[b]14 Martius 816.M31, Komnata Nawigatorska[/]
Podpięty do aparatury umożliwiającej sprzęg z kogitatorami mostka, tkwiący w głębokim transie Nawigator wyczuł odległy z punktu jego lokalizacji wybuch. Świadomość tej awarii w niczym go nie zdezorientowała, nie rozproszyła uwagi. Ochronna bańka Pola Gellara wciąż pozostawała hermetyczna, w innym bowiem przypadku wnętrze okrętu już wypełniałby skowyt alarmowych klaksonów wieszczących moralną korupcję.
Wieszczących nieuniknioną zagładę.
Bartholem Nathanius Visscher podejrzewał, że wybuchła jakaś energetyczna linia przesyłowa albo nawet któryś z integralnych elementów bliźniaczych generatorów w maszynowni Tempesta. Pole Gellara wymagało gigantycznych ilości energii i poddawane ogromnym przeciążeniom wskutek naporu sztormu Chaosu, mogło wygenerować niszczycielskie sprzężenie zwrotne. Uwolnienie ładunków plazmy najpewniej obróciło w perzynę całe podpokłady, spopieliło setki - jeśli nie tysiące - załogantów o cennych kwalifikacjach technicznych, zniszczyło drogą i trudną w reperacji maszynerię.
Nawigator nie dbał o takie szczegóły. Zwykła załoga miała swoje zadania i powinności. Kiedy zachodziła taka potrzeba, umierała. Podobne straty były codziennością życia na pokładach kosmicznych okrętów, akceptowaną przez ich właścicieli. Zmarłych zastępowano następcami, których liczebność i umiejętności uzależnione były wyłącznie od zasobów finansowych dynastii.
Zadaniem Visschera było zadbanie o to, aby w kipieli Osnowy nie przepadł największy skarb Coraxów - Błysk Cieni. Wiedziony odległym blaskiem Astronomiconu, parł poprzez Paszczę ku jej przeciwnej stronie.