Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2020, 17:52   #110
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Drzwi oznaczone szóstką ozdobione były zgodnie z powszechnymi stereotypami o diablętach - w satanistyczne symbole i pentagramy. Na tyle, na ile Leilena zdołała poznać tę tematykę, za żadnym z rysunków nie stała żadna rzeczywista moc czy historia. Ot, dekoracja. Pchnęła drzwi, z Aithe trzymającą się krok z tyłu. Wnętrze w pierwszej chwili witało gorącem. Pomimo ciepłego klimatu Halruaa, pokój posiadał kominek w którym paliło się drewno. W obręczach na parapetach stały również zapalone świeczki. Diabli pomiot klęczał pośrodku sześcioramiennej gwiazdy i podniósł wzrok na swoją klientkę gdy tylko ją usłyszał.
- Spętałaś mnie pani - odezwał się głębokim, silnym głosem. - W jakim celu?
Leilena uśmiechnęła, widząc tę pozę i dekoracje. Było to zabawne, biorąc pod uwagę prawdziwą panią panny Mongle. Dziewczyna jednakże bardzo lubiła gry i przebieranki, więc dlaczego nie zabawić się i tutaj? Zrobiła dwa kroki do przodu.
- Rozbierz mnie - poleciła Aithe, sama zwracając się do diablęcia. Postanowiła podać zabawniejszą dla niej wersję historyjki. - Zostałam dziś brutalnie pozbawiona dziewictwa. Było dużo krwi. Słyszałam, że wypalanie ran pomaga…
Rogaty może i był nawykły do odgrywania swojej roli, ale tak przedstawiona sytuacja zbiła go z pantałyku. Uniósł dłoń do jednego ze swych zakręconych, koźlich rogów i zaczął go w zamyśleniu pocierać. Nauczycielka nawet nie próbowała niczego zgadywać ani planować, po prostu posłusznie, ale i lubieżnie przywarła do pleców nastolatki i zaczęła podwijać jej sukienkę.
- Ogień pomoże, jeśli już nigdy nie chcesz niczego poczuć między nogami - diablę wreszcie ułożyło sobie w głowie jakiś tekst. - Ale są inne sposoby. Mogę ukoić ból rozkoszą.
W pomieszczeniu nie brakowało kajdan, ognia ani nawet prętów do wypalania piętna, ale najwyraźniej (zgodnie zresztą z tym, co mówiły pracujące przy wejściu kurtyzany) był wykorzystywane na diable, nie przez niego.
- Oh, to było takie bolesne, że może lepiej niż nigdy nic tam nie czuć? - trzymała się swojej roli nastolatka, przykładając dłoń do ust. - Zrobiła to ta straszna, nieczuła krasnoludzica. Nawet nie miałam okazji dzięki temu wreszcie zobaczyć nagiego mężczyzny!
Lekko kręciła biodrami, ocierając się przy tym o Aithe. Ta nie umiała, albo nie chciała się powstrzymywać. Mocno przytuliła Leilenę, która poczuła na plecach jej jędrne piersi i to, jak wsuwa udo między jej nogi.
- Mogę zaradzić na to drugie, jeśli sobie tego życzysz pani. Krasnoludy są nieokrzesane i takie zasadnicze. Ale my, diabły, dobrze znamy się na przyjemnościach - by podkreślić swe słowa, oblizał usta językiem, który był wyjątkowo długi i do tego rozdwojony jak u węża.
- Oh tak, nauczysz mnie przyjemności? - zapytała cichutko, z szeroko otwartymi, ufnymi oczkami. Starała się nie jęczeć od tego co robiła jej Aithe, która właśnie skończyła ściągać jej sukienkę.
- Jeśli tylko wejdziesz do kręgu - zachęcił mężczyzna, kiwając na dziewczynę palcem.
Lei ruszyła powoli, odrywając się nauczycielki. Ostrożnie. Niepewnie.
- Nie zrobisz mi krzywdy, prawda? - zapytała drżącym głosem. Jako delikatna blondynka wyglądała jeszcze bardziej niewinnie niż w swoich płomiennych włosach i z płomiennym entuzjazmem.
- Nie mogę. Spętany mogę tylko spełniać twoje życzenia - zapewnił. Jego długi ogon zamiatał leniwie podłogę, a wzrok przeniósł się na chwilę na drugą kobietę. - Poza tym, nie jesteśmy sami. Przecież ona może ci pomóc - w przeciwieństwie do Lei, diablę pozostawało w pełni ubrane, choć rozchełstana koszula bez rękawów odkrywała dużo jego czerwonej skóry.
- Pokaż mi jak to jest, kiedy jest miło… - szepnęła dziewczyna, wchodząc do kręgu i głośno przełykając ślinę.
- Z rozkoszą - sięgnął ku Leilenie i nie podnosząc się z kolan, delikatnie pociągnął ją w swoją stronę. Nie marnując czasu, tak by “niewinna” klientka nie mogła się rozmyślić, przesunął językiem po jednym z jej ud. - Pachniesz odurzająco - powiedział cicho. - Jeśli rozstawisz dla mnie nogi, spełnię twoje życzenie.
Niby to z oporami, spełniła jego polecenie. Chciała poczuć ten rozwidlony język, choć nie pokazywała tego po sobie. Nie dała mu poznać swojej niecierpliwości, boleśnie powoli stając w rozkroku.
- To… to takie dziwne… pokazywać takie miejsce…
- Mogę nie patrzeć - zapewnił od razu Rogacz i rzeczywiście zamknął oczy. Ani trochę nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by wsunąć twarz między rozchylone uda. Twarde rogi ocierały się o skórę, kiedy język zaczął badać dziewczęce wargi, w powolny, wystudiowany sposób.
Jęknęła cichutko. Zadrżała.
- Jej… a… podobam ci się…? - szepnęła, bardzo nieśmiało i ostrożnie kładąc dłonie na jego rogach. Bardzo dobrze w nich leżały… i pozwalały wygodnie sterować ruchami jego głowy.
- Przywołują mnie zasuszeni magowie, albo stary wiedźmy - zaczął odpowiadać dopiero po chwili, dając do zrozumienia, że trudno mu się oderwać od “smakołyku”. - A ty jesteś jak nimfa. Aż chce się służyć takiej pani.
- Chcę w takim razie, abyś patrzył - zadeklarowała głosem zdecydowanej nastolatki. - Ty… ciebie też chciałabym oglądać… - wyszeptała prawie, gdy na chwilę oderwał się od fałdek jej cipki i była w stanie coś powiedzieć, zamiast tylko pojękiwać i postękiwać z przyjemności jaką dawał taki język.
Rogacz wolał użyć ust do przyssania się do dziewczęcej szparki, niż odpowiadania na głos. Delikatnym zarostem łaskotał ją trochę w uda. Otworzył też swoje całkowicie złote oczy, którymi spoglądał w górę, na twarz Leileny i utrzymując kontakt wzrokowy zsunął z ramion koszulę, odsłaniając szczupłą sylwetkę i zupełnie gładki tors. Ze spodniami w swej pozycji miał znacznie więcej kłopotów, szczególnie przez ogon, który wymuszał specyficzny krój. Patrzyła na niego cały czas, starała się nawet nie mrugać, oblizując spierzchnięte wargi.
- Wyglądasz tak niesamowicie - powiedziała nieśmiało. - Czy… czy jesteś taki gorący?
Potarła paluszkami jego rogi i westchnęła.
- Nie poparzę cię - obiecał krótko. Język wślizgnął się do ciasnej dziurki, dając Lei nowe, intensywne doznania. Dłuższy i bardziej giętki niż u jakiegokolwiek człowieka wsuwał się bardzo głęboko, liżąc z wprawą czułe ścianki.
Jęknęła głośniej, o wiele mniej nieśmiało niż wcześniej. Paluszki zacisnęły się na diablich różkach. Taki język to była sama rozkosz! Choć oczywiście sama potrafiła mieć jeszcze lepszy jęzorek, to odczuwanie tego na sobie to była inna bajka. Słodki nektar popłynął strumyczkiem do ust diablęcia, umilając mu zadanie. Nogi dziewczyny lekko zadrżały.
- To… to przyjemne… nie wiedziałam… że język może być taki… - postękiwała cichutko.
Diablę, niemal jak dżentelmen, pomogło jej ustać... łapiąc ją za tyłek. Może było to tylko złudzenie, ale jego dłonie faktycznie wydawały się ciepłe. Zachęcony reakcją klientki pokazywał jej kolejne sztuczki, do których zdolny był jego język - skręcający się w spiralę i wwiercający się w wilgotne wnętrze. Ona też mu pokazała sztuczkę, gdy wąska, niedawno dziewicza szparka objęła jego język wyjątkowo szczelnie. Dziewczyna stęknęła, ocierając się łonem o twarz diabelstwa.
- Chciałabym… zobaczyć więcej… - błagała wręcz.
- Co masz na myśli, pani? - zdołał zapytać mężczyzna gdy z trudem oderwał się od pieszczonego łona.
- Ciebie… całego… blisko… - ni to nieśmiałość, ni to niepewność i podniecenie brzmiało w urywanych słowach nastolatki, grającej znacznie mniej doświadczoną niż rzeczywiście była. - Przyszłam tu stracić całą niewinność zanim macocha wyda mnie za mąż…
- Ta macocha? - machnął dłonią w kierunku Aithe, która przygryzała wargę i zaciskała mocno uda, próbując jakoś zapanować nad własnym podnieceniem. Rogacz wstał z kolan. Był wyższy od Leileny, ale nie górował nad nią tak bardzo jakby mógł robić to straszny diabeł. Szybko rozwiązał spodnie, z przodu i z tyłu by oswobodzić ogon, zsuwając je na ziemię. Wbrew plotkom o diabelskim pomiocie nie miał kopyt, ale jego przyrodzenia na pewno przestraszyłoby cnotliwe matrony. Pulsujący, żylasty penis był całkiem spory. I miał bardzo miły dla oka, oryginalny kolor. Dziewczyna mimowolnie oblizała wargi.
- Nie, to moja służąca. Moja macocha nigdy by się nie zgodziła, abym chociaż zbliżyła się do takiego miejsca jak to… - nieśmiało wyciągnęła rękę i opuszkami palców przesunęła po torsie diabelstwa. - Jest pan piękny… - powiedziała szczerze. Leilena w końcu ceniła piękno na bardzo wiele sposobów, także osobliwych.
- Oczywiście, że jestem - przyznał. Dziewczyna poczuła, jak jej nogi obejmuje długi, silny ogon i została szarpnięta w objęcia mężczyzny. - Po co byłby ci jakiś brzydal z otchłani?
- W egzotyce jest mnóstwo piękna - odparła na to nastolatka, słabo się uśmiechając. Westchnęła i zadrżała, czując owijający się ogon. To dla niego tu przyszła. Między innymi. Oparła także drugą dłoń na torsie mężczyzny. - Zostałam już rozdziewiczona… teraz muszę zostać zbeszczeszczona, aby nikt mnie nie chciał za żonę…
- Z taką buzią i figurą? Myślę, że niewielu by się cię odrzuciło. Mi opierać się bardzo trudno - będąc tak blisko, Lei czuła jak jego trzon kłuje ją w podbrzusze. - Ale skoro chcesz beszczeszczenia, to spełnię twoją prośbę pani. Pokażę ci o ile lepsi są mężczyźni od grubiańskich krasnoludzic.
- Chcę, by zostały na mnie ślady prosto z piekieł - zamruczała uczennica, zbliżając się bardziej i bardziej. Ciekawe czy jego podniecenie było wymuszone? Dłonie przesunęła na jego plecy, a potem w dół, w stronę ogona i pośladków.
- Och, jesteś na dobrej drodze bym zostawił na tobie sporo śladów - uśmiechnął się Rogacz. - Ale stojąc nie będzie łatwo cię ubrudzić, moja pani - dodał. Jego ogon okazał się u nasady zaskakująco twardy, dziewczyna mogła poczuć przez grubą skórę pracujące pod spodem mięśnie. Masowała go tam delikatnie, przesuwała pazurkami po skórze, mrucząc nieustannie z zadowolenia. Spojrzała mu w oczy.
- Gdzie chciałbyś mnie położyć, mój panie?
- Gdziekolwiek. Tu, na podłodze - wskazał pod własne stopy, wypuszczając ją z objęć swego ogona.
- Wygląda strasznie twardo… - szepnęła Lei, masując ogon diabelstwa, przez co słowa były dwuznaczne. W końcu była dziewczynką z bogatego domu, musiała być trochę kapryśna.
- Niestety nie wstawiłaś pani łóżka do ochronnego kręgu - mężczyzna skinął dłonią na stojący pod ścianą mebel. - Tutaj jest twardo, ale bezpiecznie.
- Może… może to nawet lepiej, gdy będę poobcierana od tego… bezczeszczenia mojego ciała? - zapytała, ale sama wciąż nie wykonała ruchu.
- Może? - diablę wpatrywało się w nią swymi złotymi oczami. - Padnij na czworaka, moja pani. Zbeszczeszczę cię od tyłu, jak zwierzę. Tego potrzebujesz, prawda?
- O tak - jęknęła z wyraźnym podnieceniem. - Jak zwierzę…
Kolana ugięły się pod nią, klękała przed nim powoli, sunąc drobnymi paluszkami po jego torsie. Wreszcie zatrzymała się, z jego penisem przed swoją twarzą.
- Jest piękny… nie wiem dlaczego moje znajome mówiły o tym tak brzydko…
- Brzydko? Na przykład jak? - Rogacz złapał jedną z jej dłoni i delikatnym, ale pewnym ruchem położył ją na swoim trzonie. - Powiedz mi, pani.
Przesunęła delikatnie po skórce, wzdychając przy tym. Wciągnęła nosem zapach. Do jednej dłoni dołączyła druga.
- Słyszałam, jak jedna mówiła o gliście swojego narzeczonego… Panna Margarett twierdzi zaś, że jej oblubieniec ma zawsze twardą fujarę na jej widok, a ona uwielbia mu specjalnie nie dawać mu się dotknąć nawet palcem. I wtedy on miętosi się sam i jest taki pocieszny jak po krótkiej chwili pryska z sikawki…
Mężczyzna próbował zagryźć zęby, ale nie dał rady stłumić śmiechu.
- Masz ciekawe znajome - stwierdził dyplomatycznie. Lei podejrzewała, że lubi swoją pracę, bo główka jego penisa robiła się wilgotna od jej dotyku. - Ale ja jestem za duży, by być glizdą.
- I taki twardy… - szepnęła dziewczyna, ostrożnie sunąc dłońmi w górę i w dół. Jej twarz była tak blisko, że musiał czuć na nim jej ciepły oddech. - Ona ma starego i grubego narzeczonego. Są zmierzłe i tylko obgadują, nie chcę się stać taka jak one tylko dlatego, że też będę miała wybranego przez macochę starego zgreda…
- Wolałabyś kogoś młodego? Przystojnego? - diablę panowało nad sobą, choć instynkt pewnie już w nim krzyczał.
- Wolałabym wielu, bym mogła być bezczeszczona na wszystkie sposoby… nawet nie musiałabym sama ich wybierać… oh, nie powinnam tego mówić…
Odurzona zapachem i widokiem nie przestawała masować twardego drąga.
- Nie widzę przeszkód, byś miała kochanków. Byś zdradzała swego przyszłego męża z kim tylko zechcesz - uśmiechnął się lubieżnie. - Mi możesz mówić wszystko. Przecież diabeł nie będzie cię krytykować, pani.
- M...mogę? Nie zanudzę cię, panie? - szepnęła z nadzieją, spoglądając w górę. Jedna jej rączka pocierała teraz samą główkę członka, rozcierając po niej wilgoć. - Ja… chyba bym mogła mieć męża… takiego trochę jak panienka Margarett, z małą kuśką… by mu sterczał tak śmiesznie na mój widok zawsze… i by wiedział, że nie odmawiam innym panom… by na samą myśl o tym pryskał…
- Nie ma takich wielu, niestety - diabeł westchnął teatralnie. - Ale gdybyś bardzo chciała, mógłbym pomóc… za odpowiednią odpłatę - kontynuował swą rolę kusiciela z piekła.
- Ohh… mógłby go pan… zaczarować? - zapytała niewinnie i znacznie mniej niewinnie zbliżyła usta do członka i polizała go na próbę, wzdychając przy tym z podniecenia.
-Dokładnie tak. Posłuszny mężulek, który nie przeszkadzałby w przygodach - głos kochanka zaczynał drżeć, dając do zrozumienia, że poczynania Lei przynosiły skutki.
- Jaki smaczny - zamruczała cichutko nastolatka, liżąc męskość coraz pewniej. Przesuwała języczek wyżej, zastąpiła nim dłoń zakrywającą żołądź. - I wtedy on będzie tak tryskał od razu, jak mu będę opowiadała?
- Zdecydowanie. Diabelska magia potrafi dużo - dziewczyna zauważyła, że ogon diablęcia zaczął szybciej kiwać się na boki, trochę jak u zadowolonego psa. - Ale nic nie ma za darmo.
- Oh - przerwała nagle, odsuwając się od niego odrobinę. - Dam za to wszystko…
- Wypuścisz mnie z kręgu? Bo to moja cena. Ale wtedy będę mógł zrobić z tobą wszystko - ostrzegł… albo kusił, zależnie od poglądu.
- Oh - powtórzyła. Lekko zadrżała, tak, aby to zauważył. To było jeszcze zabawniejsze niż wcześniej, biorąc pod uwagę Nessalinę. - I… i co wtedy pan zrobi, jak będzie wolny?
- Myślę, że najpierw cię zbeszczeszczę - uśmiechnął się. - A potem może zrobię to samo z twoją służącą - dodał, spoglądając za pannę Mongle, na jej nauczycielkę.
- Niestety nie mogę na to pozwolić - przyznała ze smutkiem Lei. - Wtedy rozpowiedziałaby wszystkim, co tu robiłam.
Nastolatka spojrzała na Aithe, ciekawa czy może coś zmieniło się odnośnie deklaracji sprzed wizyty w tym przybytku. Kobieta jednak potrząsnęła przecząco głową, mimo tego że drżała z podniecenia i wprost pożerała wzrokiem Leilenę.
- Jej strata i więcej zabawy dla ciebie - kochanek po prostu wzruszył ramionami.
Dziewczyna wstała, spoglądając w oczy diablęcia.
- W jaki sposób mogę uwolnić cię z kręgu? - spytała, a drobna dłoń znów leciutko objęła członka.
- Wystarczy, że wyprowadzisz mnie za rękę - wyjaśnił, ale zaraz dodał z lubieżnym uśmieszkiem - chyba, że wolisz mnie jednak trzymać za co innego.
Nastolatka spłoniła się, spuściła wzrok i nie puszczając penisa zaczęła się powoli cofać, wychodząc z “kręgu”. Nessalina by się uśmiała! Usta diablęcia też wyginały się w tłumionym uśmieszku. Najwyraźniej zabawa z młodą klientką przypadła mu do gustu. Gdy tylko jego stopy opuściły wyrysowaną gwiazdę, objął mocno Leilenę, lubieżnie ściskając jej pośladki.
- Teraz już nie muszę słuchać twoich poleceń - wyszczerzył zęby. - Choć... muszę przyznać, że trzymasz mnie w garści - jakiekolwiek gwałtowne ruchy w pozycji, w której się znajdował musiałyby się skończyć masą bólu.
- Mogłabym nie wypuszczać… - Lei nie wypadała ze swojej roli nieśmiałej panny z dobrego domu, która naczytała się zbyt wielu historyjek dla dorosłych. - Czy… czy teraz pan mnie zbeszcześci?
Jej paluszki nie puszczały przyrodzenia, ale dłoń wznowiła pieszczoty, sunąc po całej długości trzonu.
- Dokładnie tak. Połóż się dla mnie na łóżku i rozłóż te śliczne nóżki. Zdążyłem się stęsknić za tym, co tam kryjesz.
Dziewczyna wahała się jedynie przez krótki moment, z żalem wypuszczając z dłoni twarde przyrodzenie. Zbliżyła się do łóżka, położyła na nim ostrożnie i spojrzała na diabelstwo, wciąż jednak trzymając uda złączone.
- Proszę, niech pan na mnie patrzy… - szepnęła i powoli zaczęła rozsuwać nóżki, odkrywając swój mokry skarb centymetr po centymetrze.
- Na patrzeniu się wcale nie skończy - pogroził żartobliwie, samemu klękając na łóżku, a kiedy zbliżył się trochę do nastolatki, położył dłoń na jej kolanie by nakłonić ją do szybszego oddania się kochankowi. Nie opierała się, odkrywając przed nim wszystko. Rumieniec nie schodził z policzków dziewczyny, która teraz leżała z szeroko rozwartymi udami i błyszczącą od soków, niewinną szparką w pełni dostępną. Patrzyła błyszczącymi oczami na diabelstwo.
- Rzuci pan zaklęcie, aby macocha wybrała mi… odpowiedniego męża…?
- Daję ci moje słowo - uroczyście uniósł wolną dłoń. - Otrzymasz takiego męża jakiego chcesz, ale dopiero po tym, jak z tobą skończę.
 
Zapatashura jest offline