Kennick dość długo męczył się z rysowaniem, więc Arthmyn miał dosyć czasu, by zapoznać się z tatuażem, znajdującym się na plecach Imry. I nie dało się ukryć - rysunek był wysokiej klasy i w niczym nie przypominał tego, co mówił śledczy.
Na szczęście na sam koniec Kennick wyprowadził Imrę z błędu. Dowcip nie był najwyższych lotów i Kennick miał szczęście, że nie dostał po rogatym łbie.
* * *
Noc jest po to, by odpocząć. Przynajmniej teoretycznie, bowiem sen, jaki nawiedził Arthmyna, był zdecydowanie męczący. I bardzo niepokojący. Na tyle niepokojący, że zaklinacz miał nadzieję, iż sen ten nigdy się nie spełni.
-
Też śniły mi się jakieś koszmary - przyznał. -
A wasz los był gorszy, niż śmierć - dodał.
W szczegóły jednak się nie wdawał.