Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2020, 12:28   #156
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- OSZ KURWA! - powtórzył nieco głośniej sierżant opierając się o ścianę i podnosząc broń… - Major miał rację, wy jesteście porąbani!- nie przestajac mierzyć do Clifa wycofał się i przegroda się za nim zamknęła.

Pilot popatrzył na skrzydłowego z uśmiechem.

- Ufff… -odetchnął cicho - Złap mi teraz tą zawleczkę bo nie mam zamiaru siedzieć z tym jajkiem w łapie przez następne dwa dni. - Nie przestawał się uśmiechać. - Upewnij się że mamy nagranie całego zajścia. Jakoś to musimy zarchiwizować. a potem zobaczymy czy uda się innym podać pomocną dłoń. - I uniósł granat do góry.

Haqim wypiął się z uprzęży antyurazowej pomógł nawlec zawleczkę na zamek. Potem wrócił na fotel i zaczął tańczyć palcami po klawiaturze sprawdzając systemy rejestracji wewnętrznej oraz kopie zapasowe. System powinien wszystko nagrać ale marins mogli zadbać o to aby coś mu zaszkodziło.

Cliff włączył podgląd przedziału marins wolał wiedzieć czy żołnierzyki też czegoś nie kombinują.
- Lepiej mieć na nich oko. Nie tylko ja mogłem zabrać ze sobą zabawki.
Potem nieznacznie zwiększył prędkość zamierzał zrównać się z maszyną Huntera.
- Wyceluj mu w kabinę. Może uda się go przekonać że jesteśmy bardziej popieprzeni niż on. - Po chwili zapytał - Jak myślisz dałbyś radę odstrzelić majora nie zabijając Trójkę i Huntera?
Haqim przez chwilę przyglądał się swojemu skrzydłowemu nie bardzo wiedząc czy mówi poważnie czy żartuje. Na wszelki wypadek zaczął sprawdzać możliwe ustawienia uzbrojenia.

- Niby tak… - Zaczą Haqim niepewnie - Da się wiązkę scieśnić od minimum… - pokręcił głową. - Tyle że Nighty to nie podziała. Nie przebije się punktowo. Nawet cienką wiązkę rozproszy na dużą powierzchnię i wypieprzy dziurę wielkości stołu. Zawsze możemy jeszcze przycelować. Nikt nie lubi jak mu się przystawi armatę do głowy. Na tych patafianów - wskazał ruchem głowy zamknięta przegrodę. - zadziałało.

- No nie zawadzi spróbować. - Cleveland wpadł na pomysł. - Nagramy tą kamerą sytuacje u pozostałych będziemy mieć w razie czego odwód. Żeby znowu nie skończyć pod kluczem. - Zaczął manewrować maszyną tak aby zajrzeć do każdej do każdego z myśliwców.

Chwilę później granat został zabezpieczony a sytuacja zdała się opanowana. Marines zabezpieczyli i odłożyli broń. Niewiele udało się mu nagrać całe maszyny były niemal niewidoczne w czerni kosmosu.

- Dupa. Całkiem udatnie zrobili te maszynki. Pieski siedzą grzecznie. Albo tacy strachliwy co nie wróży dobrze albo tacy bystrzy to napawa optymizmem. - Cliff uśmiechną się do skrzydłowego. - Ty... coś się dzieje. - Cliff wskazał odczyty pozycji myśliwców. - Nie ma co kombinować. -Wywołał swojego dowódcę.

***

- Nocny 6 do Nocny 2 - w słuchawce dało się słyszeć głos Clivlanda - Widzę wahania kursu, jakieś problemy techniczne? - Pilot wysilił się na możliwie obojętny ton głosu. Niemniej świeżo upieczony dowódca skrzydła nie raczył odpowiedzieć.


***

Cleveland ponownie zmienił kurs.
- Cholera zygzaki jak na potańcówce.
- Jak by miał być to nasz jedyny problem to bym nie miał nic przeciwko.
- Odparł rozmarzony Haqim
- Się Pies uparł. Kapitan daje nam nieco luzu ale po tym co wywinął major pewnie weźmie wszystkich za pyski. W każdym razie ja bym tak zrobił.
- A propo zamordyzmu… Co robimy z tymi tam?
- Wskazał głową zamknięte drzwi.
- Jak dla mnie mogą tam siedzieć go nowego roku.
- Eee tam. Ci tam nic nam nie zrobili. Wiem że nie masz powodu ich kochać ale weź no, jak każemy im tam siedzieć pod granatem przez te dwa dni to może naprawde im odwalić.
- A co ja mam niby zrobić? Przecież granatu im nie oddam.

Hakim popatrzył na Cliffa z politowaniem.
- O co ja mam niby zrobić. Sam coś wymyśl jak jesteś taki cwany.
Skrzydłowy jakby tylko na to czekał. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Wyciągnął skitraną gdzieś flaszkę.
- Jery, skoro ja mam ochotę się napić pomyśl tylko o nich.
- No i…
- Cliff uniósł brew.
- Nie wygłupiaj się. Wyciągaj zakąskę, harmoszkę i przestań udawać obrażoną pensjonarkę.
Cliff chwilę mierzył wzrokiem swojego skrzydłowego. Haqim potrafił być jego głosem rozsądku.
- Dobra… - Odpuści cowboy. - … ale granat zostaje ze mną.
Cliff wyciągnął ze swojej skrytki suszoną wołowinę, oraz harmonijkę. Odebrał flaszkę, pociągnął łyk. Potem otworzył drzwi do przedziału “pasażerskiego”. marin jak na komendę odwrócili się w jego stronę i chwycili za broń.
- Spokojnie. - Uniósł ręce - Przynoszę gałązke oliwną - wskazał na piersiówkę - krowę, gołębia pokoju. - Uśmiechnął się wymuszenie - Przepis mojej mamy. Najlepsza i prawdziwa wołowina wędzona i suszona na słońcu. Żadne tam syntetyki. - Zaczekał aż się poczęstują. - A teraz mam dobre i złe wiadomości. - Zrobił dramatyczną pauzę. - Raz, możemy schować nasze zabawki pod łóżko. Jak widzicie niosę dary nie granaty. Wracamy do oryginalnego planu. Dwa, niestety będziecie mieć więcej roboty bo wasi z Nocnego 7 zamiast pacyfikacji postanowili naszych odstrzelić. Wywiązała się walka. Piloci przeżyli, marin nie. Webber też nie miał szczęścia więc co złego to on.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline