- Dwa dni stąd? – Grossheim zmełł w ustach przekleństwo. – Daleko wódkę od domu pędzicie.
Rycerz nie widział jednak lepszej opcji, jak marsz do tej osady. Sytuację skomplikowały jednak wilki, bestie wyły gdzieś na północ od nich, ale rycerz nie był w stanie określić odległości i ewentualnie kierunku w którym się poruszały. Popatrzył się na parę elfów. - Ile mamy czasu, nim się tu pojawią? Trzeba podjąć decyzję. Albo zostajemy tutaj i szykujemy się na walkę, albo bierzemy rannych na wierzchowce i ruszamy do sioła Jurgena.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |