Krukov zerknął do schowka. Liczył na jakąkolwiek maskę przeciwgazową. Nie było żadnego powodu dla którego miałaby tam być, ale i tak na nią liczył.
Przez chwilę walczył ze sobą, czy nie wyrwać z poddasza maski z powietrzem aktywowanej w razie wypadku, ale zasilanie powietrzem i tak nie pozwoliłoby odsunąć się od auta na więcej niż metr.
Zaklnał i uderzył w tapicerkę. Sprawdził broń i zerknął w stronę Erki. Oddział ruszał w dół. Krukovowi zostało czekać i spróbować dostać się do ich drogi ewakuacji.