Khazad odsunął się niepewny, czym jest ta chmura pyłu.
- Ktoś ty? - zapytał Bladin, ale stwór nie odpowiedział. Drgał lekko, spazmatycznie. Krasnolud czekał, ale nic więcej się nie zmieniło. Zaczął się przyglądać. To coś było nieubrane, nie miało żadnych sygnetów, medalionów. Nic, co mogłoby choć trochę rzuć światło na jego tożsamość.
Spróbował więc, jak zareaguje na dotyk. Podniósł mu dłoń i puścił, ta spadła na doł. Nie wiadomo, czy to żywe, czy martwe. Nie wiedział, z czym ma do czynienia. Potrzebował jakiegoś kapłana Morra, oni na tym powinni się znać. Tak sądził. Ponieważ nic więcej nie potrafił wymyślić, ruszył na dół na poszukiwanie towarzyszy. Zdać im relację ze swego znaleziska.