Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2020, 11:20   #17
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Podczas tej nad wyraz długiej walki, i szczekającymi gdzieś w oddali kolejnymi wilkami, Milena pomyślała, że nie tak powinna skończyć się jej krótka historia wyprawy do Złotej Doliny. Nagle pociemniało i zrobiło się wyraźnie chłodniej. Wiatr mieli za plecami, a drugi wilk w ogóle nie odpuszczał. Jednak, gdy Milena już miała do końca naciągnąć cięciwę to zdarzyło się coś niespodziewanego. Dragonborn zionął ogniem w ostatniego przy życiu wilka, a do tego z nieba, niemal prosto wbił się jeszcze bełt posłany w niebo podczas upadku elficy. Spojrzała to w niebo to na wilka.
No w to to już nie uwierzy nikt - pomyślała dziewczyna i przewiesiła kuszę przez ramię widząc jak wilk wije się z bólu płonąć jednocześnie. Walka dobiegła końca, a ich przewodnik był ciężko ranny. Musieli się jak najszybciej ukryć by zapach krwi nie zwabił ówcześnie słyszanej sfory. Podeszła do trucheł wilków i pozbierała swoje bełty. Zimny wiatr i padający śnieg nie ułatwiały przeprawy. Normalnie taką drogę przeszli by o połowę szybciej. Jednak rana Draugdina i słaba widoczność skutecznie opóźniała ich. No może elfy widzą na dużo większą odległość niż oczy człowieka, ale nawet w gęsto sypiącym śniegu to i Milena miała problemy. Dotarli do drzwi i Milena otworzyła je. Wędrowców uderzyła fala ciepła, zapach ludzi oraz jadła. Na powitanie im wyszedł gospodarz tego schroniska. Człowiek przywitał ich podkładając miskę z gulaszem. Tak Milena była głodna, zmarznięta i zmęczona fizycznie jak i psychicznie. Najchętniej to by wzięła kąpiel w balii z wodą.

-Ledwo. Burza niespodziewanie nas zaskoczyła, a do tego mój przyjaciel jest ranny - oczywiście skłamała, nie byli przyjaciółmi. Jeszcze tak dobrze się nie znają.
-Stój. Zatamuję krwawienie - rzekła klękając przy nodze smoczego potomka. Delikatne, acz zimne dłonie powoli podniosły nogawkę spodni Draugdina. Oderwała kawałek ze swojej tuniki, przynajmniej teraz się nie będzie o nic czepiała, i zrobiła prowizoryczny bandaż.
-Na razie powinno wystarczyć póki nie wymyślę czegoś lepszego - powiedziała z troską w głosie patrząc w oczy wojownika. Dreszcz przeszedł ją od stóp do głów od nadmiaru wrażeń oraz z ciepłoty pomieszczenia.

-Och tak. Poproszę miseczkę - stwierdziła dziewczyna w odpowiedzi gospodarza schroniska.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline