Sytuacja nie przedstawiała się po myśli von Grunneberga. Niby lekka piechota nie rozeszła się na boki i nie omijała zawału, ale łucznicy ustawieni na dobrych pozycjach siali co najmniej zamieszanie wśród ludzi Brocka. Gustaw musiał reagować szybko.
Teraz strzelcy mieli się wycofać za zasłony dalsze i ostrzeliwał łuczników jak i lekką, która za bardzo się oddaliła od środka. Gustaw chciał wpuścić ilość lekkiej w liczbie połowy obrońców zawału po czym skierować strzelców na tamowanie przejść a uzbrojeni w broń ręczną najemnicy mieli rzucić się na dwa razy mniej licznych lekkich i wyciąć ich w pień by tą brutalnością spowodować panikę wśród przednich wojowników lekkiej granicznych. Baron liczył na taki obrót sytuacji i był gotowy sam ruszyć do ataku by odeprzeć przeciwnika gdyby zaszła taka potrzeba a jego silny głos miał wprowadzić dokładność w wykonywaniu planu.