Gdy już więzień ocknął się, Konrad przyłożył palec do swoich ust, a szpic rapieru do szyi mężczyzny. Peter wyciągnął tymczasem knebel z jego ust. Jedynym co usłyszeli potem, a także po zadaniu pierwszego pytania były jakieś dziwne pochrząkiwania i pomruki. Patrzyli zdziwieni, ale tajemnicze odgłosy szybko wytłumaczył zabójca trolli.
- Ktoś uciął mu język. – Paluchami rozwarł bezceremonialnie usta niemowy, potwierdzając w ten sposób swoje słowa. – Albo to przypadek, albo komuś mocno zależy na dyskrecji w razie złapania.
W tym samym czasie, na poddaszu, Bladin przyglądał się zasuszonemu trupowi. Jeśli istotnie był to umarlak, a krasnolud miał pewne wątpliwości co do tego. Przyłożył więc ostrze noża do ciała leżącego na łóżku i przeciął skórę. Natychmiast po tym truposz szarpnął się mocno wyginając plecy, otworzył usta w bezgłośnym krzyku, a na koniec odkaszlnął, wyrzucając w powietrze chmurkę czarnego pyłu, która już po chwili zaczął opadać na podłogę.