Dave zerknął na wracającą eskapadę.
- Co takie niewyraźne miny?
Morrison wzruszył ramionami i uśmiechnął się kwaśno. - A widziałeś swoją? - odpowiedział brodaczowi pytaniem na pytanie. Chociaż teraz i tak już wyglądał lepiej niż gdy Andy z resztą go zostawiał przy samochodzie. - U nas pościg się udał. Ci źli zostali odstrzeleni. U nas strat brak. - westchnął przy tym dając znać, że nie jest za bardzo uradowany z takiego wyniku.
- Dogoniliśmy obu ale żaden nam za wiele nie powie - wtrąciła Ellen - Jak ten się trzyma? Wyciągniemy coś z niego?
Dave wzruszył ramionami i podszedł sprawdzić jak trzyma się zostawiony samemu sobie pacjent.
- Nie daliście znaku czy walczyć o niego czy nie to go nie przycisnąłem. Nic więcej nie powiedzial.
- Nie szkodzi. Jak go utrzymasz przy życiu to nam wystarczy. Będzie żył to się z nim pogada. - Morrison nie był zbyt przejęty taką odpowiedzią. Póki delkwent dychał to była szansa coś z niego wyciągnąć. Z trupa już zbyt wiele by się nie dowiedzieli. Pewnie tyle samo co z tych dwóch jakich doścignęli niedawno. Czyli niewiele.
Dave pochylił się nad bladym i ewidentnie pocącym się rannym. Wyglądało to słabo, a nie miał zbytnio jak mu pomóc poza doraźnymi metodami.
- Jeżeli chcemy, żeby przeżył to musi wrócić do pociągu na stół operacyjny. Albo mogę go tutaj wypytać na swój sposób, ale nie daje pewności, że to zadziała.
- No to chyba czas wracać do pociągu. - Andrew zerknął na rannego który wyglądał dość kiepsko. Potem na szefową by sprawdzić jak ona zareaguje na tą propozycję.
- Nie wydaje mi się żebyśmy mieli czas na jeżdżenie w te i z powrotem- Ellen popatrzyła chłodno w stronę rannego - zresztą do miasta i tak powinno być bliżej a potem to i tak będzie ich problem.
Jeden z mechaników którzy przyjechali z Ellen popatrzył w stronę miasta
- Chyba zaraz będziemy mieli towarzystwo, słyszę silnik.
No może i tak. Andy nie do końca zdawał sobie sprawę z topografii okolicy ale jeśli miasto było bliżej to mogli jechać i do miasta. Ale zanim się zdążył odezwać kolega wspomniał o nadjeżdżającym pojeździe. Zaczął więc nasłuchiwać i wypatrywać co i z której strony nadjeżdża.
Dave zeskoczył z naczepy i zdjął rękawiczki, które bezceremonialnie wylądowały na ziemi.
- Jeszcze jakiegoś zamieszania nam potrzeba - sarknął pod nosem, a głośniej już dodał. - Mogę spróbować pobawić się w cudotwórcę ale do tego zdecydowanie potrzebuje przynajmniej stołu i w miarę sterylnych warunków.
Od strony miasta nadjechał zdezelowany pickup towarzyszący wam mechanicy odprężyli się
- Poznaje to auto! - Powiedział jeden z nich i pomachał do kierowcy wychodząc trochę przed waszą grupę
Pickup zatrzymał się koło rozbitej ciężarówki i wysiadło z niego dwóch mężczyzn i pies jeden z nich popatrzył się na ciężarówkę i złapał się za głowę
Po chwili podeszli do grupy wymieniając powitania z mechanikami i młodym chłopakiem, który pokrótce ale nieskładnie zaczął wyjaśniać co się wydarzyło.
-Właśnie zauważyliśmy że coś długo nie przyjeżdżacie więc przyjechaliśmy sprawdzić bo myśleliśmy że mieliście jakąś usterkę. Dziękujemy za pomoc - mężczyzna zwrócił się do drużyny - Wayne Peake odpowiadam za zwózkę zbóż. - przedstawił się
- Dave Coulson - zaczął wskazując na siebie by następnie przedstawić resztę towarzyszy. - Andrew Morrison i Ellen. Koleje Nowojorskie, a w wolnym czasie samarytanie.
Męzczyzna zaczął wyciagać rękę ale jakby zawahał się patrząc na Dave’a
-Alergia? - zapytał
Dave zamrugał kilka razy powiekami, zanim dotarło do niego o co może chodzić mężczyźnie.
- Gaz pieprzowy albo inne cholerstwo.
- Często zdarzają się wam takie napady? - Andy darował sobie prezentację skoro Dave zrobił to za całą trójkę. Wskazał na pobojowisko z uszkodzoną ciężarówką i całym tym ambarasem.
- Nie od czasu zamieszek zaraz po wojnie, pierwszy raz od lat ktoś napadł na ciężarówkę ze zbożem.
Po chwili ustalono że nowoprzybyli zabiorą kierowcę ciężarówki, jego siostrzeńca i rannego bandytę (choć wyglądało na to że Peake uważa że pomoc powinna się ograniczyć do podania mu środków przeciwbólowych i poczekaniu aż sprawa sama się rozwiąże) Zaproszono ich do miasta i umówiono się z na obiad za godzinę.
Ellen postanawiła wrócić z mechanikami do warsztatu i stamtąd poczekać na IH który podrzuci ją razem z Cosmo do pociągu
Krótkie przeszukanie pobojowiska pozwoliło zebrać szpej przeciwników, Mieli dosyć sporo szczęścia bo przynajmniej raz strzelając na oślep w stronę krzaków Andrew trafił w głowę. Jedną z broni które znaleźli był kbk na 17 HMR, broń posiadała tylko dwa niepełne magazynki co sugerowało że jeszcze wczoraj należała do trupa którego znaleźliście na złomowisku koło warsztatu. W krzakach na brzegu znaleźli łódkę.