Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2020, 09:20   #18
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Poznań, 21.03.2019, czwartek, 16:13

Kolejny dzwonek zastał go przed ekranem komputera.
- Słucham? - powiedział, gdy znalazł się przy drzwiach i podniósł słuchawkę.
- To ja - usłyszał znajomy głos.
Nacisnął przycisk i po chwili Lena stała w progu jego mieszkania.
- Cześć - powiedziała przechodząc przez drzwi. - Masz te gołąbki? - zapytała od razu, myśląc o tym, jak bardzo jest w tej chwili głodna, a do tego całkiem padnięta.
- Jeszcze w kuchni, a zaraz będą na stole - zapewnił ją, witając ją krótkim przytuleniem i buziakiem w policzek. - Rozbierzesz się - spytał - czy aż tak umierasz z głodu?
Uśmiechnął się lekko.
Lena odwzajemniła przytulenie i chętnie przyjęła buziaka, myśląc przy tym jak miłe, ciepłe i miękkie są usta Karola.
- Oh, bardzo - odpowiedziała dziewczyna i od razu zaczęła się rozbierać, myśląc o tym, że jutro ubierze inne buty, bo te po całym dzisiejszym dniu obtarły jej pięty.
- Może cię zanieść? - Karol odwiesił kurtkę Leny, po czym, nie czekając na odpowiedź, podniósł dziewczynę. - Wyglądasz na zmęczoną - powiedział, robiąc krok w stronę pokoju.
Lena zaśmiała się głośno, zachowanie Karola rozweseliło ją. Objęła go za szyję, przytulając się, by czuć się bezpieczniej i na pewno nie spaść. Jednocześnie myśląc o tym, że trochę waży.
Po chwili bezpiecznie wylądowała na fotelu.
- Ściągnij buty i się rozgość - zaproponował. - Za chwilę podadzą do stołu - zażartował. - Nie pozwolę ci umrzeć - zapewnił, po czym do niej się uśmiechnął.
Dziewczyna zgodnie z jego prośba zajęła się ściąganiem butów. Gdy odstawiła je obok fotela zaczęła śledzić wzrokiem poczynania Karola.
A Karol wybrał się do kuchni, by zająć się obiadem.
Dania gorące nie były, ale wystarczyła chwila w mikrofali, by uzyskały odpowiednią temperaturę.
- Smacznego - powiedział Karol, stawiając na stole gołąbki, kurczaczki i pyzy, a do tego bukiet surówek.
Lena zabrała się w pierwszej kolejności za gołąbki.
- Spoko są nawet - uznała. - Nie myślałeś żeby kiedyś spróbować zrobić samemu? - zapytała.
Karol przez moment spoglądał na dziewczynę, potem na gołąbki, potem ponownie na Lenę.
- Prawdę mówiąc to nie - przyznał. - Nigdy nie miałem odpowiedniej motywacji - dodał. - Może w takim razie spróbujesz kurczaczka? - zaproponował.
- Może później, gołąbki są okej. Po prostu badam twoje zapędy kulinarne - odpowiedziała. Jednocześnie zastanawiając się, czy Karol cokolwiek robi sam w kuchni, czy tylko żyje na gotowcach. Szukała w pamięci, czy i kiedy przyłapała go na gotowaniu czegoś.
- Moje zapędy kulinarne... - powtórzył powoli. - Jak na razie wystarczały mi takie drobiazgi jak naleśniki czy makaron z jajkiem. Poza tym rosół i zupa pomidorowa... I to chyba wszystko…
- I jajecznica - dodała Lena po czym na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przypomniała sobie jak przyłapała Karola na podśpiewywaniu pod nosem podczas smażenia jajecznicy czemu towarzyszyły jakieś spontaniczne i nieco sztywne ruchy bioder.
Ta wizja zaskoczyła Karola, któremu nie zdarzało się śpiewać, chyba że przy ognisku.
- Pewnie liczysz na uzdolnioną kulinarnie partnerkę - dodała, nieco poważniej. - Kasia umie gotować? - zapytała, zastanawiając się, czy tak właściwie Kasia podoba się Karolowi czy nie.
- Kasia? A co ma Kasia z tym wspólnego? - Spojrzał na nią z zaskoczeniem. - I skąd pomysł, że mi potrzebna żona-kucharka?
Lena poczuła się spanikowana, nie powinna była wracać do tych tematów. Kasia wciąż chodziła jej po głowie. Niby Karol się wytłumaczył, ale co z tego, skoro Lena wciąż miała w uszach głos Kasi szukającej w jego mieszkaniu swoich gaci. Z jednej strony chciała mu wierzyć i ufać, a z drugiej strony czuła się tak zazdrosna, że sama nie rozumiała swojego zachowania. Nie odpowiedziała nic, wsadzając do ust gołąbka i udając (po części udając), że nie ma jak odpowiedzieć.
Kasia chodziła Lenie po głowie, a Karol nie bardzo wiedział, czy ten temat kontynuować i jak go wybić z głowy przyjaciółki.
- Chciałabyś ze mną poeksperymentować w kuchni? - zaproponował, próbując zmienić temat na bardziej neutralny, chociaż trochę zbliżony do poprzedniego.
- Chcesz coś razem ugotować? - zdziwiła się Lena, jednocześnie wyobrażając ich sobie wesoło przyrządzających wspólnie dobrą kolację, z uśmiechami na twarzach jakby występowali w jakiejś reklamie. - Fajny pomysł. Podoba mi się.
- To może - Karol przełknął to, co miał w ustach - ustalimy sobie menu i w sobotę zajmiemy się wspólnym szykowaniem obiadu?
- Zgoda - Lena odpowiedziała od razu. - Co w menu? - zapytała, bardzo ciekawa czy Karol ma jakiś pomysł i co wybierze.
Karol przez moment wpatrywał się w nią z namysłem.
- Gołąbki raczej odpadają... Dwa dania? Rosół, czy zupa pomidorowa? A na drugie...Z pewnością nie naleśniki. - Uśmiechnął się. - Zapiekanka też odpada... Coś z kurczakiem? A może wolisz indyka?
- Wolę kurczaka, indyk zwykle wychodzi mi zbyt twardy - wyjaśniła Lena. - Rosół to całkiem niezły pomysł. A gdyby z mięsa po rosole zrobić potrawkę z kurczaka?
- Brzmi całkiem apetycznie. - Karol skinął głową. - W takim razie w sobotę zapraszam na wspólne zakupy, a potem do kuchni. Co ty na to? A w piątek proponowałbym kolację... W ramach dobrego wstępu do kulinarnych eksperymentów?
"A w niedzielę zostawię u ciebie kapcie i szczoteczkę do zębów" przeszło Lenie przez myśl. Który to pomysł Karolowi, w zasadzie, przypadł nawet do gustu, chociaż nie powiedział tego głośno.
- Niech będzie - powiedziała głośno. - Kolacja pizza?
Spojrzał na nią z wyraźnym oburzeniem.
- Ranisz moje serce. Wymyślę coś specjalnego - zapewnił.
- Zgoda - Lena uśmiechnęła się. Nie mając nic do dodania skupiła się na jedzeniu obiadu. Zastanawiała się w myślach w co się jutro ubrać. Czy powinna być to jej czarna ulubiona bluzka, czy lepiej ta niebieska z dekoltem. Jeansy? Spódnica? Wyobrażała sobie siebie w różnych kreacjach. Tych bardziej w stylu "przyjaciółka przyszła spędzić z tobą trochę czasu" jak i tych, w których prezentowałaby się bardziej kobieco i wyzywająco, ale niezbyt przesadnie.
Karol z zainteresowaniem "przyglądał się" tym pomysłom, był jednak bardzo daleki od dzielenia się z Leną swoimi pomysłami. Zarówno tymi, które dotyczyły stroju, jak tymi, które związane były i innymi, nie tylko kulinarnymi, sprawami.
- Co powiesz na godzinę dwudziestą? - zaproponował. Taka godzina dałaby mu dużo czasu tak na przygotowanie mieszkania, jak i specjalnej kolacji.
Oderwał się od jedzenia i z zainteresowaniem zaczął się przyglądać Lenie.
- Może być - powiedziała, choć pora wydała jej się w pierwszym momencie nieco późna, szybko znalazła w głowie plusy takiej godziny. Zdąży przynajmniej odpocząć i przygotować się.
- Świetnie... - Karol uśmiechnął się do swej współbiesiadniczki. - I jak tam twoje biznesowe spotkanie? - spytał, zmieniając temat.
Przez myśli Leny przeleciało kilka wspomnień.
- Lepiej niż oczekiwałam - odpowiedziała w końcu. Pokrótce opowiedziała też o przebiegu tego spotkania, z czego wynikało, że zupełnie niepotrzebnie wcześniej się stresowała. Wszystko bowiem miała zapięte na ostatni guzik i była znakomicie przygotowana.
W międzyczasie dziewczyna odstawiła pusty talerz na stół.
- Pomogę ci pozmywać - zaproponowała.
Karol pokręcił głową.
- Siedź i odpoczywaj - poprosił. - Zrobię ci herbatę, a ty sobie posiedzisz, odetchniesz po trudach dnia. - Uśmiechnął się do niej.
Sprzątnął ze stołu, a po chwili czajnik coraz głośniejszym gwizdem oznajmił swą gotowość.
- Czarna, czy z jakimiś rozpustnymi dodatkami? - spytał Karol, stawiając na stole talerzyk z ciasteczkami.
- Poproszę rozpustne dodatki - powiedziała Lena, która widząc ciasteczka zamarzyła o słodkiej herbacie do słodkich ciastek.
Karol usłyszał też charakterystyczny dźwięk messengera. Oznajmiający, że ma nową wiadomość.
- Już, już... - powiedział, co równie dobrze mogło oznaczać herbatę z dodatkami, jak i 'prośba' do messengera, by raczył poczekać.
Po chwili przed Leną pojawiła się herbata w eleganckiej filiżance tudzież, pasująca stylem do filiżanki, cukiernica.
- Łyżeczka czy dwie? - spytał.
Lena zmierzyła wzrokiem filiżankę, po czym uśmiechnęła się lekko.
- Jedną, poproszę.
- Smacznego - powiedział, gdy spełnił jej prośbę.
Rozsiadł się w fotelu ze swoją herbatą, po czym sprawdził komórkę by zobaczyć, kto śmie mu przeszkadzać.
Wiadomość pochodziła od zielonowłosej Marty.
Marta: Hej. Znalazła mnie Wiktoria (ta dziewczyna z psem). Nazywa się Wiktoria Różewicz.
Lena przyglądała się mu, oczywiście zastanawiając się z kim Karol może teraz pisać. Nic jednak nie powiedziała, po prostu sama zetknęła na telefon, by zająć czymś ręce. Spojrzała na zegarek i zaczęła rozmyślać o zakupach które musi jeszcze dziś zrobić.
Karol nie zamierzał jej, przynajmniej na razie, informować o tym, że poznał kogoś, kto wcześniej wystąpił w jego śnie. Miał dość kłopotów z powodu Kasi, a wspominanie Lenie o kolejnej dziewczynie byłoby co najmniej mało rozsądne.
Karol: Później...
Wysłał wiadomość, po czym spojrzał na Lenę.
- Jakie masz plany na wieczór? - spytał.
- Muszę zrobić zakupy i trochę posprzątać - odpowiedziała dziewczyna. - A ty?
- Chętnię się z tobą przejdę, a potem... muszę popracować. Odprowadzę cię, jeśli nie masz nic przeciwko temu - zaproponował.
Być może nie była to najlepsza okazja na ćwiczenie 'odporności' na nowo zdobyty dar, ale kiedyś i tak musiał zacząć. A gdyby nie dał rady, to pomocna dłoń Leny z pewnością byłaby przydatna.
- Jasne, chętnie - odpowiedziała Lena. Upiła kilka ostrożnych łyków herbaty i wzięła jedno ciastko. - Nad czym dziś będziesz pracować?
- Jako że ostatnia rozmowa zakończyła się sukcesem, mam ciekawe zlecenie - powiedział. - A sama stale mi powtarzasz, żebym nic nie odkładał na ostatnią chwilę.
Uśmiechnął się do niej.
- Jakie zlecenie? Czego dotyczy? - dopytywała Lena.
Opowiedział jej o biznesowym spotkaniu, o kolejnej propozycji i złożonym projekcie, którego realizacja miała przynieść spory zastrzyk gotówki - nie tylko jemu, ale i jej. Jeśli, oczywiście, Lena zachce mu pomóc, tak jak to było przy poprzedniej pracy. Która to praca przyniosła korzyści w brzęczącej monecie... albo raczej o wzroście kwot widocznych na ich kontach. To zaś było na tyle zachęcające, że Lena już, na pół żartem, zaczęła planować, na co wyda zarobione w przyszłości pieniądze.

W miłym towarzystwie czas płynął szybko. Zbyt szybko, można by rzec.
- Muszę iść - powiedziała Lena, zrywając się z fotela i zastanawiając się, czy pomóc Karolowi przy zmywaniu i czy Karol się nie rozmyślił i czy zechce ją odprowadzić.
- Zaraz się ubiorę i możemy iść - powiedział obiekt jej rozmyślań.



Poznań, 21.03.2019, czwartek, wieczór


Do domu wrócił po dwóch prawie godzinach, bowiem połączenie zakupów i spaceru musiało zająć nieco czasu.
Walka z cudzymi myślami odebrała spacerowi znaczną część przyjemności, ale w sumie doświadczenie należało uznać za zakończone powodzeniem.

Ledwo znalazł się w domu włączył Mac'a i napisał do Marty.
Karol: Dobrze, że Cię znalazła. To już jesteśmy w trójkę
Marta: Też się cieszę
Marta: Wygląda na to, że Wiktoria też pamięta sen
Karol: Czy ma jakieś pomysły na przyczynę takiego wspólnego snu?
Marta: Nie
Karol: Czy umówiłaś się z nią na kolejny sen?
Karol: Kim ona jest, gdzie mieszka?
Marta: Jest z Warszawy
Marta: Można tak powiedzieć
Marta: Chyba spróbuje spać z łomem, ciekawe czy będzie miała go w śnie
Karol:
Karol: Wezmę pod poduszkę zestaw małego majsterkowicza
Karol: I paczkę krówek
Karol: A Ty? Jak się przygotujesz?
Oczywiście był pewien, że te przygotowania nic nie dadzą, ale pożartować można było.
W tym momencie Facebook wyświetlił Karolowi nowe powiadomienie: "Marta Jakubowska chcę Cię dodać do grona znajomych." Które mógł zaakceptować lub zignorować.
Zaakceptował zaproszenie bez chwili wahania.

Marta: Sama nie wiem
Marta: Myślę, że wystarczy jak wy spróbujcie
Marta: Chociaż mam nadzieję, że paczka krówek da radę
Karol: Nie zjawiliśmy się w pociągu w piżamach... Na szczęście
Karol: Przygotowania mogą nie na wiele się zdać
Marta: Zastanawiałeś się co zrobimy jeśli to się powtórzy?
Karol: Chyba pora zacząć się niepokoić... W magię nie wierzę, w Hypnosa też nie
Karol: I nie bardzo wiem, co można by zrobić. Współpracować?
Marta: A co jeśli się nie powtórzy?
Karol: A czy chciałabyś powtórkę z rozrywki?
Karol: Jeśli się nie powtórzy, to przez parę dni czy tygodni będziemy to wspominać, a potem uznamy za sen
Marta: Jasne :P uwielbiam tonąć …
Marta: A tak serio, bardziej się zastanawiam nad sensem i celem, czy na przykład nie spróbować się jakoś spotkać.
Marta: Może nie wybiegajmy w przyszłość, zobaczymy co będzie
Marta: Muszę zaraz kończyć, jutro jadę na wycieczkę do Warszawy jeszcze muszę się spakować
Karol: Przyjemnej wycieczki i kolorowych snów
Karol: Pa
Marta: Pa!

Marta się rozłączyła, a Karol zaczął szukać warszawianki, Wiktorii Różewicz.
No i rzeczywiście była taka kobieta. Na dodatek na zdjęciu profilowym była całkiem do siebie podobna. To znaczy do tej ze snu. Mieszkanka Warszawy, z widoczkiem tegoż miasta w tle.
I mieli 1 wspólnego znajomego. A dokładniej znajomą - Martę.
Chwilowo jednak Karol odpuścił sobie rozmowę z Wiktorią, pozostawiając tę przyjemność do jutra, bowiem sny to jedno, ale twarda rzeczywistość miała swoje twarde prawa. Z tego też powodu po zakończeniu poszukiwań Karol odciął się od facebooka, a potem, z przerwą na kolację, pracował prawie do dwudziestej drugiej.
I chociaż nie wierzył w to, że o tak wczesnej porze zapadnie w sen, to - zgodnie z obietnicą - pod kołdrą znalazł się mniej więcej o umówionej porze.
Ale zasnął dopiero po kilku minutach.
 
Kerm jest offline