Ortega popatrzyła na Franko.
- Wszystkie kopalnie w Indium są dobrze chronione. Są warte miliony.
Zebrała butelkę z woda i ręcznik.
- Z CV sama sobie poradzę, jakoś nie etycznie by było, jakbyście mieli wybierać tych, którzy mają was ścigać. Teraz idę pod prysznic. Nie wpierdolcie się w szambo.
Franko posiedział chwilę sam na ławeczce. Ale nic szczególnego nie wysiedział. Danny przywołała go gestem do recepcji.
- Max dzwonił. Znowu gdzieś zawieruszyłeś komórkę? Ma sprawę, zejdź do niego. Tommy wpadł niedługo po Franko.
- Co jest?
- Duncan zgłasza porwanie swoich kumpli. Był trochę chaotyczny, chyba jest wzburzony. - powiedział Max. -
Przez komunikator wiele nie dowiemy się, trzeba sprawdzić na miejscu, może jakieś ślady są. Duncan krok za krokiem zbliżyła się grając. Gdy obaj mężczyźni znaleźli się w zasięgu poznał od razu. Obaj szarpnęli się, chwyciły och drgawki. Jednemu pociekła krew z nosa. Deja vu. Zdawał sobie sprawę, że bez karetki się nie obejdzie…
Herbata parowała w kubkach.
- … Nawet nie pokazali ciała… - mówiła siostra -
Może to i lepiej, widziałam wrak samochodu, Franko musiał być zmasakrowany. Podobno przesadził z prędkością i alkoholem… ale… zniknął tydzień wcześniej. Mówiłam o tym policji, ale mówili, że pewnie poszedł w rajd po knajpach. Nie wierze w to. Pytałam jego kumpli, z którymi pił w knajpie. Ale oni też go nie widzieli.
- Co to za knajpa? - szydełko w dłoniach Mamy zamarło na chwilę.
- Taka mordownia, The Vault się nazywa. Tych jego kumpli z widzenia tylko znam, nie wiem jak się nazywają.
- Możesz ich opisać?