Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2020, 21:08   #60
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację

Sala konferencyjna
Leny mocno się wkurwił i wcale nie były za to odpowiedzialne stymulanty, które wtłoczył w siebie przed chwilą.
Krew buzowała mu w żyłach, a w uszach ciągle słyszał nieprzyjemny szum. Na to wszystko nakładał się odgłos szybkich kroków.
Leny czekał ukryty za cienką ścianką dzielącą sale konferencyjną od korytarza. Mięśnie miał spięte i mocno naprężone, niemal bliskie odrętwienia.

Minęła sekunda. Dwie. Minęły trzy sekundy i kroki zaczęły się oddalać. Po chwili pośród kolejnych serii wystrzałów, Shmitt usłyszał rozmowę dwóch mężczyzn.
- Niezły bajzel, co?
- To dopiero początek. Mówiłem ci, że to naprawdę gruba akcja.
- Wiem, wiem starszy brat ma zawsze rację.
- No raczej. A teraz zamknij ryj i skuuaaaaaa….
Gość urwała w pół słowa i wrzasnął z bólu. Seria z wielkokalibrowego karabinu, dosłownie rozerwała go na strzępy.
Kątem oka Leny zauważył, jak obfita struga krwi płynie tuż obok drzwi do sali konferencyjnej.

Nie padły żadne słowa. Jedynie cichy odgłos, szybkiego stąpania świadczyły o tym, że zabójstwa nie dokonały duchy.
Odgłos zatrzaskiwanych drzwi uświadomił Shmittowi, że miał w tym momencie wielkie szczęście. Żył i był bezpieczny. Natomiast nie można było tego powiedzieć o Adamie. Jego partner zapewne zbiegł do prosektorium w pogoni za wdową, a tym samym wpadł w potrzask otoczony przez wrogów.


←ထ→
Prosektorium
Magazynek upadł na podłogę z głośnym metalowym trzaskiem.
- O kurwa! - wrzask technika przepełniony był autentycznym lękiem o życie
Sekundę później do pomieszczenia wpadł Adam. Poprzednia wizyta okazała się opłacalna, bo pozwoliła agentowi zapamiętać topografię kostnicy.
Dzięki temu mógł od razu wskoczyć za zasłonę.

Nie zrobił tego, gdyż to co zobaczył mocno go zaskoczyło. Nie chodziło wcale o medyka, który klęczał skulony przy biurku. Pod jego nogami rosła obfita kałuża uryny. To można uznać za normalną i w sumie przewidywalną reakcję.
To, co zaskoczyło Wernera to postawa kobiety, która mieniła się wdową po zamordowanym Grimstadzie.

Stała ona w kompletnym bezruchu na szeroko rozstawionych nogach. Pozbawione źrenic oczy, zasnute były błękitną mgłą. Nadgarstek w lewej dłoni migotał blado-zielonym światłem.
W gnieździe czipów umieściła srebrzysty nośnik danych i najwyraźniej chciała dokonać błyskawicznego przesyłu strunowego.
Babka najwyraźniej nie była świadoma, że na kilka chwil wcześniej ktoś odpalił granat elektromagnetyczny i uśmiercił całą elektronikę w zasięgu kilkudziesięciu metrów. Skutkiem tego kobieta zaliczyła potężnego laga, który unieruchomił jej ciało.

Adam chciał już się do niej zbliżyć, gdy jego wyczulone zmysły zawyły ostrzegawczo. Ktoś zbliżał się do prosektorium. Sądząc po sposobie poruszania się nie byli to amatorzy z którymi miał do tej pory do czynienia.


←ထ→
Lądowisko
Psychodeliczny gaz był niezwykle ciężki i bardzo wolno się rozpraszał. Kenzo siedział przyczajony w AV-ce i wyczekiwał na odpowiedni moment, aby wyjść na zewnątrz.
Zdawało się, że czas zwolnił stukrotnie. Pobudzone mięśnie agenta Eterny rwały się do działania, niczym charty zamknięte w boksach przed startem wyścigu.

Potężny elektroniczny zgiełk zaatakował uszy Krukova, aż mu oczy zaszły łzami. Kompletnie randomowy i niespodziewany szum był niczym atak nożownika wymierzony prosto w mózg.
Trwał on kilka uderzeń serca, ale to wystarczyło, aby ciśnienie krwi skoczyło gwałtownie. Naczynia krwionośne cywilnej powłoki nie wytrzymały tego i Kenzo poczuł, jak jucha zaczęła obficie spływać z jego nosa.

Na ONI zaczęła wyświetlać się migocząca niczym neonowy szyld reklamowy C. Jej hologram był zaszumiony i pełen zakłóceń. Chyba coś mówiła do Krukova, ale nie słyszał on żadnych słów.

Zamiast tego na soczewce komunikacyjnej zaczęły wyświetlać się jakieś chaotyczne komunikaty.

Poja wwa dopronia się Uwaga W przku nie ostonia się do kazów fujonariusze twr ogi.

Sina Rmir teśmy pd XIV koriat. Ma tuj mice rena itwa mizy łami neoków oraz licji. Mói się jek, że szło d zmchu rrorytycego.

Krv Krv urwa steście tm lduj co sę tam dieje Tranrt ws prd wmi C mmy bić? Mce łokę stada?


Wiatr z wolna zaczął rozpraszać psychodeliczny gaz i Krukov w lusterku wsteczny dostrzegł nerwowe ruchy trzech korporacyjnych żołnierzy ubrany w czarne taktyczne mundury. Pokazywali coś sobie wskazując ku niebu. Każdy z nich szykował długi karabin szynowy.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline