Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2020, 20:24   #14
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poznań, 21.03.2019, czwartek, poranek

Pokarm duchowy to nie wszystko, gdy się ciężko pracuje, więc Karol w końcu zamknął drzwi balkonowe i zamówił pizzę. A potem włączył komputer, a po chwili włączył też dźwięki w telefonie. Mimo wszystko nie mógł być nieobecny dla całego świata.
Rozsiadł się w miarę wygodnie i dopiero teraz przypomniał sobie sen... Tudzież osoby tam występujące. Co prawda tylko jedna przedstawiła się w pełni, ale co szkodziło spróbować i sprawdzić, czy panna Marta istnieje w rzeczywistości. Bo w końcu skądś musiał wziąć to imię i nazwisko... Chociaż mógł je poznać w całkiem innej kombinacji.
Niezawodne Google wyrzuciło ponad 27 tysięcy wyników, co zajęło mu niecałe pół sekundy. Wypluło też garść fotografii...
Jednak na żadnej z kilku pierwszych przykładowych grafik nie było tej Marty, której szukał. A pod nimi napis "Profile Marta Jakubowska | Facebook", później było kilka odnośników do różnych Mart Jakubowskich, które zaistniały z różnych powodów w jakiś artykułach. Była jakaś skrzypaczka, jakaś wicedyrektor, trenerka hip hopu i tym podobne.
Niestety, żadna z nich nie pasowała wiekiem do współpasażerki. Podobnie jak i garść fotografii. Przed przejściem do działu Grafika kliknął w Profile.
Otworzyła się strona Facebooka, od razu na wyszukaniu wszystkich Mart Jakubowskich jakie mają tu profil. Karol nawet nie musiał zbyt wiele skrolować. Zielone neonowe włosy były nie do pomylenia. Marta Jakubowska istniała naprawdę i miała swój profil na najpopularniejszym serwisie społecznościowym.


To mogła być przyczyną tego, że dziewczyna pojawiła się w jego śnie. Tyle tylko, że nie kojarzył, by kiedykolwiek widział ten profil... Ale pamięć bywała zawodna, w przeciwieństwie do podświadomości.
Czy miał do niej napisać "Hej, przyśniłaś mi się", co pewnie zostałoby uznane za kiepskiej jakości podryw, czy może zadać pytanie "czy śniła ci się ostatnio podróż w zalewanym wodą przedziale?".
To wymagało zastanowienia się.
Kliknął w zdjęcie profilowe.


Na profilu Marty, prócz zdjęcia profilowego przedstawiającego zielonowłosą dziewczynę, było też zdjęcie w tle. Rysowany ręcznie obrazek dwóch całujących się kobiet.
Profil był zabezpieczony, prywatny, więc większość informacji była ukryta. Nie było widać więcej zdjęć.
Wiadomo było, że dziewczyna mieszka aktualnie w Szczecinie.
Widoczne były osoby, które ma w znajomych.
A następnie kilka publicznie udostępnionych postów: premiera nowego teledysku Brokatowych Dam, do tego kilka artykułów z queer.pl, Lambda Szczecin, wyborczej i wysokich obcasów dotyczące LGBT+, weganie i wegetarianie polska o cierpieniu zwierząt, zmiany klimatyczne i ocieplenie klimatu.
Panna Marta miała, jak widać, ciekawe zainteresowania, nie do końca pokrywające się z zainteresowaniami Karola, ale przecież nie chodziło o wspólne bieganie na manifestacje...
Kliknął w Wyślij wiadomość, a facebook uprzejmie go poinformował, iż Ty i Marta nie jesteście połączeni na Facebooku.
Karol uśmiechnął się lekko, po czym wpisał wiadomość-pytanie:
Karol: Czy śniła ci się ostatnio podróż w przedziale zalewanym wodą?
I nacisnął ENTER.
Odpowiedź przyszła bardzo szybko.
Marta: Tak! I byłeś w tym śnie. Ale dziwne.
Karol: Nie wierzę w sny... bo są dziwne Pamiętasz inne imiona?
Pytanie dopisał by się upewnić, czy dziewczyna go nie wkręca.
Marta: Marcel, gość przebrany za Stańczyka i kobieta z psem, która się nie przedstawiła albo nie pamiętam jej imienia.
Karol: Nie przedstawiła się.
Karol: Nie wiem, czy się cieszyć, czy wprost przeciwnie.
Marta: Jak się dziś czujesz? Po tym śnie?
Karol: Dziwnie. Teraz jeszcze dziwniej. I cieszę się, że to był tylko sen
Odpisał szczerze, ale że nie widział związku między czytaniem w myślach a wspomnianym snem nie poruszał tego tematu. Nie mówiąc o tym, że nie chciał, by ktokolwiek wiedział o jego nowym darze.
Marta: Nie wydaje mi się, że to był TYLKO sen. To nie jest normalne.
Karol: Nie będę cytować znanego powiedzenia
Karol: Śniły mi się już różne rzeczy, czasem po parę razy, ale wspólny sen dwóch osób jest sprzeczny z naturą...
Karol:
Marta: Ciekawe czy tylko dwóch.
Karol: Sądzisz, że ktoś z tamtej dwójki też to śnił?
Był pełen wątpliwości, których wystukane literki nie mogły przekazać.
Marta: Skoro nasza dwójka tak, to dlaczego pozostali nie? Tylko mamy za mało danych by ich odszukać. Może ktoś jeszcze wpadnie na pomysł, żeby poszukać mnie na FB. Tylko co z tego? Zrobimy zlot śniących razem czy co?
Przez moment milczał.
Karol: Może cię odszukają...
Karol: Ale najwyżej możemy porównać wrażenia i przypuszczenia. A ja jestem ciekaw, kto i dlaczego nas w to wrobił.
W tym momencie przypomniał sobie opowiadanie z dziedziny sci-fi. O człowieku, który w swym umyśle tworzył fantastyczne światy i potrafił w nie wprowadzać innych. Autora nie pamiętał, ale tytuł? Telepata?
Szybko sprawdził, a googelek tym razem okazał się niezawodny i już w pierwszej linijce wypluł odpowiedź.
Telepata - John Brunner (163060) - Lubimyczytać.
W międzyczasie pojawia się odpowiedź:
Marta: Ja również jestem ciekawa kto
Marta: Kiedyś nie wierzyłam w zjawiska paranormalne
Marta: Dalej mam wątpliwości
Marta: Ale ostatnio jest dziwnie
Karol: Dowiedzieć się, że byliśmy w tym samym śnie, to dziwne - odpowiedział na serię wiadomości.
Tym razem odpisanie zajęło Marcie nieco więcej czasu.
Marta: Nie tylko to
Karol: A co dziwnego Ci się przytrafiło?
Po chwili dodał kolejne znaki zapytania.
Karol: ???
Marta: Myślę, że w życiu byś nie uwierzył
Karol: Po takim śnie jestem w stanie uwierzyć w telekinezę i piromancję
Napisał to patrząc na znajdujące się parę linijek wyżej słowa "zjawiska paranormalne".
Po naciśnięciu na Enter uświadomił sobie, że ostatnie słowo pomylił z innym, ale na poprawki było za późno, a na upartego i tak mogło pasować.
Tym razem odpowiedź nie nadchodziła. Karol widział jak kilka razy w okienku pojawił się obrazek piszącego długopisu, ale zaraz znikał. Znów się pojawiał i znikał. Jednak Marta musiała albo długo pisać odpowiedź albo pisać i kasować. Na pewno nie wcisnęła entera.
Karol: Taka mroczna tajemnica?, napisał, lecz wykasował te słowa, nim je wysłał.
Przez moment zastanawiał się, co napisać, by skłonić swą rozmówczynię do zwierzeń. W końcu jaką miała gwarancję, że on nie rozgłosi tego po całej sieci? Żadnej.
Karol: Boisz się, że komuś coś wyklepię?.
Karol: Czy że Cię wyśmieję?
Marta: To drugie
Marta: To chyba nie temat na messengera
Karol: No to poczekamy do kolejnego snu... Jak sądzisz.... będzie?
Marta: Moim zdaniem tak
Marta: Poczekajmy
Karol: Może powinniśmy się umówić na godzinę z pójściem spać , napisał.
Marta: Ha ha ha
Marta: Może być 22?
Karol: Chodzisz spać z kurami? To za wcześnie... Może co wieczór o jedenastej?
Marta: 22.05...?
Karol: Niech Ci będzie Specjalnie nastawię budzik
Marta: Okej To ja też
Karol: No to pa ,
Zakończył rozmowę.

Marta zniknęła w otchłani internetów, a Karol zaczął się zastanawiać, czy kiedykolwiek będzie miał odwagę przyznać się do tego, że potrafi czytać cudze myśli.
I jakoś w to wątpił. Bo sam też unikałby każdego, kto potrafiłby grzebać mu w mózgu, nawet gdyby tamten umiał się przed tym powstrzymywać.
Dźwięk domofonu przerwał mu rozważania na temat "Zgubne skutki czytania w myślach".
- Pizza! - usłyszał w charakterze odpowiedzi na "Słucham?"
Nacisnął przycisk i po chwili w progu jego mieszkania pojawiła się panienka w czapeczce z logo pizzerii.
- Siedemnaście złotych - powiedziała. - Gotówką czy kartą?
W międzyczasie myślała o czekających ją korkach, w których będzie musiała stać, by dojechać do kolejnego klienta, oraz o wczorajszym pierwszym pocałunku z chłopakiem, który, miała nadzieję, że ją naprawdę lubi.
Dwadzieścia złotych znalazło się w dłoni panienki.
- Reszty nie trzeba - powiedział.
Napiwek nie był co prawda wielki, ale z pewnością było to lepsze, niż nic. I dziewczyna go doceniła, nie tylko uśmiechem, ale i przelotną myślą.

Pizza nie była ulubionym daniem Karola, ale nie zajadał się nią codziennie. A największą jej zaletą było to, że nie trzeba było kiwnąć palcem przy jej szykowaniu.

Kolejny ciąg ćwiczeń związanych z budowaniem muru i tworzeniem w nim okienek przerwał dźwięk oznaczający przyjście sms-a.
"Wpadnę po pracy", zapowiedziała się Lena.
"Czekam niecierpliwie! Wolisz pierś z kurczaka czy gołąbki?", odpisał.
“Gołąbki, dzięki!”, otrzymał odpowiedź od Leny.
"Będą czekać "
Wysłał, a potem, zamiast znów zacząć budować bariery mentalne, zaczął się zastanawiać nad wadami i zaletami otrzymanego niedawno daru.
Przede wszystkim trzeba było trzymać buzię na kłódkę.
Udoskonalić mur.
Przemyśleć sprawę wykorzystania daru... i nienadużywania go.
Czy to sprawdziłoby się w teleturniejach? Albo przy negocjacjach?
Przemyśleć sprawę Leny...
Nie, Lena powinna znaleźć się na pierwszym miejscu. A nuż Kasia miała rację, a on był idiotą, który przegapił oczywistą oczywistość? Może trzeba by było wykorzystać dar w słusznej, chociaż zdecydowanie prywatnej sprawie? Czy byłoby to nadużycie?
A może powinien mieć coś z tego, że się tak musi męczyć? I że głowa mu pęka?
No i, poza tym, jaką miał gwarancję, że to nie zniknie do rana? Może trzeba było korzystać z okazji, a nie narzekać, po fakcie, że przepadła...

Oderwał się na chwilę od rozważań, bowiem na przyjazd Leny należało się przygotować, zwłaszcza że obiecał jej obiad. Na szczęście znał parę dobrych adresów.
Chcesz kulinarnej rozpusty?
Zroluj sobie kurze biusty!
Takie cycki zrolowane
są przez smakoszów kochane!
Tak głosił jeden z reklamowych sloganów, a chociaż rymy nie były najwyższych lotów, to "kurze cycki zrolowane, przyprawami posypane" były przepyszne. Przynajmniej jemu smakowały. I nie był do końca pewien, czy czasem Lena nie skubnie trochę z jego porcji.

- Gołąbki i roladki z piersi kurczaka - powiedział. - Po jednej porcji. Do tego dwa razy pyzy i bukiet surówek. Na szesnastą. - Podał adres. Poczekał, aż rozmówczyni po drugiej stronie powtórzy zamówienie, potwierdził, że chodzi o kluchy na łachu. - Dziękuję - powiedział, po czym się rozłączył.
Popracował trochę, a potem wyszedł na balkon i, walcząc z wszechobecnym gwarem cudzych myśli, zaczął budować kolejny mur.

Dzwonek domofonu sprawił, że z muru sypnęło się parę cegieł, lecz reszta konstrukcji stała, dając odpór napływającym z okolicy myślom.
Karol zamknął drzwi balkonowe, po czym pospieszył do domofonu.
- Gołąbki i kurze cycki! - usłyszał.
Minutę później odbierał od dostawcy pojemniki z jedzeniem.

Budowanie wirtualnego muru było bardzo wyczerpujące i Karol miał wrażenie, że zmęczył się bardziej, niż gdyby na budowie targał taczki pełne cegieł. Ale chociaż umierał z głodu, postanowił cierpliwie poczekać na Lenę.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 16-04-2020 o 08:52.
Kerm jest offline