- Oki to odzyskałem net więc udało mi się zmajstrować post :> Termin powiedzmy
do sb. 04.11. Czyli roboczy tydzień na zmajstrowanie posta :>
Stan BG:
- Edward Hoover: 10/10; s.zdrowy;
- No to przewinąłem trochę akcję do przodu aż pi x oko coś wyszło z tego szperania w internecie i takich tam
- Co do wydarzeń to chronologicznie jest tak:
- pt/sb noc - rozmowa z agentem Johsnsonem
- pn rano - prośba do Racettiego o nakaz bilingi
- pn rano - Chris i Terry siadają do oglądania kamer Morgana
- pn połud - Ed kończy zabawę z lapem Alyssy
- śr rano - Racetti wydaje nakaz na bilingi
- śr połud - operator przysyła na maila bilingi Alyssy
- cz połud - koniec obecnego posta
- pt popołu - Chris i Terry powinni skończyć przeglądać rejestry Morgana
- Co do przeglądania lapa i przeglądarki Alyssy nie było tam żadnej bomby i przełomu w śledztwie, że miała jakieś kontakty z narkobiznesem. Nic co by można rzucić jako dowód w sądzie. Same prywatne i służbowe sprawy.
- Przeglądanie wykazało jednak jej profil na stronie randkowej. Miała swój, całkiem sympatyczny profil jako "Summer Adventure". Sporo lajków i większość pozytywnych komentarzy. Z tego 3 kontakty znalazły się także w rozmowach na skype czy podobnym komunikatorze. Te trzy kontakty to 2 mężczyzn i kobieta. Z jednym z mężczyzn nie było kontaktu prawie rok, z pozostałą dwójką są zarejestrowane rozmowy z grudnia. Co co detali możesz poświatotworzyć byle nie kłóciło się to tym co już jest w poście.
- Na zdjęciach prywatnych znalazł się też jakiś klub żeglarski. Jest kilka ujęć jakie Alyssa ma w czapce podobnej do tego zdjęcia jakie ukazało się w gazecie w scenie z pierwszej tury. Klub nazywa się "LA Yacht Club" i ma siedzibę niedaleko portu. Adres da się znaleźć nawet w google map.
- Jeśli chodzi o bilingi no to cała masa. Widocznie korzystała z niego non stop. Ale w takich biznesach to razem z internetem to jedno z pdostawowych narzędzi pracy więc to nic dziwnego. Część kontaktów da się rozpoznać jako z biurem własnym, kolegami, rodziną itd. Ale i tak jest cała masa różnych.
- Co do namiaru no to telefon był wykrywany wcześniej na Wenezueli, w tym Margaricie i działał bez zarzutu aż do powrotu z Wenezueli. Widoczne przyjechał razem ze swoją właścicielką z lotniska do hotelu i tej okolicy spędził drugą połowę dnia i wieczór aż do ok połnocy gdy po prostu znika z namiaru. Utrata namiaru jest zbliżona do momentu śmierci Salvado. Ale co do minuty to raczej trudno ustalić. Od urywa się trochę przed albo po tym jak znaleziono ją na chodniku hotelu.
---
I chyba z mojej strony tyle na tą chwilę. Zdrówka życzę i jakby co to pytaj i pisz śmiało