*** Duke *** - A ty co piękna buźko tam grzebiesz - Marine podeszła bliżej i zajrzała mu przez ramię.
Mike kątem oka dostrzegł ruch. To Eagle Eye oparł lufę swojego długiego pistoletu DG-456, o którym od dawna opowiadał. Zwarta konstrukcja o długiej lufie i hybrydowym systemie prowadzenia ognia. Teraz przedstawiona poniżej dolnej krawędzi hełmu gwarantowała, że pocisk przynajmniej kilka razy odbije się wewnątrz hełmu. - Zastanów się zanim powiesz coś głupiego - wysyczał milczący do tej pory skrzydłowy. - Gnaty na podłogę, ci z tyłu też. Przesuńcie je tu. I wracać na miejsca. Jak który się ruszy to Eagle Eye podziurawi ta miła panią - powiedział Duke, a do skrzydłowego. - Jak coś spróbuje nie miej skrupułów.
Eagle eye błyskawicznym ruchem wyszarpnął broń boczną z uprzęży “samicy” i wycelował drugą ręką w stronę pozostałych marines. Pierwsza ręka nawet nie drgnęła o centymetr. - Żadnych głupich ruchów - warknął skrzydłowy - Widzę was.
Diuk z podziwem patrzył jak idealne Eagle Eye mierzył nie patrząc nawet szczególnie w tamtą stronę.
Marines przyczaili się czy przegrodzie. - To nie jest dobre rozwiązanie - Warknęła Samica. - Major może kazać nas zestrzelić…
- Złotko, mnie zestrzelić nie jest łatwo. Powiedziałbym, że to prawie niemożliwe. - odparł Duke. - Nawet wy powinniście to wiedzieć. Siedźcie na dupach, a wyjdziecie z tego żywi.
Nagle tą uroczą rozmowę przerwał Hunter informując o śmierci Majora. - No to sprawa jasna - powiedział Duke - wracamy do starych rozkazów.
A ciszej do Eagle eya: - Miej na nich oko, jakoś nie wierze w tak szybką resocjalizację. Lepiej dmuchać na zimne i potem postawić przeprosinowego kielicha niż skończyć z dziurą w plecach. |