Podróż mijała spokojnie. Emocje po odbiciu fortu i przetrząsaniu skarbca, zdążyły już opaść. Ostatnie tygodnie obfitowały w wydarzenia i wojownik miał sporo rzeczy do przemyślenia. Coraz bardziej zastanawiała.go skala tej inwazji. Jak to się stało, że Żelazne Kły dysponowały aż takimi środkami i taką armia? Ktoś je wspierał? Może ktoś tylko się nimi posługiwał, a sam z cienia realizował własne plany. Każdy kolejny dzień i kolejna konfrontacja z wrogiem przynosiła tylko więcej pytań niż odpowiedzi. Mikel zawsze uważał, że odpowiedzi na nurtujące pytania najlepiej szukać u źródła. Tym razem musieli dopaść kogoś znaczącego i wyciągnąć z niego co się da. Dotychczas przesłuchiwali tylko plotki i nie dało to zbyt wiele. W czasie podróży dzielił się swoimi spostrzeżeniami z towarzyszami, zwłaszcza z Rufusem, który nadal wydawał się nieco zdezorientowany sytuacja z Emi.
Pas spalonej ziemi nie nastroił wojownika pozytywnie. W sumie, bazując na dotychczasowych doświadczeniach, mogli się tego spodziewać. Kłom chyba bardzo zależało na pozbyciu się wszystkich łowców. Mikel, widząc zaniepokojone Druida, wyciągnął broń i rozglądając się , ostrożnie zbliżał się do drzewa.