Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2020, 19:05   #114
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Dalsza część wyprawy przebiegła bez komplikacji. Wieczorem, w obozie, urodziwa Leilena nie miała najmniejszego problemu w znalezieniu chętnego kochanka, by ponownie wzniecić w sobie pełnię swoich mocy. Silnych tragarzy miała do wyboru do koloru. Za to jej awanturniczy koledzy mieli więcej problemów. Z Fourtail woleli na wszelki wypadek nie zaczynać, w środku obcego im bagniska. Zoe nie wydawała się zainteresowana, a Nerissa zdzieliła Umbero chochlą, gdy zaczął się do niej przystawiać. A jednak, z jakiegoś powodu, nie zwrócili się do Lei o pomoc. Ciekawska dziewczyna postanowiła przekonać się czemu i szybko odkryła sekret… a raczej tajemnicę poliszynela. Szmuglowali wynajętą w Maeruhal prostytutkę! Ukryta w jednym z wozów kobieta nie narzekała na brak adoratorów z pełną sakiewką i chucią wymagającą czyjejś uwagi.

Wyprawa dotarła na miejsce następnego popołudnia. W głębi podmokłego lasu znajdowała się kamienna konstrukcja, gęsto porośnięta mchem i innym zielskiem. Cel podróży. Fourtail kazała całej ekipie zostać przy wozach, a ze sobą zabrała tylko Leilenę, Aldena i Umbero. Straszliwie zabłocone wejście blokowały kamienne drzwi, ale te Fourtail potrafiła aktywować własną magią. Za nimi kryły się zdradziecko śliskie, wykute w skale schody prowadzące do ciemnego przedsionka. Na to również Rere była przygotowana, biorąc ze sobą magiczną latarnię. To w jej świetle ekipa badawcza mogła podziwiać nieprzyzwoite płaskorzeźby na ścianach.


- Całkiem zabawne - skomentowała Leilena, rozglądając się ciekawie. Jej dłonie splotły proste zaklęcie wykrycia magii i koncentrując się na nim dziewczyna wędrowała od jednej płaskorzeźby do drugiej, obserwując wyjątkowe pozycje. - Muszę kiedyś spróbować niektórych z nich, część wygląda na taką męczące, że bez magii się nie obejdzie.
- No to dobrze, że my umiemy czarować - Umbero chętnie dołączył do wymiany uwag. - Ale chyba musielibyśmy to zrobić na jakimś apelu. To przecież orgie.
Nastolatka poczuła magię bardzo szybko. Jej obronna odmiana pulsowała słabo od ścian, chyba chroniąc płaskorzeźby przed zabójczym działaniem czasu. Najsilniejsza emanacja dobywała się jednak z kolejnych kamiennych drzwi. Bardzo charakterystycznych, bowiem zamiast uchwytów miały dwa zwisające, kamienne fallusy. Za tą dominującą magią kryło się coś jeszcze, bardzo przytłumionego i dziewczyna miała problem z ocenieniem, co to było. Zbliżyła się do drzwi, ciekawie przyglądając “uchwytom”. Dotknęła na próbę jednego z nich, potarła delikatnie. Ktoś bardzo przyłożył się do swojej artystycznej roboty, gładki kamień miał nawet naturalnych rozmiarów żyłki biegnące przez całą długość. Kryła się też w nim magia. Z początku Lei jej nie wyczuła, podobnie jak przy złotym fallusie, który badała kiedyś u Rere, ale “klamka” po kilku potarciach zaczynała robić się ciepła.
- Reaguje na mnie, ale nie wiem jak miałabym przelać w to swoją magię. Musiałabym być o wiele bardziej podniecona - powiedziała głośno, z ciekawości klękając i przyjmując koniuszek “klamki” w usta i pocierając go językiem.
- No to nie możecie się jakoś… podniecić? - spytała nijako Fourtail, wywołując uśmieszki u towarzyszących im mężczyzn.
Kamienny fallus bez wątpienia reagował, ale to jeszcze nie było to. Artefakt podczas eksperymentów pulsował, a tutaj Leilena niczego takiego nie czuła.
- Musiałaby pani jakoś chłopcom w tym pomóc. I mi przy okazji - całkiem poważnie powiedziała rudowłosa, już trochę wiedząc kiedy Rere dawała z siebie więcej.
Fourtail skierowała niepewne spojrzenie na Aldena i Umbero. Dobrze zbudowani, młodzi mężczyźni, całkiem przystojni i pewni siebie. Nie byli to źli kandydaci na przygodny romans. Lei pamiętała jednak też, że dzika czarodziejka potrzebowała się trochę podniecić nim padały u niej bariery.
- A nie możecie tak… no, między sobą?
Tantryści przezornie milczeli, pozostawiając inicjatywę koleżance.
- Bardziej nas pobudzi nowe ciało. Mnie już widzieli nago i to nie raz. Po ile razy mnie już braliście? - Lei jak zawsze postanowiła się trochę pobawić, zerkając na chłopców i nie przestając przy tym pocierać “klamki”.
- Nie aż tak często - Alden wzruszył ramionami. - Dziesięć, może dwanaście.
- Tylko? Chyba wspominałeś, że obciągała ci w łaźni - dołączył Umbero.
- Eeee… no to się chyba nie liczy, prawda Lei?
- Cóż, możemy teraz podbić te numerki, wtedy może pani Rere pokaże nam, że lubi kutasy - roześmiała się dziewczyna i nieco podwinęła tunikę. Była tak krótka, że praktycznie od razu odsłoniła przy tym sporą część pośladków.
- Nie przeszkadza pani, że zaczniemy? - Alden nawet nie czekając na odpowiedź zaczął rozpinać koszulę, szybko odsłaniając szeroki tors. Lei nie umknęło to, jak Fourtail na to zerkała.
- Po to poprosiłam o pomoc waszą Akademię - odpowiedziała pewnie. - Więc bierzcie się do roboty.
- Tyle kutasów, tak mało rąk - zanucił Umbero, grzebiąc już przy swoim pasku.
- Zwłaszcza, że będę musiała obsługiwać to - Leilena zerknęła na drzwi. - Wolicie mnie nagą, czy w ubraniu? - droczyła się, podwijając strój na tyle, że odsłonił nagie biodra i jak zwykle u niej brak majtek.
- Ubraną.
- Nagą.
Jednocześnie padły dwie sprzeczne odpowiedzi.
- Och, no daj spokój. Po co jej teraz ubrania? - zdziwił się blondyn.
- Odrobinka tajemnicy dodaje pikanterii - tłumaczył się szatyn. - I podnieca.
- Mnie tam kręcą jej cycuszki, a pod tym ubrankiem ich nie widać - odciął się kolega.
- Zerżnij mnie ubraną… - poprosiła słodkim głosem nastolatka. - I w trakcie zedrzyj ze mnie ubranie dla swojego przyjaciela.
Pochyliła się nad “klamką”, stajac w lekkim rozkroku. Cipka już lśniła od soku. Lei zaczęła pieścić językiem kamiennego fallusa.
- I jak tu się dziwić, że jesteś prymuską, kiedy dysponujesz taką mądrością? - skomplementował, z lekkim tylko przekąsem, Umbero. Zrzucił z siebie spodnie, koszulą i lekką kamizelką zupełnie się nie przejmując. Jak na tantrystę przystało, był już w pełnej gotowości. Przysunął się do rudowłosej, wsuwając jedną dłoń między jej uda, przesuwając palcami po szparce. - Wziąć cię od razu? Jesteś chyba dość mokra.
- Nigdy mnie o to nie pytaj. Możesz mnie mieć zawsze i wszędzie, od razu. Lubię ból gwałtownego wejścia… - Lei jeszcze podgrzewała atmosferę. - Każde z was może. Jestem po to, by mnie używać do własnej rozkoszy.
- Jak cię tu nie kochać, rudzielcu? - zaśmiał się kolega i zgodnie z życzeniem zaczął wpychać się w chętne wnętrze, pojedynczym, zdecydowanym ruchem. - Jak ty to robisz, że dalej jesteś taka ciasna? - domyślając się, że wypowiedzi Leileny są skierowane głównie do Rere, kontynuował sprośną rozmowę.
- Jestem malutką, niewinną dziewczynką… - jęknęła głośno, czując w sobie członka. Wreszcie, tragarz poprzedniej nocy nie miał wytrzymałości wystarczającej do jej potrzeb. Zacisnęła spragnioną cipkę. - Wspaniały kutas, dlaczego… tak rzadko mnie odwiedza? - dyszała, starając się przy okazji skupiać też na pieszczeniu tej kamiennej rzeczy. Obliśniła “klamkę” już w pełni i starała się też brać w usta, ale to nie było wygodne przy wygięciu kamiennego fallusa.
- Wspaniały, co? Masz duże porównanie? - dłonie mężczyzny zaczęły przesuwać się po jej bokach, opadając ku piersiom. - Bo nie zdziwiłbym się, gdybyś mogła konkurować z kurtyzaną, którą miałem w miasteczku. Choć entuzjazmem ją przebijasz - poruszał biodrami powoli, nie spieszno było mu do orgazmu, jednocześnie chciał pozwolić Leilenie na “badanie” drzwi.
- Ile miała lat? Ja się pieprzę dopiero od pół roku… - Lei czuła się wulgarnie i tak też zachowywała. Wypychała biodra i kręciła nimi odrobinę, ale także nie zwiększała tempa. Starała się pomimo tych odczuć, tego rozciągania odczuwanego w szparce i pikantnej rozmowy, skupić także na odczuwaniu magii. Swojej i tej z drzwi. Na pewno należało je jakoś połączyć, ale do tego musiała rozgrzać wszystkich i wszystko wokół.
- Dobre pytanie. Dwadzieścia dwa? Może dwadzieścia trzy - dłonie objęły kuszące półkule panny Mongle, ściskając je przez materiał. - Ona już dawno zgubiła rachubę ilu miała mężczyzn. A ty jeszcze się doliczysz?
- Samych mężczyzn... czy kobiety też…? - głos Lei zaczynał się rwać. Seks zawsze dawał jej nieopisaną rozkosz, prawdopodobnie znacznie większą niż większości ludzi. - Nie masz wrażenia… że moje piersi powiększyły się odkąd trafiłam… do Akademii?
- Sprawdźmy - zawołał radośnie i szarpnął za materiał, rozrywając dekolt kubraczka, a potem odrywając guziki koszuli. - Chyba trochę tak, ale nie jestem pewien - dziewczyna poczuła na swych piersiach męskie palce. - Tak, robisz się bardziej kobieca. Myślisz, że będziesz bardziej podniecać kochanków, gdy twojej cycki będą duże? Czy teraz, taka niewinna i dziewczęca jesteś lepsza? Bardziej kusząca? - panował nad sobą z coraz większym trudem, co Lei czuła po tym jak przyspieszał w jej środku.
- Lubię być mała i niewinna - jęki rudowłosej także stawały się głośniejsze. Wąski tunel młodej cipki otulał intruza całym sobą, zaczynając pulsować. Każdym pchnięciem musiał pokonywać opór. - Ale nie bez powodu najbardziej… lubię szkołę transmutacji… wtedy mogę być każdym… aby najpełniej zaspokajać chętnych…
- Czy wy musicie przy tym tak dywagować? - wtrąciła się Rere, głosem który miał pewnie być poirytowany, ale zdradzał budzące się podniecenie.
- Mi to pomaga się przygotować - w obronę wziął ich Alden, który samemu zdążył się już rozebrać i masował swój sterczący tron. To, że dzika czarodziejka rzucała na niego co chwilę spojrzenie również nie umknęło uwadze panny Mongle. Która jednak nie mogła się przyglądać, bowiem starała się skupiać na drzwiach. Pieściła ustami i dłonią kamiennego fallusa na ile mogła, a drugą próbowała sięgnąć do drugiej “klamki”. Stękała przy tym z zupełnie nieudawanej przyjemności. Nawet nie za duży kutas tragarza potrafił przynieść nastolatce spełnienie, a jej obecny kochanek o wiele bardziej wiedział co robi. Sok Lei płynął po udach. Umbero również rozgrzewał się coraz bardziej. Dłońmi gorączkowo szukał szwów kubraczka swojej kochanki, a kiedy na nie trafił zaczął go rozrywać.
- Z ubraniem… jest więcej zabawy - zachwalał, ale i jemu głos zaczynał odmawiać posłuszeństwa. Podniecenie zaczęło też oddziaływać na magię w pomieszczeniu. Leilena nie tylko poczuła skok energii dzięki wciąż aktywnemu zaklęciu sondującemu. Tkwiący w jej ustach kamienny penis zaczął… sztywnieć byłoby złym słowem, twardy był wszak cały czas. Ale prostował się, jak w erekcji. Zamruczałaby z zadowolenia, ale pchnięcia męskich bioder i rozrywane ubranie wywołało krzyk rudowłosej.
- Rżnij mnie mocno!
Z prostym było znacznie więcej ciekawych pozycji, gdy tylko była taka możliwość, dziewczyna przyjęła go w pełni do ust. Pozwalała kochankowi napychać się na kamiennego fallusa. Wciąż jednak nie było to łatwe, kiedy jej drobne ciało było szarpane wraz z rozrywanym ubraniem. Na jej szczęście materiał w końcu ustąpił, a biała koszulina nie broniła się długo.
- Prezent rozpakowany - ucieszył się kochanek, wpychając się już z pożądaniem, mocno trzymając nastolatkę za biodra. Twardy fiut ocierał się rozkosznie o ciasne wnętrze.
Spojrzenie Lei zamgliło się, gdy wpychający się w gardło fallus odcinał dopływ powietrza. Mózg rudowłosej odbierał wtedy bodźce ze dwa razy mocniej i dławiąca się i śliniąca dziewczyna po kilku następnych wbiciach zaczęła szczytować. Cofała się razem z kochankiem, tylko po to, aby następny sztych czuć jeszcze bardziej. I on też musiał czuć jak mała cipcia się zaciska, miękkie mokre imadło. Tego było za dużo nawet jak na tantrystę. Jeszcze kilka mocnych pchnięć, głośny jęk i Leilena doprowadziła go do wytrysku głęboko w jej łonie. Wtedy też sztuczny fallus wyprężył się na całą długość, ale zamiast też jakoś magicznie wybuchnąć, jakby poluzował się na zawiasach i zaczął chwiać w górę i w dół, niczym dźwignia. Drugi trochę się już prężył, ale do pełnej aktywacji chyba jeszcze sporo mu brakowało. Cofnęła głowę dopiero jak Umbero pozostawił po sobie pustkę. Rozchyliła palcami wargi sromowe, pokazując wszystkim jak wycieka z niej sperma.
- Trzeba obsłużyć oba. Nie wiem czy będę w stanie sama - zauważyła, na drżących nogach przechodząc jednak do drugiego fallusa i zaczynając go lizać. - Jak i ten stanie, będziecie mnie musieli na nie nabijać… - zamruczała kuszącym głosem.
- Ja tam słabo się znam na obsłudze penisów. Ze swoim musiałem trenować całe lata - zażartował Alden.
- Mam tak samo. Ech, trzeba było zabrać ze sobą Stora - westchnął teatralnie i obaj mężczyźni spojrzeli na Fourtail.
- Czemu się tak na mnie gapicie? - zdziwiła się kobieta i zrobił krok w tył.
- Próbowała pani już tego typu artefaktów - zasugerowała Leilena. - Alden, pospiesz się. Nie możemy dopuścić do tego, żeby znów opadły - poruszyła biodrami kusząco. - Chyba nie wstydzisz się po koledze?
- Ani trochę. Ma dobry gust - odciął się. - Poza tym masz więcej, niż tylko jedną dziurkę - dodał ze śmiechem, zastępując Umbero, który potrzebował chwili, by ponownie nabrać sił.
- Może i… coś tam z nimi eksperymentowałam - zgodziła się Fourtail. - Ale pozostawię tę sprawę specjalistom - opierała się niestety dalej. Tym bardziej było to niekorzystne, że Leilena zauważyła jak pierwszy, z niemałym (choć bardzo przyjemnym) trudem postawiony do pionu fallus zaczynał już lekko opadać.
- Bez pomocy to może się nie udać. Ale i tak jest świetnie, wreszcie nie muszę ich zachęcać do bawienia się mną - zachichotała Lei, łapiąc swoje pośladki i rozchylając je dla Aldena. - Wczoraj pewien pan prawie zasłabł, jak mu powiedziałam, że tu też można.
Cóż, dziewczynie nie spieszyło się za bardzo.
- Świat jest pełen niespodzianek, jeśli ktoś jest skłonny zaryzykować - przyznał blondwłosy, przykładając główkę do ciasnego otworka Leileny. - Gotowa czy nie, nadchodzę - oznajmił wpychając się do środka.
- Ale jeżeli nie dacie rady w trójkę, to... Coś za tymi drzwiami jest przeznaczone dla całej grupy? - płaskorzeźby orgii mogły delikatnie sugerować coś takiego, ale najwyraźniej Rere nie skojarzyła wcześniej tych faktów.
- Tym lepiej dla nas - wystękała Leilena, której pupa przyjmowała z oporami twardego kutasa. Kiedy wpadł do środka, wjeżdżając w tyłek, jęknęła przeciągle. - Musimy utrzymać oba… sztywne…
Nie zmieniona magicznie brązowa dziurka była naturalnie ciasna i ciepła.
Czarodziejka teatralnie westchnęła.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 22-04-2020 o 16:35.
Zapatashura jest offline