Ostatecznie człowiek nie różni się wiele od zwierzęcia.
Wycieńczona i ranna Birgit ostatkiem sił starała się odpełznąć w kierunku przeciwnym od mdlącej obecności Konstruktu. Nie miała już siły krzyczeć, chociaż każde szarpnięcie wyrywało głuchy jęk, gdy podciągnęła się na łokciach wlekąc poszarpaną nogą po pokładzie. Huk strzałów i niewyraźne odgłosy czyichś wrzasków w walce zmotywowały ją do desperackiego wysiłku. Palce wpijały się w zimny metal podłogi, po twarzy ciekły łzy. Ból wywoływał niemalże mdłości, ale pełzła, centymetr po centymetrze.
Atawistyczny odruch ucieczki zmuszał dziewczynę do szukania schronienia w głębokiej ciemności pod sąsiednią ciężarówką.