych przepastnych, beczkowych skrytek zaczęła wyjmować najróżniejsze narzędzia chłosty: szpicruty, pejcze, kańczugi z dziewięcioma ogonami, a nawet deseczki do dawania klapsów.
- Ech, nie pomyślałam od razu. Można było jej złapać sutki w klamry - mruknęła.
- Sutki i dolne wargi… - zamruczała Lei z podnieceniem, zaczynając wciskać zabawkę w swoją niewolnicę. Bardzo powoli, zatrzymując się po trzech centymetrach. Wtedy wzięła od krasnoludzicy deseczkę i mocno uderzyła nią pośladek Aithe. Ta próbowała się jakoś wypiąć, nadziać mocniej na sztuczny człon, ale leżąc była w pełni zdana na łaskę nastolatki.
- Mocniej! - zawołała w desperacji. - Głębiej! Litości, pani.
- Lubię jak błaga… - zamruczała rudowłosa do kurtyzany, wymierzając uderzenie w drugi z pośladków i obserwując z przyjemnością jak drga. - Masz coś długiego i cieńszego, co mogłybyśmy wsadzić suce w tyłek?
- Może świeczkę? Jak się suka będzie niegrzecznie wiercić, to się złamie i już zostanie w środku? - zaproponowała krasnoludzica, wyraźnie zadowolona z tego pomysłu. Miała zresztą jeszcze sporo innych pomysłów, które Lei z chęcią próbowała na swojej seksualnej niewolnicy, zresztą nie bez jej satysfakcji. Czas jednak szybko upływał na przyjemnościach, a jego koniec ogłosiła harmoniczna seria dzwonków, których dźwięk rozszedł się nagle i znikąd.
- Niestety maleńka - rudowłosa kurtyzana klepnęła pannę Mongle w pupę. - Po zabawie. Ale nie krępuj się jeszcze kiedyś mnie odwiedzić - mrugnęła.
Dziewczynie nie pozostało nic innego, jak odrobinę uporządkować swój ubiór (bez przesady jednak, wszak czekało jeszcze na nią diablę), uwolnić Aithe i zejść na dół.
W hallu, oparta o kontuar, czekała już na nią starsza kobieta. Siwe włosy i zmarszczki nie zdołały w pełni ukryć urody z młodzieńczych lat, szczególnie gdy została umiejętnie podkreślona makijażem. Lei nie potrzebowała żadnego przedstawiania, by domyślić się że stoi przed opiekunką Złotego Kota.



- Dano mi do zrozumienia, że chciała się panna ze mną widzieć - kobieta mówiła cicho, lekko zdartym głosem zdradzającym słabość do kieliszka. Możliwe jednak, że z tej słabości już wyrosła, była bowiem zupełnie trzeźwa.
Leilena lekka się skłoniła i uśmiechnęła.
- To prawda, chciałam. Ja i moja przyjaciółka zajmujemy się projektowaniem i szyciem… specjalnych strojów. Chciałam spytać, czy byłaby pani zainteresowana. Moja suka nosi jedną z takich… - zawiesiła głos, wskazując obiema rękoma na Aithe - ...kreacji.
Nauczycielka posłusznie obróciła się, prezentując swój pomarszczony i lekko ubrudzony od odbytych zabaw strój. Burdelmama patrzyła na wszystko bardzo uważnie... chyba, że mruzenie oczu wynikało z niedowidzenia.
- A jak z praniem tego dzieła? W naszym zawodzie wszystko tak szybko się brudzi - zapytała nastolatki.
- Nasze dzieła są wyjątkowo odporne na zabrudzenia. Z czasem być może zapewnimy im stałą ochronę przed tym jak i przypadkowym rozerwaniem - postanowiła się pochwalić dziewczyna, która w końcu coraz pewniej czuła się operując magią.
- Bardzo obiecująco to brzmi, ale… - siwowłosa spojrzała Leilenie prosto w oczy. - Dlaczego chcesz sprzedawać ubrania moim pracownikom? Czemu nie coś skromniejszego dla arystokracji, na ten przykład?
- Powiedzmy, że tylko takie stroje są mi miłe - roześmiała się rudowłosa. - Te umiem projektować. I chcę to robić. Zwykła arystokracja ma mnóstwo swoich nudnych kupców i krawców na swoich usługach. Ja bym chciała dawać światu znacznie więcej frywolności i swobody.
- Czyli to praca dyktowana przez pasję? To się dobrze składa, bo ja lubię pracowników z pasją - uśmiechnęła się chytrze i wyciągnęła dłoń do rozmówczyni. - Możesz mówić do mnie Rebecca - przedstawiła się.
- Leilena - uczennica podała swoje prawdziwe imię. Czego miała się wstydzić? - Na razie nasze stroje są niezwyczajne w kroju, ale zwyczajne w całej reszcie. Mam nadzieję to zmienić dość niedługo. Mamy tyle pomysłów, które mogłabym zrealizować dzięki naszej współpracy. Poznałam już jedną z pani pracownic, podobała mi się jej kreatwność - rozgadała się entuzjastycznie. - Klienci na pewno docenią coś, co na przykład mogą łatwo rozerwać, a sam strój będzie można potem z powrotem połączyć słowem magii. Choć… pewnie moje pomysły najbardziej się spodobają bardziej wymagającej klienteli.
- Byłoby dobrze, gdyby spodobały się też moim podopiecznym. Może to i zamtuz i szybko zrzucają z siebie ciuszki, ale ubrane powinny czuć się komfortowo i kusząco - Rebecca zbliżyła się do Aithe, która nawet w swej zmienionej formie spuściła odruchowo twarz. - W co ubrałabyś Olgę? Skoro już ją poznałaś - rzuciła z zainteresowaniem.
- Wiedząc, że lubi ból, ubrałabym ją w coś zwiewnego, aby klient mógł widzieć jak jego czyny przy okazji niszczą strój… ale poznałam ją i do jej charakteru o wiele bardziej pasują skóry i gorset - odpowiedziała Lei bez głębszego zastanowienia. - Gorset wypychający piersi do góry i wcale ich nie zakrywający, przechodzący na dole w któtką spódniczkę, aby było widać długie, przylegajace do skóry buty. Rękawiczki do tego. Nic wyszukanego, ale taka wydaje się być Olga.
Opiekunka Złotego Kota uśmiechnęła się lekko i pokiwała głową.
- Podoba mi się twoja wyobraźnia i zmysł obserwacji. Zgoda, zamówię u ciebie kilka ubrań - po raz drugi wyciągnęła dłoń ku Lei, chcąc dobić targu… choć przecież nawet nie padło słowo o cenie.
Cenę zawsze dało się dogadać później. Taka była natura niektórych targów, w razie czego strój mógł być i tak wykorzystany do czegoś innego. Lei wyciągnęła swoją dłoń.
- Kiedy już kogoś ubiorę po swojemu, zawsze od razu mam ochotę skorzystać…
- Jeśli spodoba mi się twoja praca, to może ci nawet na to pozwolę za darmo - uścisk był zdecydowany i krótki. - Na początek niech będą stroje dla Olgi i… kogo sobie wybrałaś na drugą rundę?
- Diablę, nie podano mi jego imienia - uśmiechnęła się słodko i niewinnie. - Mam ochotę na jego ogon, ale jeszcze nie projektowałam dla mężczyzn. Stroje mające przyciągnąć kobiece spojrzenia i rozpalić je, na pewno będą musiały być inne od tych co mają pobudzić mężczyzn. W końcu samce to wzrokowcy - zachichotała.
- Więc czeka cię wyzwanie Leileno - kobieta postanowiła nieznacznie zmienić temat. - Twój manekin zawsze podróżuje z tobą? Żeby można było wszystko sprawdzić?
Aithe poruszyła się nerwowo słysząc, że o niej mowa. Dziewczyna pokręciła głową.
- Czasami, mam nadzieję, że częściej niż rzadziej. No i przymierzanie musi odbywać się na odpowiedniej sylwetce - panna Mongle postanowiła na razie nie zdradzać możliwości Aithe, dając jej samej w razie czego zdecydować.
- Oczywiście - zgodziłą się Rebecca. - Normalnie za używanie sobie na naszym Rogaczu każemy płacić trzydzieści złotych monet, ale intrygujesz mnie młoda damo. Możesz się nim pobawić za darmo, jeśli przy okazji go obmierzysz. Zgoda?
- Mierzeniem i tak musimy się zająć osobno, tylko wtedy strój będzie idealny. I musi to zrobić moja krawcowa - przyznała szczerze Lei, nie chcąc przez przypadek spalić tej możliwości.
Burdelmama nieoczekiwania zaśmiała się. Uspokoiła się po paru sekundach.
- Mocno się targujesz. No niech będzie, zabaw się na mój koszt. A na przymiarki przyjdź jutro z tą swoją krawcową. Ona też jest taka posłuszna? - rzuciła ponownie okiem na Aithe.
- Nie, to moja przyjaciółka. Ta tutaj, to moja suka.
Leilena mocno złapała za pośladek nauczycielki, od razu wydzierając z jej ust jęk. Kobieta wciąż pozostawałą na skraju zaspokojenia, umyślnie dręczona przez swoją młodą panią.
- Suki chyba powinny chodzić na czworaka? - Rebecca zmarszczyła brwi. - Możesz ją zaprowadzić do pokoju numer sześć, na drugim piętrze. Rogacz już na ciebie czeka.
- Słyszałaś panią Rebeccę? - Lei odezwała się do Aithe. - Już nie musimy się martwić, że ubrudzisz strój. Na czworaka. Dziękuję - skinęła głową Rebecce. - Tam właśnie się teraz skieruję.
Mistrzyni transmutacji pozostawała posłuszna. Grzecznie opadła na podłogę przy nogach swej pani i ruszyła za nią. Było to dla niej bardzo zawstydzające, Lei widziała jak rumienią się jej policzki nawet pomimo ciemnej karnacji, którą przyjęła na tę dzień. Wchodzenia po schodach było w tej pozycji niewygodne i bez wątpienia poobcierała sobie przy tym kolana, lecz nie odważyła się na słowo protestu.
 
Lady jest offline