Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2020, 13:42   #158
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- I tego się po tobie spodziewałem… Jesteś z nich wszystkich najrozsądniejszy - Ruszył w kierunku kokpitu. Jego magnetyczne buty delikatnie klikały. Cały czas nie spuszczał oka z podporucznika mierząc do niego z broni. Rzucił okiem na tablice kontrolną, która już nie była w trybie nadawania i się uśmiechnął. - Przewidziałem, że będziecie chcieli próbować skontaktować z lotniskowcem. Mój człowiek już zagwarantował ucięcie wszelkich transmisji od was. Jak tylko kapitan ogłosi ciszę do oznaczonego czasu całkowicie wyciszy wasz kanał. Nawet następni po nim tego nie sprawdzą. Bo kto wycisza kanały… - Uśmiechał się coraz szerzej. Był z siebie dumny. Słysząc słowa Duka widać było, że rośnie w nim satysfakcja, chyba dowódca skrzydła A wywnioskował dobrze resztę planu Webbera.
Major był czujny, palec trzymał na spuście, gotowy w każdej chwili wystrzelić. Ale nie zdążył… Nagłe szarpnięcie i w powietrzu uniosły się powoli wirujące kulki czerwonego płynu. Kilka kapnęło na twarz Huntera. Wtedy dostrzegł Trójkę. Uniosła się na siedzeniu w dość nienaturalnej pozie, a z jej chudego bladego ramienia wyrosła stalowa kosa… której ostry koniec zagłębiał się głęboko w oku majora… Jego ciało zawisło karabin unosił się bezwładnie.

Hunter o tym kiedyś słyszał… Modliszki… Androidy bojowe… Początek wojny. Ponoć były to chore na umyśle jednostki, które wtapiały się w społeczeństwo by mordować bez litości… Wszystkie miały być zniszczone po zawarciu pokoju…. Ale miał dowód przed sobą… Zdał sobie doskonale sprawę, że to, że przeżył to raczej łut szczęścia, bo wystarczył pośmiertny skurcz palca marine i by nie żył….

Hunter na chwilę zamarł. Tego akurat się nie spodziewał. Jego spojrzenie wędrowało między Trójką i Webberem. Jednak każdy pilot, a szczególnie taki należący do floty, potrafi opanować nerwy w kryzysowej sytuacji.
- No to to by było na tyle jeśli chodzi o zmiany w misji - powiedział zaraz po tym jak odchrząknął, aby przywrócić sobie zdolność mówienia. - Chłopaki ustalcie sobie tam, który teraz u was dowodzi i bierzmy się do roboty - rzucił odwracając głowę do siedzących z tyłu maines, a zaraz potem popatrzył na Trójkę.
- Jak już wrócimy z misji to może skoczymy na piwo? - uśmiechnął się nerwowo.

Trójka schowała ostrze szarpnięciem nardgarstka. Ostrze złożyło się i schowało w przedramieniu. Pozostawiając na sztucznej skórze jednak krwawy ślad. Uśmiechnęła się nieco zbyt mocno uśmiechem prosto z reklamy telewizyjnej. Hunter jednak się nie dał zwieść. Widział jej wyraz twarzy gdy zaatakowała to nie był sztuczna. To była maska..

- Sierżant Guterez... Podporuczniku - wymamrotał jakiś ktoś z tyłu. Ciało majora pochyliło się do tyłu pełne bezwładności.

Hunter już miał z nią kiedyś kontakt.. Była od niego wyższa, przysadzista i umięśniona. Wyglądała jak Marine i z daleka na pewno nie było widać że była kobietą. Ale chyba była rozsądna.

Sprawdził informację i mógł ją wywołać.
- Sierzant Guterez - powiedział do mikrofonu - Mówi Hunter. Teraz wy dowodzicie marines. Trzymajmy się pierwotnych rozkazów, bo major Webber swoich już nie zrealizuje. Dolatujemy do celu, wypuszczamy was, a potem rozpoczynamy zakłócanie aby uniemożliwić wrogowi wysłanie posiłków. Jakieś pytania?

- Czyli nie tylko ja trafiłam na oszołomów… Jednak potwierdza się to co mówią. Trzeba być zdrowo szurniętym, żeby latać w tych puszkach. I tak pomysł majora mi nie odpowiadał. Jak dla mnie możemy wrócić do pierwotnego planu. - Sierżant spojrzała na Diuka i Eagle Eye i podniosła ręce wycofując się. - Karzę ludziom się wycofać do realizacji oryginalnego planu. Ale nie widze kontaktu z myśliwcem nr 7, oddalił się? - Hunter rzucił okiem na skanery, myśliwiec lekko zboczył, ale wracał na kurs, powinien być w zasięgu. Gestem wskazał trójce ta natychmiast spróbowała się połączyć.

- Z tej strony Nocny_7 ? - odezwał się cichy głos Psa
- Status? - zapytała krótko Trójka
- Marines nie żyją, Szaman ciężko ranny. - odpowiedział monotonnie
- a ty?
- Mogę lecieć - odparł wymijająco.
- Nie chodzi o to czy możesz tylko czy przez Ciebie nas nie wykryją - wtrącił się Hunter. - Wracaj na Victorię. Bez marines nie jesteście potrzebni, a Szaman powinien trafić do ambulatorium. Zdasz raport Kapitanowi, a jak zrobi się gorąco to ten Nightsky przyda się matce jako dodatkowe oczy.
- Odmawiam - odparł Pies. Jako wsparcie przyda się każda maszyna jak przyjdzie co do czego. Marines sobie dadzą radę, skoro i tak zabiliście im dowódcę to ta piątka na niewiele się by zdała. Skoro poradzili sobie z nimi dwaj piloci. Shaman da radę. - Zapewnił, ale ile było prawdy, w tym nie do końca subordynowanym androidzie, ciężko powiedzieć.

Hunter widział, że większość pilotów po akcji marines odbiła z kursu i szyk się rozpadł. Meldunki spłynęły ze statków powoli. Nigdzie poza statkiem Huntera i Psa nie doszło do przelewu krwi. Ombre z Dzwoneczkiem i Black z Whitem poddali się marines już na początku nie stawiając oporu.

- Hunter, u nas ok, brak ofiar. Eagle eye ma oko na wszystko. Wracamy na kurs - zameldował Duke.

- To nie była prośba o twoją opinię tylko rozkaz - poprawił ostro Hunter na kanale ogólnym. - Odpowiadam za życie pilotów i w tym Szamana. Bez marines jesteś zbędny, a z rannym kopilotem stanowisz zagrożenie dla pozostałych. Zawróć na Victorię. Jeśli nie wykonasz rozkazu zostaniesz zestrzelony

- Strzelaj Hunter! - Odparł Pies - Tyle, że wtedy zaprzepaścisz całą misję. Bo nie bardzo da się ukryć rozbłysk z działa fuzyjnego. Już nie mówiąc o fali promieniowania tła... A co do rozkazu to przyjąłem do wiadomości ale i tak odmawiam. Zrzucam to na karb tego, że po ostatnich wydarzeniach dowódca może być w szoku. Ale jak Ci to nie odpowiada możesz po akcji kazać mnie rozstrzelać.

- W takim razie zarządzam powrót na Victorię - powiedział Hunter na kanale skrzydła po chwili zastanowienia. - Misję uważam za zagrożoną. Ustawić formację na mnie - zarządził i wykonał zwrot.

- Nocny 1. Tu Nocny 2 - Zameldował się Cliff Hunterowi. - Co jest grane? U mnie spokój “chopaki” grzecznie siedzą u siebie. Komuś poszło gorzej.?

- Tak jest - odezwała się Fierce.

- Straciliśmy dwadzieścia procent sił marines i jeden z kopilotów jest ciężko ranny. Nie oddaliliśmy się na tyle od Victorii aby się jeszcze nie móc przegrupować.

- Potwierdzam.- Zameldował Cliff i wykonał zwrot razem z całą formacją.

Duke przełączył się na kanał Huntera:
- Jeśli teraz wrócimy, zacznie się cyrk z dochodzeniem, sprawdzaniem wierności itp. Nie wiadomo kiedy znowu ruszymy… czy w ogóle ruszymy. A potrzebujemy tych części. Wyznacz Psu jakieś zadanie wsparcia, by nie pchał się w ewentualny ogień walki sam, bez Szamana na chodzie. Do dupy mu się dobierzesz… dobierzemy, bo to formalnie mój podwładny.

- Duke - odparł na to Hunter. - Czy mi się to podoba czy nie to ja teraz jestem dowódcą i ponoszę za was odpowiedzialność. Szaman jest ciężko ranny i nie wiadomo w jakim jest stanie. Może umrzeć w każdym momencie misji. Pies wykazał się samowolą i niesubordynacją. Nie ufam mu i obawiam się, że nie będzie wykonywał następnych rozkazów i stwarzał zagrożenie dla nas wszystkich.

- Szefie. - zaczęła trójka - mamy parę problemów. Po pierwsze. Jesteśmy ukryci a Victoria ma wyłączony nasłuch. Nie skontaktujemy się z nią bezpiecznym komunikatem. Jeśli odezwiemy się na kanale ogólnym to zaświecimy jak żarówka. Druga kwestia to systemy maskowania przez które nie widzi nas również Victoria. Więc nie zauważą, że wracamy. Możemy coś kombinować w bezpośrednim zasięgu ale to ryzykowne. Poza tym stracimy okno czasowe. Nie minęło wiele czasu w sumie możemy próbować. Ale zapewne Pies nie poleci z Szamanem, a nie mamy nikogo wyszkolonego na jego miejsce. Duke ma racje. Nawet jeśli nam się nie uda damy Victorii jakąś marną szansę.

- Słyszałaś co powiedziałem - Hunter wyłączył nadawanie. - Pies nie poleci z nikim. Chcę go wyłączyć ze skrzydła. Stanowi najsłabsze ogniwo, nie wykonuje rozkazów i zagraża misji. A Victorie możemy wywołać na komunikacji laserowej.

- Próbuj - powiedziała przesuwając na jego ekran swój widok - rzucił okiem Victoria nie odpowiadała na wywołania. Jego człowiek ma włączyć nadawanie niedługo przed samą misją. Tak wynikało z tego co mówił.

- Jokinen może spróbować zablokować Nightskya Psa, wbić mu autopilot na kurs do Matki - zasugerowała Fierce do Huntera na kanale prywatnym.
- Niech próbuje - polecił podporucznik. - Chcę go mieć z głowy.

- Jasne, damy znać czy się udało - odpowiedziała Eyre i jej Nightsky zmienił kurs by zbliżyć się do maszyny Psa.

- Niestety dowódco - powiedział Jokinen po chwili. - Nie mam dostępu do niczego poprzez laser. Dane są zbyt ograniczone. System zaprojektowany został głównie do ograniczonej komunikacji. Musiałby otworzyć system na transfer. A ewidentnie wyczuł nasze chęci bo po pierwszych próbach zamknął kanał do nas. Teraz wykrywamy go tylko na danych od was. Mogę spróbować przez kanał kogoś innego. Ale nie wiem czy to przyniesie pożądany skutek.

- Hunter spróbuj go pod włos wziąć - Nadał mu na zamkniętym kanale Clivland. - On jest chyba czuły na pojęcie zdrady - Wejdź mu na “ambicje” jak się u nas poprztykali to właśnie o tym zaczął Pies gadać. Rzuć mu w twarz że dopuszcza się zdrady i to nie tylko ciebie ale i skrzydła w którym lata.

- Kurwa - skomentował w typowy dla siebie sposób Hunter i otworzył łącze skrzydła i marines - System łączności Victorii w dalszym ciągu jest sabotowany przez człowieka Webbera. Nie mamy wyjścia i musimy kontynuować misję. Goshi! Tylko z tego powodu jestem zmuszony odwołać poprzedni rozkaz. Masz zapewnić najlepsze wsparcie medyczne jakie tylko możesz. Jeśli jednak Ci się nie uda to za jego śmierć będzie odpowiadał Webber. Nie znaczy to jednak że twoja niesubordynacja będzie zapomniana.

- Rozumiem! - odparł Goshi - żadna z moich niesubordynacji nigdy nie była zapomniana! - Dodał zupełnie niepotrzebnie.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline