Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2020, 08:00   #181
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Zwiad w postaci kilku żuków, nietoperza, dopplerki i wojownika ruszył w stronę drzewa, pozostali zaś rozejrzeli się po okolicy. Przyglądając się pogorzelisku, bohaterowie szybko zauważyli, że coś tu jest nie tak. Pożar szalał tu przynajmniej dzień, może dwa temu, i wygasł dość szybko, mimo że dopiero dzisiaj padał deszcz. Gdyby drzewa mogły płonąć przez dłuższy czas, zniszczenia byłyby znacznie poważniejsze, a tu wyglądało, jakby zostały ugaszone?

Na zastanawianie się lub jakąkolwiek dyskusję zabrakło jednak czasu. Stojące na uboczu pogorzeliska, kilkadziesiąt kroków dalej drzewo nagle zniknęło, ustępując miejsca mierzącej prawie trzy metry, smukłej postaci uzbrojonej w ogromny łuk. Nieznajomy gigant błyskawicznie napiął łuk i wystrzelił w stronę Emi, trafiając zmiennokształtną prosto w korpus - co dziwne, uderzenie białą, przypominającą bardziej oszczep strzałą nie było wcale tak zabójcze, jak się tego obawiała. Przypominało bardziej walnięcie workiem pełnym piasku, bolesne, ale nie powodujące żadnych ran. Sam pocisk zniknął zaraz po trafieniu w chmurze jasnego dymu, a Emi musiała przez moment walczyć z ogarniającą ją nagłą sennością.
- Poddajcie się, podpalacze! - gigant krzyknął we wspólnym, jego głos był głęboki, melodyjny i przepełniony gniewem. Sięgał już po następną białą strzałę, kierując swój wzrok w stronę Mikela.
 
Sindarin jest offline