Kennick warknął gniewnie, słysząc propozycję Imry - Nie wiem, czy Jaśnie Pani wyjaśniano kiedyś, jaki los zwykle spotyka przynętę przy udanym połowie... Lina, sieć lub jakaś iluzja, co najwyżej. Sadim? - zwrócił się do brata, do którego Umorli skierował już pytanie.
Kapłan pokręcił głową - Niestety, to był dość długi dzień i wyczerpałem większość błogosławieństw Wszechwidzącego - stwierdził z westchnieniem - Zasugerowałbym znalezienie jakiegoś bezpiecznego miejsca i odpoczynek. Potem zdecydujemy, czy zajmujemy się najpierw maszkarą na podwórzu, czy od razu sprawcą całego tego zamieszania -