Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2020, 00:25   #799
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Kliknij w miniaturkę

Krasnoludy początkowo z napięciem, a później z rozbawieniem obserwowały jak skradające się gobliny docierają do jaskini i wbiegają do niej z krzykiem, a chwilę później z niej uciekają. W każdym razie większość z nich ucieka, a za nimi wylatuje kolejny. Z tym, że w kawałkach. Pojawienie się wielkiego niedźwiedzia, który rzuca się na gobliny i zaczyna je masakrować powitały uśmiechami. Zielonoskórym nie można było odmówić zaciętości, najwyraźniej bali się ucieczki bardziej niż ryzyka śmierci, ale szło im niesporo. Prawdopodobnie udział w tym miała nadspodziewanie twarda skóra niedźwiedzia, nieproporcjonalnie długie pazury i dodatkowa paszcza. Nagle na boku potwora pojawiły się czerwone rany, jakby wbiły się w niego jakieś ostrza. Zraniony potwór rzucał się jeszcze bardziej szaleńczo niż wcześniej i choć strącił kilka goblinich głów i rozpruł kilka zielonych brzuchów, kiedy tylko walka przesunęła się w cień nagle zatrzymał się i zaczął dosłownie się palić i rozpadać. Krasnoludy kręciły głowami. Wybitnie niesportowe zachowanie. Niby czego się spodziewać po zielonych i magach, ale i tak zasługiwało na pogardę.
Galeb skupiony na wypatrywaniu iluzji nie zdołał jej przebić wzrokiem, ale dzięki podpowiedzi Detlefa zdołał wypatrzyć najbardziej paskudnego goblińskiego szamana jakiego widział. Choć ten bardzo starał się być niewidoczny i niemal wtapiał się w tło, ruchy rąk podczas czarowania dało się zauważyć. A jak się go już zobaczyło, było się w stanie go widzieć i później. Zwłaszcza, że był wyraźnie wyższy od innych goblinów.
Cóż, demon pokonany nie było już po co czekać. Pora pozbyć się plugastwa z gór!
Gdy jednak wojownicy sprawdzali broń, Detlefowi jedno nie dawało spokoju. Gobliny przez chwilę wyglądały jakby zamierzały świętować, ale chwilę później aż się skuliły, przestały się cieszyć i wyglądały na solidnie przerażone. A nie wyglądało na to by zauważyły khazadów. Innych wrogów w okolicy raczej nie było. Trup niedźwiedziego mutanta też nie wyglądał na wracającego do życia.


Kliknij w miniaturkęKliknij w miniaturkę


Gustaw zignorował łażących po górach zielonoskórych oraz brodatych osobników, którzy chwilowo nie zamierzali go zabić i skupił się na tych, którzy mieli obecnie właśnie taki plan z całą pewnością.
Ciągły ostrzał na podejściu zniechęcał napastników, ale świadomość że niedaleko za nimi znajduje się wojsko Wissenlandu, które nie będzie się z nimi patyczkować zachęcała ich jednak jakby bardziej. Tak jak przewidywał Loftus, tym razem było trudniej złamać ich morale. I tak dobrze, że mocno przerzedzili lekką piechotę granicznych pod Meissen, teraz było ich sporo mniej niż mogłoby być.
Skały były na wroga zrzucane już kilka razy, obecnie wszelkie huki i tym podobne bardziej zagrażały pozycjom sił Brocka i samym Ostatnim.
Mimo ostrzału balisty i łuczników wróg dotarł do zatoru i zaczął przez niego przechodzić. Bardzo wolno, ale jednak. A jego łucznicy powoli zyskiwali przewagę - choć mieli gorsze pozycje, nadrabiali liczbą i zmusili łuczników Gustawa do wycofania się. A za wrogiem czekali już robotnicy przystępujący do oczyszczania zatoru. Z pewnością zajmie im to sporo czasu. Nie pokazała się także żadna broń ciężka. Nawet jeśli jakąś graniczni mięli, to pewnie daleko w taborach i przed jutrem nie dotrze nawet w pobliże walki.
Loftus także nie dostrzegł żadnego wrogiego maga. Oczywiście nie znaczyło to że takiego nie ma. całkiem możliwe, że podobnie jak Ritter, wolał się niepotrzebnie nie ujawniać.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline