Ponieważ nie wiemy dokładnie, kiedy PeeWee da radę wydostać się zza świątecznego stołu, proponuję poczekać na spokojnie z nowymi wpisami do jutra do 15:00. Gdyby fikser do tego czasu jeszcze nie wrócił ze spaceru, przyjmiemy za pewnik, że Kenzo uparł się na odbiór gnatów jak najszybciej i najpierw podjedziecie furgonetką do niego na umówione miejsce, a następnie prosto na melinę Kena, w której ten schował próbki „Kefiru”.
Co do zapłaty za rusznikarstwo, pasowałoby wziąć od Kenzo jakąś stówkę w sumie, czyli 30 zaliczki plus 70 reszty - chyba, że namówicie klienta na dodatkową premię za grawerkę, zwłaszcza za te penisy (już nie mogę się doczekać reakcji Kenzo).