08-04-2020, 22:33
|
#50 |
| Kiedy ostatni przeciwnik padł Yutu wpierw rozejrzała się za innymi niebezpieczeństwami. Widząc jednak, że nowe zwłoki nie powstają opuściła muszkiet w dół wypuszczając powietrze z płuc. Podeszła do pozostałych kiedy się leczyli i pogładziła Qarę po ramieniu.
- Mam jeszcze przy sobie ze dwie mikstury lecznicze. - spojrzała na niego pytająco. Krew sklejała jego futro kilku miejscach i na twarzy aasimarki malowała się troska.
Potem zabrała się do liczenia naboi. Z ponurą minął odliczyła utraconą amunicję zastanawiając się czy uda jej się znaleźć odpowiednie materiały na stworzenie nowych naboi. To był największy minus tej wspaniałej broni. Dostępność. Pogodziła się z tym jednak kiedy pozwoliła sobie zakochać się w tej "technologii". Czule pogładziła lufę muszkietu podążając na kuzynem.
- Spodziewałam się dłuższych katakumb. Może tam dalej są korytarze? Jesli tak to twój krzyk... - inkwizytorka w porę ugryzła się w język. Głośność jej broni i tak zaalarmowała absolutnie każdego w okolicy. |
| |