Strzelec, ukryty za drzwiami wieży, obserwował podwórze. Umysł jego zaprzątała jednak inna myśl. Był tak blisko kolejnego celu, kolejnego etapu swojej zemsty. To burzyło jego krew do tego stopnia, że pchnięty nagłym impulsem zatrzasnął drzwi i nałożył sztabę. Ruszył w górę, trzymając przed sobą załadowaną kuszę.
- Baronie, ah, baronie! Źle się dzieje na waszym zamku!