Sytuacja na daną chwilę układała się dobrze. Jego zmysł taktyczny sprawdzał się i gdy Loftus powrócił do obozu kazał go wezwać.
- Witaj Loftusie. Jakieś wieści?- Zapytał nie odwracając wzroku od walki. Po chwili dodał.
- Powiedz mi, czy dałbyś radę osłonić naszych ludzi przed ostrzałem wrogich łuczników i by nie widzieli jak się przemieszczamy?-
Baron przymrużył oczy widząc nacierającą lekką piechotę i od razu wydał rozkaz.
- Strzelać na tych z boku i tych odstających od reszty. Niech się w kupę zbiorą i z balisty ich.- Liczył na ten prosty manewr opary na naturze ludzkiej, że jak z prawej strony giną kompani to trzeba w prawo i tak liczył na możliwość skutecznego wykorzystania najmocniejszej broni obrońców.
- Żołnierzu. Idźcie na posterunek obserwacyjny i przekażcie by wypatrywali także broni ciężkiej, która może zagrozić naszym liniom.- Gustaw nie chciał odwracać uwagi Kadetki jak i pozostałych obserwatorów od głównej obserwacji, ale liczył się z tym, że Wernik może w końcu coś pociągnąć do przebicia się przez zawał lub uprzykrzenia im życia na posterunku.